Szpitalne jedzenie odstrasza
Szpital to nie hotel czterogwiazdkowy. To jednak nie oznacza, że wyżywienie w szpitalu musi odstraszać. Do redakcji NOWej zgłosił się czytelnik, który opisuje jakość szpitalnego wyżywienie.
Nie od dziś wiadomo, że pacjenci narzekają na jedzenie w wielu szpitalach. Twierdzą, że jest ono złej jakości, a przygotowywane potrawy nie dostarczają odpowiedniej ilości witamin i składników. Niestety, od niechlubnych twierdzeń nie jest wolny biłgorajski szpital. Do redakcji NOWej zgłosił się mężczyzna, który na dowód swoich słów przyniósł pieczeń serwowaną pacjentom. – To jedzenie gorsze niż dostają zwierzęta. Sama sól. Nie pomaga to w leczeniu, a może doprowadzić do kolejnych chorób – twierdzi. Dodaje, że zdrowe i zbilansowane posiłki pomagają wrócić choremu człowiekowi do zdrowia. Mężczyzna zaznacza, że podobnie jest z zupami, które jego zdaniem nie są ani smaczne,ani zdrowe.
Pytania w tej sprawie przesłaliśmy do władz biłgorajskiego szpitala. Czekamy na odpowiedź.
Warto zaznaczyć, że wyżywieniu w szpitalu gruntowanie przyjrzała się Najwyższa Izba Kontroli. Z raportu wynika, że pacjentom serwowano zbyt mało warzyw i owoców, za dużo mięsa czerwonego, tłustych przetworów mięsnych, tłustych wędlin, w tym gorszej jakości. Podawano potrawy bogate w nasycone kwasy tłuszczowe, ryby konserwowe a także substytuty deklarowanych w jadłospisie produktów: zamiast „masła” – „tłuszcz mleczny do smarowania”, zamiast „sera” – suszony hydrolizat białkowy o smaku sera i aromacie sera. Nie dostawali jogurtu lub mleka acidofilnego, a ryb morskich stanowczo za mało. Dostarczane produkty nie usprawniały funkcjonowania organizmu, a czasem mogły szkodzić.
red.
Przede wszystkim kotletów mielonych w ogóle nie podaje się pacjentom. Każdy pacjent ma dietę lekko strawną, na pewno nie jest to kotlet ze szpitala…
Wystarczyłoby aby osoba odpowiedzialna sprawdziła jakość i gramaturę a poprawiłoby się. Z drugiej strony może robi to,ale łapówka równoważy te bolączki.
Co wy byście chcieli za posiłki jeść.
Pewnie przygotowane przez Magdę Gessler
Ja nie widzę problemu zawsze można zjeść w barze przy szpitalnym albo zamówić dowóz jakiś i sprawa zamknięta
Ten pan chyba nie leżał w innym szpitalu. Chyba ważniejsza jest dobra diagnoza i odpowiednie leki.
Jedzenie jest straszne. Margarynę niech sami jedzą, zero warzyw do dwóch posiłków, o owocach nie wspomnę. Wędliny z najniższej półki. Zupy to rozcieńczona lapa, nawet ziemniaka nie uświadczysz. Moja mama regularnie przebywa w różnych szpitalach, nigdzie nie jest dobrze, ale tylko w Biłgoraju ludziom chorym serwują margarynę i rozcieńczona chemię w postaci syropu glukozowo-fruktozowego, podczas gdy w jadłospisie widnieje kompot.
skad wiesz, z czego przygotowuja kompot? pracujesz na kuchni?
Nie leżałem w biłgorajskim szpitalu i leżeć nikomu nie życzę, ale bardzo dobre żywienie jest w szpitalu w
Lublinie i wspaniała opieka lekarska.
Zgadza się w biłgoraju jest dużo lepsze jedzenie niż w Zamościu czy Lublinie , hmyy co szpital na to? Kuchnia nie należy do szpitala tylko osoby prywatnej,która chcąc jak najwięcej zarobić uszczupla gdzie się da..
Może starosta by się tam stołowal
Witam, lezalem w bilgorajskim szpitalu i nie tylko. Z tych wszystkich szpitali bilgorajski ma najlepsze wyzywienie. A Pan ktoremu nie smakuje jedzenie szpitalne zawsze moze stolowac sie w hoteu