- Reklama -

- Reklama -

- Reklama -

Z „kiełbasą” wyborczą na dystans

- Reklama -

Tytuł może za dosadny, ale – uspokajam – to przenośnia. Zauważyłem, że tak się mówi o zbliżających wyborach, że zaoferowano tym razem i to przez wszystkie pięć największe ugrupowania wyborcze, niespotykane dotąd ilości takich reklam – kiełbas, często zainfekowanych nadmierną propagandą. One się nawzajem nieraz wykluczają w założeniach, ale zawsze z przesłaniem; maskować niewygodną rzeczywistość i robić wyborcom zawrót głowy i wodę z mózgu, by w końcu dali się omamić obiecankami i odpowiednio zagłosowali. O tym można powiedzieć infantylnie; składane są obiecanki, cacanki, a naiwnym obiecuje się radość z gruszek na wierzbie.

Podobnie ostrzegali kiedyś rodzice swoje pociechy, by nie dały się oszukać w życiu, szczególnie mając na myśli pannę na wydaniu, ostrzegając ją w ten sposób przed matrymonialnymi oszustami i cwaniakami. Tak ja odbieram teraz zbliżające się wybory, co nie znaczy, że wszystkie reklamowane „kiełbasy” są podstępne, bo są i takie, które są realne i wychodzą naprzeciw naszym oczekiwaniom, i mogą zaspokoić nasze potrzeby i ambicje. Ale są też szkodliwe, bo obiecują to, co jest niemożliwe, albo prowadzące do katastrofy w tych obiecankach i wizjach.

toyota Yaris

Moim zdaniem, każdy obywatel, dojrzały wyborca, powinien o tym wiedzieć, żeby się na wybranej kiełbasie nie zawiódł, a w tym może mu pomóc tylko odpowiednia wiedza i zdrowy pogląd na życie w Polsce i poza nią. Autentyczna kiełbasa powinna być ze smakiem, tzn. oparta na prawdzie i na realiach, a z tym bywa już różnie, nie mówiąc już o braku podniebiennych doznań.

Wybory już za kilka dni, i to dobrze, bo prawdziwa kiełbasa nie może się starzeć, jako że gronkowce czyhają i nie może ona tracić zalet smakowych, a tym samym i politycznych. Trzeba ją skonsumować, dla polityków najlepiej, jeszcze głośno ją zachwalając. Ta propaganda jest ciągle odświeżana, czyli powtarzana, by zachęcać skutecznie do wyboru tylko jednej opcji i jej jednego przedstawiciela. Mówiąc obrazowo, ta kiełbasa jest już prawie na wyciągnięcie ręki, a nawet w zasięgu narządu powonienia i zbliża się już do narządu smaku.

Najwyższy więc czas, żeby wybrać tę właściwą kiełbasę, tę odpowiednio uzasadnioną, a nie tę namaszczoną obietnicami i przybraną frazesami, żeby tylko spełnić oczekiwania polityków. Pozostaje dla niektórych tylko modlić się, żeby ta kiełbasa co najmniej nie zaszkodziła w przyszłości, nie mówiąc już o uzdrowieniu. Staje się ona teraz coraz bardziej języczkiem u wagi polityków, oni jeżdżą po kraju, a Biłgoraj szczególnie polubili, jakby tu były gotowe buławy wodzowskie do wzięcia. Nawet powiedziałbym; pchają się tu, wierząc,że naiwność w naszym rejonie jest powszechna i naród biłgorajski wszystko kupi, nawet kota w worku, jak to kiedyś mówiono na biłgorajskich czwartkowych jarmarkach. Nam zwykłym czytelnikom ma to pobudzić apetyt na te smakołyki, niezależnie od tego, że coraz bardziej jest celem agitacji, szczególnie tej opcji najbogatszej w środki przekazu i reklamy, której zależy tylko na zdobyciu władzy absolutnej, której już doświadczaliśmy za tzw. komuny. To wszyscy widzimy; afisze i banery uginają oblepione płoty, nawet nie omijając kościoła w Gromadzie i rzucają się coraz bardziej w oczy. Wszystkie ugrupowania, które stać na to, przechwalają się na nich swoimi pomysłami na zwycięstwo i reklamują swoje kiełbasy wyborcze bez żadnych skrupułów – wprost nachalnie, jakby nasi mieszkańcy nie mieli rozumu i żyli w buszu. To wygląda jak przynęta na rybkę, która ma wabić wyborcę, i w końcu zdobyć go, przyciągając go do urny we wskazanym reklamą celu.

Dodaj szybkie ogłoszenie drobne na naszym portalu:

Ja, mówiąc szczerze, na razie tej przynęty nie połknąłem, waham się, bo w obecnych czasach kiełbasa taka stała się już znacznie mniej atrakcyjna od innych wędlin, w każdym razie wolę dania jarskie, warzywka i od czasu do czasu kąski gotowanego białka. To mi sprawia większą satysfakcję i nadzieję na dalsze zdrowe życie. Choć pamiętam kiełbasy domowego wyrobu, kiedy to palcem napychano do prawdziwych jelit kawałki autentycznego mięsiwa na przemian z czosnkiem. Mnie, mając tamte czasy na myśli, imponują takie dalej, jako produkty tradycyjne i polskie, wyrabiane tradycyjną, wypróbowaną metodą. To chłopska tradycja i ja chcę przy niej zostać, nawet przy wyborach. Będę głosować na tych, dzięki którym mamy wspaniały chleb i to jakże w bogatym asortymencie, nie mówiąc już o cenie, która jest już lub zbliża się w piekarnictwie do szkodliwego, wyniszczającego dumpingu. Wybory najbliższe traktuję jak mobilizację, ale nie do walki polsko-polskiej, lecz jako okazję do znalezienia drogi prowadzącej do konsensusu, do zgody narodowej, a ta zgoda wymaga, by w przyszłym parlamencie były reprezentowane wszystkie opcje, i chłopskie, i prawicowe, i lewicowe, by nie powstał monopol na jedną władzę, bo ta swoje już pokazała i trzeba z tym skończyć. Przykładów zaoszczędzę, jako że każdemu intuicja i wiedza powinna dobrze podpowiadać.

Biłgorajczyk, naj-lawok@wp.pl

- Reklama -

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Nowa Gazeta Biłgorajska nie bierze odpowiedzialności za treść komentarzy.