Śmiertelny wypadek na trasie Babice-Łukowa. Co zeznali dziś policjanci?
Za nami kolejna rozprawa, w sprawie, która bulwersuje wielu mieszkańców powiatu biłgorajskiego. Chodzi o śmiertelny wypadek, do którego doszło w maju ubiegłego roku na trasie Babice-Łukowa. Pasażerka nie żyje, kierowca ciągnika jest sparaliżowany, a kierowca - Roman K., który był pod wpływem alkoholu pozostaje ...na wolności. Dziś przesłuchani zostali policjanci. Co zeznali? Szczegóły tylko w Nowej Gazecie Biłgorajskiej.
Przed Sądem Rejonowym w Biłgoraju toczy się rozprawa przeciwko 73-letniemu Romanowi K., któremu prokuratura postawiła zarzut, że znajdując się w stanie nietrzeźwości (1,28 prom.) umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym, w ten sposób, że zbliżając się do poruszającego w tym samym kierunku ciągnika rolniczego nie zachował szczególnej ostrożności w ocenie sytuacji i nie podjął hamowania spowalniającego, przez co nieumyślnie spowodował wypadek drogowy.
Oskarżonemu postawiono zarzut z art. 177 paragraf 2 KK: „Jeżeli następstwem wypadku jest śmierć innej osoby albo ciężki uszczerbek na jej zdrowiu, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8” oraz zarzut z art. 178 paragraf 1 KK, który mówi o zaostrzeniu karalności wobec sprawcy katastrofy lub wypadku.
Przypomnijmy: do śmiertelnego w skutkach wypadku drogowego doszło 13 maja na drodze wojewódzkiej numer 849 pomiędzy miejscowościami Babice – Łukowa. Kierujący peugeotem 73-letni Roman K. najechał na tył jadącego przed nim ciągnika rolniczego. W wyniku tego zdarzenia 66-letnia pasażerka samochodu osobowego, pomimo podjętej reanimacji, zmarła.
Dziś (08.02.2023) odbyła się trzecia rozprawa w tej sprawie. W styczniu przesłuchanie świadków nie było możliwe, gdyż nie zjawili się oni na rozprawie. Sąd poinformował dziś o uchyleniu kar finansowych nałożonych na świadków na poprzedniej rozprawie.
Dodaj szybkie ogłoszenie drobne na naszym portalu:
Pisaliśmy o tym TUTAJ
Przed sądem zeznawali dziś dwaj funkcjonariusze policji, którzy byli pierwszymi policjantami na miejscu zdarzenia. Jeden z funkcjonariuszy tak zapamiętał rozmowę z oskarżonym bezpośrednio po zdarzeniu:
– Oskarżony mówił, że jechał tego dnia z żoną do Łukowej. Twierdził, że kierowca ciągnika jechał z naprzeciwka i zjechał na przeciwny pas zajeżdżając mu drogę. Tego dnia panowały dobre warunki drogowe, jezdnia była czysta i sucha. Pamiętam, że oskarżony był roztrzęsiony, widać było, że przeżywa całą sytuację – wyjaśniał policjant.
(….)
Jak tłumaczył się oskarżony i dlaczego prokurator nie daje wiary tym wyjaśnieniom? Czy oskarżony rzeczywiście był pijany? Dlaczego obrońca wnioskował na dzisiejszej rozprawie o wyłączenie jawności? Więcej o sprawie przeczytacie tylko w najbliższym papierowym wydaniu Nowej Gazety Biłgorajskiej.
Czy Roman K. siedzi w pierdlu?