kolportaż baner główny

- Reklama -

- Reklama -

Powstanie Styczniowe w Tarnogrodzie i okolicach

Za nami 160 rocznica wybuchu Powstania Styczniowego. Wielkiego, heroicznego i niestety tragicznego zrywu Polaków w walce o wolność i niepodległość. Walki trwały także w powiecie biłgorajskim, m.in. w okolicach Tarnogrodu, o czym przypomina miłośnik historii - Józef Deryło.

- Reklama -

Tereny Galicji i Zamojszczyzny znalazły się, po I rozbiorze Polski 1772 r. pod okupacją Monarchii Habsburskiej (nazwa do 1804 r.). Okupacja trwała do 1809 r. Jak się żyło przez 37 lat naszym przodkom pod ich opieką? Odpowiedź jest w Dolnośląskiej Bibliotece Cyfrowej Zakład im. Ossolińskich. Jest tam list plebana galicyjskiego do Cesarza Józefa II opisujący niedolę, proszący o interwencję, cyt.: „los ludności i bezprawie właścicieli ziemskich jest nie do zniesienia…”. Poznanie listu jako antidotum polecam licznym dzisiaj fanom „austriackiego gadania„, „stronnictwa niemieckiego” i „rusofobii„.

Ziemia Tarnogrodzka weszła do Księstwa Warszawskiego tylko na trzy lata

toyota Yaris

Już w 1813 roku, po przegranej Napoleona, ziemie polskie zajęło Imperium Rosyjskie. W Wiedniu 9 czerwca 1815 r. Imperium Rosyjskie, Cesarstwo Austriackie (nazwa od 1804 r.) i Królestwo Pruskie ogłosiły akt końcowy Kongresu. Księstwo bez okręgu krakowskiego (autonomia) i Wielkopolski (dla Prus) połączono z Imperium Rosyjskim, cyt. „nieodwołalnie związany konstytucją i będzie należał do cesarza Wszech Rosji i jego spadkobierców i następców po wieczne czasy”.

Utworzone Królestwo Polskie zajmowało 128,5 tys. km kw., z 3,3 mln ludzi. W 1826 roku podpisano  w Brodach rozgraniczenie między Królestwem Polskim a Królestwem Galicji. W Królestwie Polskim były wsie przygraniczne: Momoty, Gozd, Żuków, Sieraków, Kamionka, miasto Krzeszów, Bystre, Kulno, Szyszków, Zagródki, Potok Dolny, Dąbrówka, Bukowina, Miasto Tarnogród, Luchów, Różaniec, Obsza, Zamek. Zaś w Galicji; Kurzyna Wielka, Kopki, Koziarnia, Sarzyna, Łamana Wólka, Brzyska Wola, Jastrzębiec, Maydan Sieniawski (podaję nazwy ówczesne). Granica na Sanie biegła środkiem rzeki. Od Sanu na wschód biegła wzdłuż rzeki Złota (dawniej Kolna). Oznaczona była słupami od nr 267.

Poważnym problemem dla zaborcy rosyjskiego była bardzo liczna szlachta polska, której przyznano te same prawa, co szlachcie rosyjskiej. W Rosji szlachty było mniej, ale była bardzo wysoko uprzywilejowana.

Dodaj szybkie ogłoszenie drobne na naszym portalu:

Przeniesiono te przywileje na szlachtę polską

(wolność od poboru – rekruta, podatków osobistych, kar cielesnych, prawo posiadania dóbr ziemskich z poddanymi i poddanych bez posiadania dóbr)

Ilość szlachty w Rosji zwiększyła się trzykrotnie. Polskiej było ponad 730 tys. (jeden szlachcic na 10 plebejuszy). Wcześniej, w 1818 r. ukazem wykreślono z księgi genealogicznej osoby, które szlachectwo dostały na podstawie metryk chrztu, świadectwa osób prywatnych i „skazek rekwizycyjnych„. Cwani Rosjanie, chłopi i mieszczanie, mając podobne do polskich nazwiska, przenosili się do guberni zachodnich, aby uzyskać zwolnienie od poboru i podatków. Ciężary państwowe obciążały włościan i mieszczan, stały się jeszcze dotkliwsze, niż były. Według mnie ten problem (niedobór w kasie rządowej i brak rekruta z powodu licznych zwolnień stanowych) był główną przyczyną słabości i rozpadu Rzeczpospolitej. Po rozbiorach problem przeszedł na barki Rosji. Był nie do rozwiązania, bo szlachta polska była dla zaborców spolegliwa, uznawała ich prawa i dominację.

Dopiero po powstaniu listopadowym (XI 1830 r. – X 1831 r.), po masowym buncie młodej szlachty, zaciętych i długich walkach, Rosja skorzystała z okazji. Car wydał ukazy redukujące stan szlachecki. W 1831 r. zmniejszono ilość uprzywilejowanych. Zniesiono klasy „zagonowców” i „brukowców”. W 1832 roku podzielono szlachtę na trzy klasy, wylegitymowano ją i znów zmniejszono. Do I klasy zaliczono szlachtę dziedziczną i na zawsze, tj. właścicieli dóbr ziemskich i dusz poddanych. Do II – wylegitymowaną przez gubernatorów. Do III klasy zaliczono pozostałą, nieposiadającą dóbr i dusz. Tych wpisano do rejestrów „odnodworców” lub „grażdan”, jako zwykłych obywateli bez przywilejów. W innych zaborach szlachta była zredukowana już na początku ich panowania i jej liczba nie była po latach groźna dla Prus i Austrii. Wielki zapał zredukowanej szlachty, szczególnie młodzieży w rodzinach poszkodowanych (odebranie przywilejów) do udziału w powstaniu styczniowym, był w jej interesie, to – jak mówi przysłowiowe „być, albo nie być”.

Rząd carski widział niezadowolenie i uzbrojone grupy wracające nielegalnie z zagranicy. Wzmocnił granicę, głównie z Galicją.

Od 1833 r. przybyło do Biłgoraja 50, a do Józefowa 25 kozaków,

do patrolowania granicy od Krzeszowa do Zamchu. Budowano szałasy i ziemianki na terenach leśnych. Wójtowie tworzyli patrole z leśników i chłopów. Kurier konny, folwarczny przewoził wiadomości. Z Tarnogrodu adm. powiatu  przeniesiono do Zamościa. Został tylko okręg sądowy i komora celna. Były i plusy. Proboszczom i popom zwrócono w rublach za siano i owies, rekwirowany 40 lat wcześniej przez Austriaków. W 1846 r. ogłoszono w Tarnogrodzie budowę szkoły elementarnej od sumy 588 rubli (bez udziału żydów). Materiały bezpłatnie dostarczyła administracja Ordynacji Zamojskiej. Położenie nadgraniczne daje dużo informacji z dzienników urzędowych, ciekawe, zabawne. Publikowano listy zbiegłych od poboru i wpadki kontrabandy na granicy.

Były poważne krwawe wypadki. W 1846 r. w Galicji chłopi dokonali krwawej zemsty na dziedzicach, ekonomach i rządcach. Zginęło ok.1100 osób. W całej Europie była Wiosna Ludów. W wojnie węgierskiej przeciw Austrii brali udział powstańcy listopadowi i przyszli styczniowi – płk. Czechowski i  mjr Englert. W 1859 roku wybuchło powstanie we Włoszech. Garibaldi, wódz ochotników włoskich i polskich, zdobył Sycylię, Neapol. Zmienił Króla. Sam został dyktatorem. Polakom pomógł założyć polską szkołę wojskową w Genui (potem w Cueno). To stamtąd przybyli do powstania dobrze wyszkoleni oficerowie.

W 1862 r. księża dekanalni zaprosili do Tarnogrodu na Przemienienie Pańskie, na odpust – Biskupa Baranowskiego, w celu zwarcia katolików przed masowym wzrostem prawosławia. Szpiedzy donieśli o tym Rosjanom. Gdy Biskup jechał od strony Biłgoraja w karecie, wyszła z Księżpola i szła za nim demonstracja, jako procesja prawosławnych z Księżpola z popem Chruściewiczem (wcześniej byli oni grekokatolikami). Za procesją szła rota wojska z bagnetami na karabinach.

Kazanie na odpuście wygłosił ks. Tomasz Petrykowski z Potoka. Podczas kazania trąbił trębacz wojskowy. Zrobił się szmer i popłoch. Katolicy myśleli, że zacznie się atak wojska, które wcześniej przybyło z Janowa. Trąbiono jednak na wojskową kolację. Odpust się odbył.

Biskup był trzy dni

Żołnierze zostali do czasu rozejścia się parafian i pielgrzymów, do domów i swoich wsi. Zakazano wygłaszania kazań z pamięci i mówienia o patriotyzmie polskim. Rozpowszechniano plotkę, że tak, jak w 1848 r., przyjdą chłopi galicyjscy z pobliskiego Jastrzębca i Tarnowa, by wymordować szlachtę, urzędników i księży. Zapanował strach. Ludzie spali z dala od chat, pełnili warty. Po dwóch tygodniach w karczmie schwytali Polacy chłopów namawiających do rzezi, skuli ich w dyby i odprawili do Janowa. Tam naczelnik powiatu – Skibiński kazał ich wychłostać w areszcie i odesłać do wsi, w której stale mieszkali.

23 stycznia 1863 r. w Krzeszowie, po nabożeństwie, miejscowi, mając jeden pistolet i „pojedynkę” poszli do rosyjskiego, granicznego budynku wojskowego „Kasarni”. Rosjanie zamknęli się, strzelali. Gdy im zabrakło naboi, krzeszowianie okrążyli Kasarnię. Maciej Rudnicki, silny bednarz, rozbił drzwi siekierą, wpadł do sieni, chwycił dwóch żołnierzy z karabinami, wyrzucił ich przed budynek, reszta się poddała. Ale d-ca kpt. Pyrtkow zamknął się w pokoju z żoną, a drugi oficer był na poczcie. Ten na odgłos strzałów siadł na konia i pojechał do drugiej Kasarni odległej o milę. Zebrał tam konnych i pieszych i przybył do miasta. Postrzelono go w nogę, cofnął się za San do Galicji. Kpt. Pyrtkow poddał się, oddał pistolet i był w niewoli. Wypomniano mu kilkuletnie winy i odstawiono do Burmistrza Józefa Tyca. Ten nakarmił go, odstawił za San do Kasarni austriackiej. Powstańcy zabrali żołnierzom konie, broń oraz dobytek. Kasarnię zrujnowali. Żydzi się przyglądali, częstowali powstańców wódką.

Naczelnikiem okrzyknięto organistę Stanisława Nahajskiego

Po poczęstunku u Żydów powstańcy poszli do kasy miejskiej, zabrali z niej rządowe pieniądze z dochodów komory celnej i magazynu solnego, a także z prywatnej kasy hrabiego Zamojskiego. Wieczorem poszli do Lasów Janowskich do innych partyzantów. Pobyt krzeszowian w lasach skończył się, gdy przybył do nich guru tajniaków powstania – Piasecki, z grupą mu oddanych. Przedstawił się jako dowódca przysłany przez rząd narodowy. Wprowadził nieporządki. Skradł krzeszowianom kasę i zbiegł do Galicji. Ograbieni wrócili do miasta. Włóczyli się, odgrażali Żydom, po czym Żydzi donieśli do Janowa. 12 lutego przysłano żołnierzy rosyjskich, którzy kilku aresztowali i zaprowadzili ich do Janowa do aresztu, reszta zbiegła.

W lutym 1863 r. do Naklika, nad granicę galicyjską, w poszukiwaniu większego zgrupowania, dotarł z pow. łukowskiego oddział 200-osobowy. D-cą był Rozenwert – ziemianin. Opiekunem ks. Karol – kolega ks. Matrasia ze studiów. Łukowskie siły powstańcze pod dowództwem ks. Brzóski, po pierwszych sukcesach, musiały się rozproszyć na mniejsze grupy, wobec znacznych sił rosyjskich. Jednym z kierunków dla przemieszczenia był Zamość, który planowano atakować w pierwszej kolejności. Domniemywam, że przebywając po drodze w Lasach Janowskich, łukowianie dowiedzieli się o rozbiciu tutejszych powstańców w Tomaszowie, a przebywający tam krzeszowianie, poinformowali ich o rozbrojeniu placówki rosyjskiej w Krzeszowie. Na pewno ktoś z krzeszowian współpracował i pomógł wybrać dogodne stanowisko obozowe przy galicyjskiej granicy, obok dużego folwarku i lasu w Nakliku. Wg mnie był to organista St. Nahajski.

 Obóz rozbito w lesie, w sąsiedztwie Folwarku

Stan fizyczny, wyposażenie i morale oddziału było dobre, mimo długiego marszu – zimą, przez prawie całe woj. lubelskie. Dodatkowym atutem był fakt znajomości ks. Matrasia przez obydwu dowódców. W nocy do plebanii i pokoju ks. Matrasia przyjechał z obozu w Nakliku ks. Karol (mając przewodnika i ubezpieczenie). Dał się poznać ks. Matrasiowi w ciemności i prosił go, by nie spieszył się z odprawianiem mszy, bo ok. godz. 8.00 przyjdzie do kościoła 200 pieszych i 25 konnych, którzy obozują w Nakliku. Będą na mszy. Rano przybył oddział, złożył w kozły broń, kawalerzyści wjechali na podwórko probostwa. Ks. St. Matraś odprawił mszę i wygłosił kazanie. Słuchał spowiedzi z proboszczem i ks. rusińskim Krypiakiewiczem przez kilka godzin. Łukowianie po wzmocnieniu duchowym zjedli obiad, a w mieście pozrywali rosyjskie orły. Po obiedzie poszli w Lasy Janowskie, bić się z zaborcą, a z nimi (po raz drugi) liczni krzeszowianie z Naczelnikiem – organistą Stanisławem Nahajskim.

 

Józef Deryło

 

Bibliografia: Domeny publiczne; archiwa państwowe; Pamiętnik zesłańca ks. St. Matrasia, wyd. w Chicago w 1894 r.

Autor: mgr Józef Deryło, ur. w Zagródkach, SP w Szyszkowie 1955-62; Matura w LO Biłgoraj 1966 r.

 

- Reklama -

1 komentarz
  1. zosia mówi

    Powstanie styczniowe to bardzo ciekawy temat. Autor niestety sie nie postarał, chaotyczne i przypadkowe fragmenty pomieszane z własnymi wywodami. Miłosnik Historii powinien umieć o niej pisać . Tytuł sugeruje że tekst dotyczy Tarnogrodu i okolic, a tu czytamy o Zamościu, Krzeszowie, Lasach Janowskich rzeczywiście najbliższa okolica. A określenia ,,guru tajniaków powstania -Piasecki,, ,,rząd narodowy,, z małej litery, albo prawosławni (wcześniej byli oni grekokatolikami) są naprawdę żenujące. Więcej pokory.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Nowa Gazeta Biłgorajska nie bierze odpowiedzialności za treść komentarzy.