Nie o pieniądze tutaj chodzi! – mówi nam sołtys. Więc o co? (rozmowa)

Dzwonili już do pana mieszkańcy z życzeniami na Dzień Sołtysa?

Jeszcze nie (śmiech). Ale wierzę, że mają w sercach dobrą współpracę między nami. Wszyscy dziś są  zapracowani, zabiegani i ja to rozumiem. Ale czuję  duchowo obecność i życzliwość całej naszej społeczności Woli Małej i Dużej.

Czym zajmuje się dziś sołtys?

Sołtys jest przede wszystkim łącznikiem między Urzędem Gminy, a społecznością sołecką. Moim zdaniem głównym zadaniem sołtysa jest wysłuchanie wszelkich bolączek, wszelkich problemów mieszkańców. Następnie sołtys musi dokonać wszelkich starań, żeby temu zaradzić. Musi też dbać o bezpieczeństwo sołectwa, poprawę infrastruktury drogowej, oświetlania, zaplecza socjalnego, o które w sołectwie Wola szczególnie walczymy, bo chcemy wybudować świetlicę wiejską. Ogólnie zadaniem sołtysa jest to, żeby scalać społeczność wiejską.

Z jakimi sprawami przychodzą do pana ludzie?

U nas w sołectwie to głównie brak infrastruktury drogowej, ciężkie warunki do życia w zimie, kiedy drogi są nieutwardzone, nieodśnieżone. Są miejsca, gdzie nie ma ani chodnika, ani nawet drogi. Ludzie przychodzą też po radę, żeby im pomóc, czasami mają do rozwiązania jakieś prawne kruczki. Jak tylko jestem w stanie, to zawsze staram się każdemu pomóc.

I ludzie doceniają te starania? Czy raczej słyszy pan standardowe: „nikt nic nie robi dla nas”?

Ludzie mają bardzo duże oczekiwania w stosunku do sołtysów. Dlatego tak ważny jest dialog i rozmowa. Trzeba bardzo dużo rozmawiać, tłumaczyć. Nawet jeśli coś jest priorytetem i ja to wiem, to sołtys nie ma możliwości wyegzekwowania niczego w gminie. Sołtys zbiera informacje, przekazuje w urzędzie.  My, jako sołectwo Wola jesteśmy bardzo zintegrowanym środowiskiem, mamy dwie miejscowości Wolę Dużą i Wolę Małą, mamy dwa KGW, ale razem gramy do jednej bramki jaką jest sołectwo. Jesteśmy jednym tworem, jednym organem.

Często na sesjach rad gmin, na spotkaniach, na uroczystościach w gminach ważni ludzie mówią, że sołtysi są filarem gminy. A tak na co dzień urzędnicy, władze gminy słuchają sołtysa i tego, co ma do powiedzenia?

Sołtys może przekazać problemy sołectwa do gminy i robi to. Gmina to przyjmuje, a te postulaty są realizowane z różnym skutkiem. Jeśli są fundusze, to pewne sprawy udaje się rozwiązać od razy, pewne sprawy wymagają czasu, większego nakładu finansowego. Gmina jak najbardziej słucha sołtysa, ale sołtys nie ma takiego przebicia jak na przykład radny.

No właśnie, wśród kandydatów do rad gmin jest wielu sołtysów. Pan również kandyduje do rady gminy. Dlaczego?

Sołtys jest osobą pierwszego kontaktu z ludźmi, bardzo dobrze zna problemy i bolączki sołectwa. I jeśli sołtys zostanie radnym, jest w stanie skutecznie zadziałać. Nie okłamujmy się: rolą sołtysa jest tylko przekazanie informacji. To radni mają władzę i narzędzia, by zadziałać, realizować te postulaty, ustalać priorytety. I to ci radni, będący sołtysami, mają największą wiedzę, czego potrzebuje społeczeństwo w gminie. Dlatego ja kandyduję na radnego, żeby mieć większą możliwość przebicia, większą możliwość realizowania deklaracji, jakie złożyłem ludziom, że będę walczył o te drogi, o świetlicę dla KGW. Musimy walczyć i będziemy to robić wszelkimi dostępnymi drogami i siłami.

Sołtys to chyba musi być osoba  z powołania. Bo  „sława i pieniądze”  raczej nie idą w parze z sołtysowaniem..

Jeśli mówimy  o aspekcie finansowym, to absolutnie nie można tutaj mówić o zarobkach. Bo w ogólnym bilansie dieta sołtysa, to nie są jakieś duże pieniądze. Ale nie o pieniądze tutaj chodzi. Ważne jest, że praca sołtysa, tak jak w przypadku naszego sołectwa Wola, przynosi same profity w tym zakresie, że scalamy nasze środowisko, że się integrujemy. Dla mnie ważna jest tutaj satysfakcja osobista, że udało się coś zrobić, że bierzemy udział w Turnieju Wsi, że się razem potrafimy bawić, cieszyć, spędzać czas. To jest największa korzyść z bycia sołtysem.