- Reklama -

- Reklama -

- Reklama -

Biłgorajski przysmak przetrwał w Krakowie? (foto)

Wiele emocji towarzyszyło otwarciu lokalu z biłgorajskimi zapiekankami w Krakowie. To był początek grudnia ubiegłego roku: - Czy to będzie promocja prawdziwych biłgorajskich zapiekanek to ja nie wiem. Już kilku próbowało to robić - zastanawiał się biłgorajanin Jan Pyznarski, twórca i właściciel tych już słynnych i prawdziwych biłgorajskich zapiekanek, sprzedawanych w skromnym punkcie przy dworcu PKS w Biłgoraju. Po trzech miesiącach sprawdziliśmy czy nasz lokalny specjał znalazł uznanie w Krakowie. A dokładnie sprawdził czytelnik Nowej Gazety Biłgorajskiej, które mieszka w Grodzie Kraka.

- Reklama -

O zamieszaniu z zapiekankami biłgorajskimi informowaliśmy m.in. tu: zapiekanki

I jak kręci się krakowski interes trzy miesiące po otwarciu?

urząd MArszałkowski projekt

-Lokal niepozorny. Jest jednak szyld. W środku dwa małe stoliki i blat przy którym można usiąść. Powierzchnia nieduża. Mają tylko zapiekanki za 15 i za 20. Zamówiłem biłgorajską za 15. Smakowała mi, ale byłem akurat głodny i wszystko by mi smakowało. Problem taki ,że to było bardzo małe. Powinno być za 6 lub 8, a nie za 15 złotych. Dziewczyna za ladą chyba myślała ,że robiąc zdjęcia jestem może ze skarbówki bo od razu paragon dostałem. Generalnie prosto z „Zapiekanek Biłgorajskich” poszedłem tam gdzie zawsze chodzę. Zamówiłem zupę i drugie danie ( kiedyś za 22 teraz 28 złotych ) i dopiero tam się najadłem – podsumowuje wizytę mieszkaniec Biłgoraja, który teraz żyje w Krakowie.

- Reklama -

2 Komentarze
  1. turysta mówi

    drożyzna ,lepsza kiełbasa z nyski

  2. Dawid mówi

    To nie są Biłgorajskie zapiekanki i nie mają z nimi nic wspólnego.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Nowa Gazeta Biłgorajska nie bierze odpowiedzialności za treść komentarzy.