Wypada więc przypomnieć teraz jej zasługi, z szacunku dla obu stron. Jeśli chodzi o franciszkańskie konwenty na ziemi zamojsko-biłgorajskiej (Szczebrzeszyn, Zamość, Puszcza Solska i Górecko) stanowiły one już od 1625 tzw. Prowincję Ruską, obok Polskiej, a od 1685 roku jeszcze Litewskiej, z siedzibą władz najwyższych tej jednostki administracyjnej w pobliskim Zamościu lub zamiennie we Lwowie. W tym miejscu warto nadmienić, iż wspomniani wyżej Bracia Mniejsi Konwentualni przeszczepili na nasz grunt słowiański przepiękne wzruszające nabożeństwa, bez których dzisiaj nie wyobrażamy sobie sprawowanej liturgii, w tym Drogę Krzyżową i Żłóbek oraz dwie konfraternie, tj. Bractwo paska św. Franciszka oraz jego Trzeci Zakon Świeckich (tercjarzy), po Klaryskach (zakon żeński klauzurowy). Co ciekawe, wielu z nich było dodatkowo profesorami, założonej w 1594 roku słynnej Akademii Zamojskiej, trzeciej co do wielkości i znaczenia wyższej uczelni w przedrozbiorowej Polsce. Dlatego o ich działalności w Biłgoraju, począwszy od pierwszych lat lokacji tego prężnego ośrodka protestanckiego, wypada zawsze mówić. Jak możemy się domyśleć, była ona od początku związana bardzo silnie z tym dawnym ośrodkiem, który mimo przynależności do historycznego województwa lubelskiego, powołanego do życia w 1474 roku, nie został inkorporowany do najbogatszej i najlepiej rozwiniętej diecezji krakowskiej, tak jak cały archidiakonat lubelski, lecz do utworzonego naprędce, bez odpowiedniego zaplecza, ubogiego biskupstwa chełmskiego. Było to na tyle istotne, że sama liczba prawosławnych na tym terenie przewyższała ilość katolików co najmniej ośmiokrotnie, podobnie do stanu samych cerkwi, które znajdowały się niemal w każdej miejscowości. Poza tym zasiedlali go wówczas także wyznawcy judaizmu, kalwinizmu, arianizmu lub luteranizmu, co znacznie komplikowało wszelką aktywność katolików. Nawet pozycja tutejszego Kościoła greckokatolickiego była wówczas znacznie poważniejsza, gdyż po unii brzeskiej (tzn. po 1596 roku) jego wyznawcy, którzy podporządkowali się Rzymowi, mogli korzystać ze swoich wcześniej wzniesionych świątyń i posługi licznego miejscowego duchowieństwa postprawosławnego. W łacińskiej diecezji chełmskiej brakowało natomiast ciągle wszystkiego, zarówno kościołów, jak też kapłanów a zwłaszcza zorganizowanej struktury, bo podział terytorialny na dekanaty i parafie nastąpił dopiero na jej późniejszych synodach, odbytych m.in. w 1604, 1624, 1692 i w 1717 roku. I tu właśnie rozpoczyna się interesująca nas misja franciszkańska. Poprzedziły ją rzecz jasna objawienia św. Marii Magdaleny, dokonane w latach 1603-1615 pod Biłgorajem, po których wybudowano w tym wybranym miejscu kaplicę ku jej czci. To do niej za wiedzą drugiego ordynata – Tomasza Zamojskiego – przybył pierwszy zakonnik franciszkański z Lublina, którym był o. Seweryn Chamiec. Za zgodą ordynariusza chełmskiego miał on od końca 1622, ewentualnie od początku 1623 roku, nie tylko kontynuować kult tej świętej, lecz także udzielać sakramentów oraz głosić słowo Boże. Ale czy tylko po to sprowadzono franciszkanów na skraj Biłgoraja? Wydaje się to zupełnie niemożliwe. W końcu za najbliższych sąsiadów mieli przecież wielu zagorzałych przeciwników. Nie zapominajmy, że Kościół katolicki bardzo często posyłał do różnych miejscowości, opanowanych przez innowierców, właśnie zakonników, jak chociażby w odległym 1641 roku reformatów do ariańskiego Rakowa, w celu szybkiego nawrócenia jego mieszkańców. Co ciekawe, biskupi chełmscy informowali nawet przez wiele lat kolejnych papieży o przebywaniu na obszarze ich jurysdykcji zarówno "schizmaticorum" czy "hereticorum", jak też "ruthenorum", czy "judeorum". Bolączki tej diecezji były bardzo dobrze znane zwłaszcza ks. Łubieńskiemu, przyszłemu prymasowi Polski i opiekunowi małoletniego III ordynata, czyli Jana "Sobiepana" Zamoyskiego, oficjalnego fundatora kościoła i klasztoru dla podbiłgorajskich minorytów (w 1644 roku). [caption id="attachment_607966" align="alignnone" width="1199"] Miejscowy klasztor franciszkański za czasów powstania styczniowego[/caption] Dlatego nie dziwi wcale fakt przybycia tutaj nagle pierwszego zakonnika, aczkolwiek rodzi się pytanie, dlaczego to franciszkanie dostąpili tak wielkiego zaszczytu. Odpowiedź jest zaś nadzwyczaj prosta. Byli bowiem bardzo dobrze znani zarówno założycielowi Ordynacji Zamojskiej, tj. kanclerzowi i hetmanowi wielkiemu koronnemu, Janowi "Sariuszowi" Zamoyskiemu, który sprowadził ich osobiście do Zamościa oraz jego pobożnemu synowi Tomaszowi, fundatorowi ich kolejnego kościoła w Szczebrzeszynie (w 1620 roku) a nawet samym ordynariuszom chełmskim. Nie ujmuje to bynajmniej w żaden sposób zasług tej niestrudzonej i ofiarnej wspólnocie. Co więcej, były one nader imponujące, gdyż do owoców jej misji na ziemi biłgorajskiej należy nie tylko kontynuacja i zachowanie depozytu orędzia lokalnej patronki w postaci imperatywu: Idź człowiecze, opowiedz o tym świętym miejscu, aby miano je we czci i by oddawano tu chwałę Bogu i św. Marii Magdalenie", co z budową kolejnych obiektów sakralnych dzieje się aż do dnia dzisiejszego, z nieprzerwanym sprawowaniem kultu Bożego w tym miejscu w języku i rycie łacińskim włącznie, zamienionym w XX w. na polski, lecz także... całkowity upadek protestantyzmu w Biłgoraju, zaledwie po 20 latach od ich przybycia. Ale to jeszcze nie wszystko. Oprócz wkładu w przeobrażenie tegoż grodu w prężny ośrodek katolicki, owi zakonnicy doprowadzili jeszcze, poprzez udzielanie w nim sakramentów świętych (od 1692 roku), do powstania parafii łacińskiej w naszym mieście (w grudniu 1717), a także drugiej wspólnoty przy swojej świątyni zakonnej (w listopadzie 1721 roku). Dzisiaj są one siedzibami dwóch dekanatów katolickich młodej Diecezji Zamojsko-Lubaczowskiej, tzn. Biłgoraj Północ i Biłgoraj Południe, mających w swych granicach wiele własnych filii, w rzeczywistości będącymi córkami tychże dwóch najstarszych parafii łacińskich, współtworzonych przez franciszkanów. Jednak do najważniejszych ich osiągnięć na tym terenie, oprócz budowy struktur Kościoła rzymskokatolickiego, będzie należeć z pewnością krzewienie polskości na istniejącym tu styku dwóch wpływów kulturowych, dzięki czemu wywarli oni wielki i niezaprzeczalny wpływ na całokształt oraz przebieg dziejów regionu biłgorajskiego.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Piotr Flor, Prezes BTR
Komentarze (0)