reklama

Tragiczna rocznica w historii Ziemi Biłgorajskiej. Niemcy w  bestialski sposób zabili 60 osób

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: MZB

Tragiczna rocznica w historii Ziemi Biłgorajskiej. Niemcy w  bestialski sposób zabili 60 osób - Zdjęcie główne

foto MZB

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Informacje biłgorajskie4 lipca 1944 do lasu, w miejsce położone ok. 1km na północ od stacji kolejowej Biłgoraj-Rapy, przewieziono samochodami ciężarowymi ponad 60 więźniów obozu. Byli oni skrępowani drutem kolczastym po pięciu; jednej z takich grup w trasie udało się rozluźnić więzy i podjąć próbę ucieczki. Próba ta ostatecznie powiodła się tylko partyzantowi Zygmuntowi Hanasowi ps. Wilczur. Ten znalazł schronienie w Zagumniu. W lesie, przy drodze łączącej Biłgoraj z wioską Rapy Dylańskie, wykonano egzekucję więźniów metodą rozstrzelania.
reklama


 Pociski kierowano w potylicę. Zwłoki, wciąż skrępowane drutem, wrzucono do masowej mogiły o wymiarach 3 metry na 7 metrów. Egzekucja została wykonana niedokładnie: raport z ekshumacji zaznacza, że część ofiar żyła w momencie zasypywania grobu i dopiero po tym zmarła z powodu uduszenia. 

 

W bestialski sposób zabili 60 osób 

 

Na terenie miasta władze niemieckie wywiesiły obwieszczenia, które informowały, że skazano na karę śmierci i rozstrzelano 60 "bandytów z powiatu biłgorajskiego". Miejsce zbrodni zostało zamaskowane poprzez nasadzenie wrzosów i młodych sosen. Zginęło w biestialski sposób m.in. partyzanci, uczestnicy powstania zamojskiego i Bitwy pod Osuchami, żołnierze Armii Krajowej, Batalionów Chłopskich, cywile. 

reklama

 

Szokujące odkrycie 

 

Niedługo po egzekucji, bo już 24 lipca 1944, Niemcy opuścili Biłgoraj, cofając się przed naporem armii sowieckiej. 2 sierpnia 1944 rozpoczęto prace ekshumacyjne; lokalizację mogiły ustalono na podstawie m.in. nienaturalnego zżółknięcia młodych drzew sosnowych. Komisja Sądowo-Lekarska na zwłokach stwierdziła liczne ślady, będące efektem maltretowania ofiar, m.in. zmiażdżenia tkanek miękkich, podbiegnięcia krwawe, pęknięcia kości w wyniku uderzeń tępych narzędzi. Odnotowano ponadto, że szczątki były wrzucone do grobu w sposób nieuporządkowany, w różnych pozach, twarzami do ziemi. Zabici nie byli pozbawieni przedmiotów osobistych, chociaż niektórzy nie byli w pełni ubrani. Oprócz komisji i przedstawicieli władz miejskich w ekshumacji brali udział mieszkańcy Biłgoraja i okolic, w tym rodziny pomordowanych.  Grób opisano jako dół o dwumetrowej głębokości, oddalony o ok. 30 m w prawo od drogi z Biłgoraja do Rap Dylańskich. Protokół Komisji opisał łącznie sekcję zwłok 56 wydobytych ludzi. 

reklama

 

Obok była druga mogiła

 

 

Zaznaczyć należy jednak, że w pobliżu opisanej mogiły znajdowało się jeszcze drugie, zamaskowane miejsce, w którym Niemcy ukryli zwłoki pięciu kolejnych osób. Ich nazwiska nie były ujęte w obwieszczeniu. Jedną z tych osób była harcerka Wanda Wasilewska ps. Wacek, którą wcześniej brutalnie maltretowano w komendzie biłgorajskiego Gestapo. Miejsce pochówku znajdowało się po przeciwnej (lewej) stronie drogi, kilkaset metrów dalej. Szczątki pomordowanych w większości zostały pochowane na nekropoliach Biłgoraja; część z nich zabrały rodziny i pochowały na cmentarzach w rodzinnych miejscowościach. 

Nie zamyka to jednak sprawy niemieckich masakr na Rapach, gdyż w bezpośredniej okolicy miejsca zbrodni władze niemieckie prowadziły egzekucje przez cały czas okupacji, od 1939 do 1944; stwierdza się, że do dziś na pewno nie odnaleziono wszystkich mogił. 

reklama

Mogiła była starannie zamaskowana

 

Niemcy nie mieli litości dla schwytanych żołnierzy AK i BCh. Byli oni poniżani i torturowani. Ponad 60 z nich bestialsko zamordowano w lesie Rapy, niedaleko Biłgoraja. "Obecni tu ludzie, którzy odkopywali mogiłę i pewna ilość poszukująca swoich krewnych, oświadczyli, że (...) przed odkopaniem jej była starannie zamaskowana, tak, że trudno było ją odnaleźć, bowiem na wierzchu jej znajdował się wrzos, robiący wrażenie jakby nie był zdejmowany, a między nim rosły z korzeniami sosenki (...). Rozpoznanie mogiły nastąpiło dopiero w ten sposób, że przypadkowo, przy podnoszeniu wrzosu wraz z ziemią okazało się, iż warstwa wierzchnia nie jest ściśle złączona z pozostałą ziemią i że pod tą jest ziemia świeża" — czytamy w protokole. "Przy dalszym kopaniu w tym miejscu natrafiono na zwłoki". Jak zauważono, leżały one "w różnych pozach", większość twarzą do ziemi. Niektórzy z zabitych byli ubrani tylko w koszule i kalesony. "Miejsce stracenia znajduje się w państwowym lesie (...), w odległości 2,5 km od Biłgoraja (...), wśród młododrzewia" — czytamy w protokole. "Tu stwierdzono wspólną mogiłę, częściowo już odgrzebaną, długości 7 metrów, szerokości 3 metrów, głębokości 2 metrów, w której zwłoki pomordowanych mężczyzn powiązane były każdego z osobna i następnie w piątki, jeden obok drugiego, drutem grubym (telefonicznym) o znacznej sztywności". Ciała wydobyto i poddano szczegółowym oględzinom. 

reklama

 

 

Niektóra ciała rozpoznano od razu 

 

Niektóre z ofiar od razu zostały rozpoznane. Tak stało się np. w przypadku Jana Wolanina z Woli Małej. Był on żołnierzem oddziału AK "Corda". Nosił pseudonim "Siłacz". W chwili śmierci miał 25 lat. Został zidentyfikowany przez ojca (także miał on na imię Jan). Jak stwierdzono, identyfikacja została dokonana "po ogólnym wyglądzie oraz ubraniu". Inaczej się nie dało. Przeprowadzająca ekshumację Komisja Sądowo-Lekarska w składzie: Józefa Rutkowskiego, Sędziego grodzkiego w Biłgoraju, Protokolanta Jana Malawskiego, biegłego lekarza Ignacego Lesiuka, stwierdziła: "Na podstawie przeprowadzonych oględzin należy stwierdzić, iż sposób traktowania skazanych przed zamordowaniem, jak bicie, poranienie, krępowanie drutami, brak opieki lekarskiej, akty gwałtu w postaci torturowania poprzedzającego bezpośrednio zamordowanie, oraz sam sposób wykonania wyroku śmierci, należy uznać jako morderstwo dokonane w sposób okrutny, barbarzyński, bez żadnego uzasadnienia, niczym nieusprawiedliwiony akt gwałtu dokonany przez ludzi pozbawionych wszelkiego poczucia sprawiedliwości i ludzkości."

 

Ofiary mordu na Rapach


Jan Wolanin (Wola Mała),
Jan Małka (Dąbrowica),
Jan Kawa (Buliczówka),
Jerzy Stiemdel (Krzeszów),
Józef Nizio (Krzeszów)
Stanisław Kazanecki (Krzeszów),
Mieczysław Gutek (Ulanów),
Jan Dziduk (Ruda Solska),
Ludwik Krzeszowiec (Różaniec),
Józef Bąk (Ślemień),
Kazimierz Granda (Zamch),
Marcin Litkowiec (Łukowa)
Jan Knap (Łukowa),
Wojciech Gałczyński (Korchów),
Wojciech Lembryk (Korchów),
Stefan Wilkos (Żary),
Antoni Czerwonka (Wolaniny),
Wojciech Derylak (Krzeszów)
Czesław Wasilewski (Krzeszów),
Jerzy Dzieduszko (Puszcza Solska)
Jan Surmacz (Puszcza Solska)
Jan Dzido (Puszcza Solska)
Józef Kanty (Puszcza Solska),
Jan Waliłko (Frampol),
Franciszek Łukasik (Frampol),
Kazimierz Hajduk (Frampol),
Franciszek Bednarz (Frampol),
Tadeusz Kołodziejczyk (Frampol),
Jan Jachosz (Frampol),
Józef Szałaj (Frampol),
Alojzy Walas (Frampol),
Kazimierz Koń (Frampol),
Jan Kusiak (Frampol),
Jan Sieczka (Frampol),
Jan Moskwa (Frampol),
Dymitr Guch (Zamch),
Wanda Wasilewska. 

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo