Tytułowy społecznik i filantrop biłgorajski – kpt. rez. dr Leopold Władysław Guranowski – urodził się 20 września 1882 roku w Warce, jako syn Józefa Jakuba, sekretarza miejscowego Sądu Gminnego i Heleny Zofii z Siejanowskich, córki Naczelnika Poczty w Górze Kalwarii. Około 1890 r. przeprowadził się z wraz rodzicami oraz młodszą siostrą Wandą (ur. 1885 r.) do miejscowości Wawer, (dziś jedna z dzielnic Warszawy), gdzie jego ojciec objął funkcję sekretarza Sądu Gminnego Szóstego Okręgu Powiatu Warszawskiego. Tam sielankę rodzinną przerwała nagła śmierć ośmioletniego dziecka (w 1893 r.).
Sześć lat później, już jako 17-letni młodzieniec, wyjechał do Rewla, (obecnie Tallinn, stolica Estonii), gdzie ukończył prestiżowe Gimnazjum Klasyczne im. Mikołaja I. Po otrzymaniu patentu dojrzałości, czyli zdaniu matury (w 1904 r.) ożenił się w tej miejscowości i szybko rozwiódł, zmieniając przy okazji wyznanie na ewangelickie. Wówczas, tzn. w 1905 roku, w ramach Polskiej Macierzy Szkolnej, podjął pracę nauczyciela w Nieszawie na Kujawach, następnie zaś w Ożarowie (woj. świętokrzyskie). Jednak po kilku latach zmienił decyzję i ok. 1909 rozpoczął studia na Wydziale Przyrodniczym Uniwersytetu w Warszawie.
[caption id="attachment_621565" align="alignnone" width="1318"]
[/caption]
Karta Ewidencyjna kpt. rez. L. Guranowskiego - powiększenie
Zaświadczenie o służbie kpt. rez. L. Guranowskiego w WP dla UW[/caption]
Stąd, począwszy od 1923 roku, pracował dalej już jako "zwykły" lekarz, najpierw w Wilnie, gdzie był ordynatorem i higienistą tamtejszego szpitala. Będąc rezerwistą, znalazł się w ewidencji III Batalionu Sanitarnego, stacjonującego w sąsiednim Grodnie a po przeniesieniu się do Koła, w ewidencji IV Batalionu Sanitarnego w Łodzi (w 1928 r.). Dwa lata później zamieszkał w stolicy, stając się członkiem Izby Lekarskiej Warszawsko-Białostockiej. Jednak po roku zamienił ją na Lubelską, podejmując pracę w Nieledwi koło Hrubieszowa.
Zapewne stamtąd trafił w końcu do Biłgoraja, gdzie od 1936 roku swą ofiarną postawą zapisał najpiękniejsze karty swojego życia. Tak napisał o nim w swych wspomnieniach w 1966 dyrektor biłgorajskiego szpitala – dr Stanisław Pojasek: "W mieście ordynował 60-letni, chorowity dr Guranowski, kapitan rezerwy, który z końcem października [1939] powrócił z działań wojennych, [ponieważ] był zmobilizowany. Samotny idealista, ofiarny, sam biedny, bo leczył przeważnie bezinteresownie, szczególnie biedotę. Do pracy w szpitalu nie chciał się włączyć, gdyż opiekował się bardzo dużą ilością chorych w swoim ubogim pomieszczeniu, z którego stworzył ambulatorium, jak również opiekował się chorymi leżącymi w domach".
Rzeczywiście tak było. Po utworzeniu w Biłgoraju oddziału Kasy Chorych (w 1929 r.), która finansowała koszty leczenia jej członków ze składek pracowników i pracodawców, w przychodni do niej należącej udzielali przez lata bezpłatnej pomocy lekarskiej tacy oddani medycy, jak dr Aleksander Pawluć, dr Matylda Agid-Potoker (Żydówka) i dr Leopold Guranowski, uznawany już wtedy przez pacjentów za "lekarza ubogich". Niewykluczone, że przyjmował on jeszcze w ramach współpracy z tutejszym Ośrodkiem Zdrowia PCK, którego kierownikiem był wtedy lekarz powiatowy dr Józef Kulesza, a po jego nagłej śmierci (ok. 1938 r.), dr Witold Mieszkowski-Odrowąż, jednak nie posiadamy dotąd takiej wiedzy.
W każdym bądź razie zapisał się on w historii naszego miasta jako prawdziwy "Doktor Judym", służący w potrzebie wszystkim chorym.
Lecz nie był to bynajmniej koniec jego charytatywnej działalności, gdyż po sierpniowym zmobilizowaniu w 1939 oraz szczęśliwym powrocie z kampanii wrześniowej, działał tu dalej z narażeniem życia i to wciąż na tej samej zasadzie – lekarza ubezpieczalni społecznej, po wysiedleniu ze swego mieszkania przy Piłsudskiego na ul. 3 Maja.
Warto dodać w tym miejscu, iż dr Guranowski okazał się nie tylko wspaniałym lekarzem humanistą, który po wyjeździe Matyldy Potokerówny objął jej gabinet Kasy Chorych, lecz także patriotą, gdyż należał do tajnej Polskiej Organizacji Wojskowej (pod koniec I wojny), służył w naszym WP i brał udział w kampanii 1939 roku.
Co więcej, w Biłgoraju wstąpił jeszcze do konspiracji i został zaprzysiężony w listopadzie 1939 roku, obok takich zacnych mieszkańców, jak np.: Edward Bielecki ps. "Wyżeł", Bohdan Hussar, Tadeusz Iwanowski ps. "Ney", Jan Kochmański ps. "Kruk", Adam Laszko ps. "Lech", Józef Piekarczyk, Stanisław Pojasek ps. "Adam", Aleksander Szozda ps. "Wisiorek", Julia Trembuła ps. "Klementyna", Jerzy Tyzenhaus ps. "Tyczka", czy Michał Wychocki ps. "Czarny", Edward Janiuk ps. "Edek" oraz Franciszek Nizio ps. "Jagoda".
Niestety, podczas niemieckiej akcji AB (ludobójstwa polskich elit intelektualnych) został aresztowany przez Gestapo 6 czerwca 1940 roku, wraz z tutejszymi duchownymi ks. Józefem Chmielewskim, ks. Janem Samolejem i ks. Czesławem Koziołkiewiczem, posłami Janem Dziduchem oraz Ferdynandem Kondysarem, wspomnianym nauczycielem Edwardem Janiukiem i Edwardem Pająkiem, burmistrzem miasta Kazimierzem Kryńskim, a także wieloma innymi działaczami. Starania o jego uwolnienie podjął z miejsca odważny dr Pojasek, wraz z dr Kowalikiem i jego żoną, udając się z nimi w tej sprawie do "Kreisarzta" (niem. lekarz powiatowy), dr Jana Snackiego, gorliwego współpracownika z okupantem. "Na prośbę ludzi i nas trojga lekarzy szpitalnych u Kreisarzta dr Snackiego, ażeby zażądał zwolnienia dr Guranowskiego, gdyż jest nas tylko czworo lekarzy, a Biłgorajowi grozi epidemia, wyżej wymieniony odmówił interwencji w Gestapo. Prawie wszyscy zginęli w Oświęcimiu. Agronomowi Wahlowi [uwięzionemu później] kazano podpisać oświadczenie, że jest Niemcem, lecz odmówił i też zginął w Oświęcimiu".
Kpt. Guranowskiego osadzono początkowo w Rotundzie Zamojskiej, skąd wraz z 560 osobami aresztowanymi w ramach tej samej akcji na całej Zamojszczyźnie został przewieziony na Zamek Lubelski. Większość jego współwięźniów skierowano do różnych obozów koncentracyjnych, zwolniono tylko ks. Koziołkiewicza. (Powrócił do Biłgoraja w maju 1941 r.).
Nasz doktor trafił stamtąd we wrześniu 1940 do wzorcowego "Konzentrationslager" w Sachsenhausen-Oranienburg, gdzie otrzymał nr 18292, a następnie do KL Buchenwald (12 lipca 1941 r.). Rok później przewieziono go do szkoleniowego obozu śmierci w Dachau. Tam też otrzymał po raz ostatni swój osobisty numer – 30963, wraz z nieodzowną naszywką (tzw. winklem) z literą "P", oznaczającą narodowość, tj. "Pole" (Polak lub Polski Więzień). W tym obozie, niestety, zmarł wskutek wycieńczenia organizmu, po uwolnieniu go przez Amerykanów. Zakończył swe wspaniałe życie 10 maja 1945 roku, w wieku 63 lat.
Wszelkie Prawa Zastrzeżone©
Piotr Flor Prezes BTR

Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.