Ten ogromny kompleks leśny już w najdawniejszych czasach stanowił ogromne wzywanie dla ludzi, którzy niegdyś próbowali rozszerzyć ekspansję kolonialną. Z tego powodu miejscowości Ziemi Biłgorajskiej, w przeciwieństwie do kraju, mają wyjątkowo młodą metrykę (Tarnogród 1567, Biłgoraj 1578). Warto zauważyć, że starsze miejscowości są położone na skrajach borów.
Krzeszów miał dogodne położenie - tuż przy rzece San. Już we wczesnym średniowieczu istniała osada należąca najprawdopodobniej do państwa Wiślan. Historycy wywodzą nazwę od staropolskiego imienia Krzesz i zaliczają je do miejscowości znanych już w XII wieku. Potwierdzają to badania Rudolfa Jamki, który natrafił na terenie Krzeszowa na szczątki wczesnośredniowiecznego pieca. Goraj miał specyficzne miejsce dzięki lessowym krajobrazom, które sprzyjały rolnictwu. Nie należy zapomnieć, że istniał dawniej ogromny "fragment" Puszczy Solskiej zwany Puszczą Gorajską (między Gorajem a Biłgorajem). Mimo to coraz częściej trafiają się wyjątkowe znaleziska, m.in. w Dereźni Solskiej czy Potoku Górnym. Te odkrycia pokazują, że mieszkańcy już mogli mieszkać nawet 4 tys. p.n.e. Trzeba koniecznie zwrócić uwagę na tzw. Zaborszczyznę, czyli "Za borami", które dawniej stanowiły "wolną" przestrzeń od lasów. Dzięki temu tam mogło swobodnie się rozwijać osadnictwo, m.in. Łukowa, Zamch, Obsza, które przecież mają średniowieczny rodowód (patrz. tenutariusze).
Mimo tych dogodnych warunków do zakładania wiosek - te powstawały o wiele lat później, bo dopiero za Kanclerza Jana Zamoyskiego, I ordynata Ordynacji Zamojskiej. Dopiero w XVII wieku zaczęła się intensywna ekspansja kolonialna, w wyniku czego powstawały nowe osady, jak Bidaczów, Dereźnia, Ciosmy. Wcześniej, jeszcze przed istnieniem latyfundium Zamoyskich, lokowano Lipiny, Sól, Dąbrowicę. Te dwie ostatnie wioski zostały założone przez Adama Gorajskiego. Ten szlachcic wyznania kalwińskiego, potomek wielkiego Dymitra z Goraja, prowadził bardzo odważną ekspansję, zapuszczając się w nieznane. Przykładowo tereny na miejscu dzisiejszej Soli były podmokłe, więc Gorajski sprowadził Holendrów z Fryzji, którzy się specjalizowali w osuszaniu terenów. Dlatego Sól zawsze miała najlepsze gleby w okolicy, która przecież była bardzo uboga przez piasek. Z tym problemem borykali się m.in. mieszkańcy Bukowej czy Bidaczowa, gdzie pola zostały "piaskiem zawiane".
Co się stało z Solą i Dąbrowicą później, wiadomo. Dla przypomnienia – doszło do sporu sądowego między Gorajskim a Zamoyskim. Ten drugi na mocy wyroku wziął te miejscowości. Warto jeszcze na chwilę wrócić do okolic Księżpola. Te niedawne sensacyjne odkrycia, dzięki Grupie Eksploratorzy Tarnogród, które może rzucić całkiem nowe światło na historię. To są tereny właśnie "za borami", które sprzyjały szlakom handlowym, m.in. Trakt Łokietka. Niedaleko Księżpola, w Pawlichach, istniało grodzisko wczesnośredniowieczne.
W Tarnogrodzie istniała rzekoma pradawna warownia ziemna pod nazwą Cierniogród. Mieszkańcy osad śródleśnych byli budziarzami, którzy zajmowali się wyrębem lasów, wypalaniem drzew oraz produkcją smoły i mazi. Pamiątkami po ich leśnej działalności są wsie pod charakterystycznymi nazwami – Smólsko Duże, Maziarnia, Budziarze. Ten zapomniany leśny zawód dał początek wielu miejscowościom. Dokładne i zarazem niezwykle ciekawe badania na ten temat prowadzi historyk Dominik Róg. Mieszkańcy osad śródleśnych trudnili się karczowaniem lasów, a w ich miejsce uprawiali pola na żywność.
Aleksandrów jest ciekawym przykładem, został późno założony, bo w 1791 roku, właściwie dzięki przypadkowi. Otóż w miejscu, gdzie jest ta największa wieś w województwie lubelskim, istniał las o nazwie Tychec, który został doszczętnie zniszczony przez wichurę. Ordynat Andrzej Zamoyski na część swego syna Aleksandra ulokował tę wieś. Jest to jedna z najmłodszych wsi, która została założona w wyniku ekspansji kolonialnej. W XIX wieku, a dokładniej ok. 1828 roku, doszło do regulacji gruntów, w wyniku czego nadawano kształty obecnych miejscowości, a dawne, śródleśne osady zanikały. Przykładami tej akcji są m.in. Ciosmy, Momoty, Bukowa, Korytków czy Andrzejówka. Jeszcze w tym okresie zostały wyznaczane gościńce, czyli proste trakty. Ich plusem była prosta linia, dzięki której można było dojść do celu bez zgubienia się, minusem były przeszkody po drodze, jak mokradła. Gościńce okazały się nietrwałe, toteż ludzie musieli omijać zabagnione odcinki, wybierając suche drogi leśne, które biegły wzdłuż gościńca. O ile obecnie w miarę można pokonać odcinek krzeszowskiego gościńca między Dąbrowicą a Banachami, o tyle niemożliwe jest pokonanie odcinka między Zagumniami a Andrzejówką na gościńcu janowskim.
Puszcza Solska była bardzo hojna dla mieszkańców – dawała drzewo na budulec, na opał, owoce leśne, grzyby... Drzewo było najważniejszym surowcem dla okolicznych mieszkańców – wyrabiano tzw. łuby czy elementy do sit i przetaków. W XVIII wieku została zorganizowana w ordynacji straż leśna złożona z leśnych, którzy pilnowali lasów przed dewastacją, kradzieżą drzewa czy pożarami. Pod koniec XIX wieku została przebudowana sieć leśniczówek i gajówek, które były rozsiane po całej Puszczy Solskiej. Pamiątkami po ich działalności są obecne leśniczówki Lasów Państwowych, np. Ciosmy czy Huta Nowa, a także nazwy miejsc, np. nieistniejąca gajówka na Zdroju koło Ciosmów, gajówka Solska Zastawa czy leśniczówka w Kniei koło Ciosmów.
Lasy były także schronieniem dla wielu okolicznych mieszkańców, powstańców czy partyzantów. W niespokojnych czasach, kiedy to Tatarzy napadali i łupili okolice, mieszkańcy schronili się w pobliskich lasach, na mokradłach. Tylko oni wiedzieli, gdzie można się kryć, zapuszczając się w miejsca niedostępne dla najeźdźców. W czasach Chmielnickiego, mieszkańcy Górecka Starego chronili się w lasach w okolicach rzeczki Szum, w okolicach dzisiejszego Górecka Kościelnego. Mieszkańcy Szeligi, Huty Krzeszowskiej chronili się na tzw. wyspie Kruć, która była otoczona mokradłami. W 1863 roku lasy Puszczy Solskiej stały się świadkiem teatru wojennego między powstańcami a Rosjanami. Sieć gajówek ułatwiały przemyt broni dla powstańców, a ci rozbijali obozy w lasach, kryjąc się przed Moskalami. Jednym ze sławnych powstańców był leśniczy Henryk "Hugo" Gramowski. Pod Ciosmami i Gozdem (21 marca 1863), Borowymi Młynami (16 kwietnia), Kobylanką (1 i 6 maja), Hutą Krzeszowską (11 maja) rozegrały się dramatyczne i krwawe boje z rosyjskim zaborcą. Jeszcze wiosną 1864 roku w lasach chroniły się oddziały chłopskie. W 1939 roku lasy Puszczy Solskiej ponownie stały się świadkami jeszcze większego, gorszego dramatu. Ludność wiejska chowała się w leśnych kryjówkach, bunkrach ziemnych, natomiast oddziały partyzanckie mieli swe bazy (ziemianka "Wira", słynny szpital leśny 665). W lasach janowskich rozegrała się największa bitwa partyzancka w Europie (Porytowe Wzgórze). Kolejną częścią dramatu partyzantów były lasy Osuchowskiej, gdzie doszło do strasznej bitwy. Smutną pamiątką po tych działaniach został największy w Europie cmentarz partyzancki. Po II wojnie światowej schronili się żołnierze z podziemia. Najsłynniejszym takim był Andrzej Kiszka ps. Dąb, gdzie w lesie niedaleko Ciosmów miał świetnie zorganizowaną kryjówkę.
Komentarze (0)