Tak to bywa, że niechcący można się uszczypnąć nawet do bólu, np. kiedy ugryziemy się w język, co zdarza się przy łapczywym jedzeniu. Choć czasami lepiej ugryźć się w język, niż za dużo powiedzieć, czyli czasami lepiej zamilknąć i gorzką "pigułę" połknąć, zamiast bronić się na odwał. Tak się zdarza w życiu, jak nie do końca zastanowimy się nad tym, co za chwilę zrobimy, wtedy nawet tego żałujemy. To można sparafrazować przysłowiem: kto pod kim dołki kopie, ten w nie wpada. Albo jeszcze inaczej: nosił wilk razy kilka ponieśli i wilka. Obydwa przysłowia chcę odnieść do zachowania się siedmiu radnych miasta Biłgoraja, którzy 16 czerwca br. podczas głosowania nad udzieleniem absolutorium burmistrzowi Biłgoraja wstrzymali się od głosu, jako – tak można przypuszczać – solidarna opozycja. Był to zapewne protest i podważenie zaufania do dokonań urzędu burmistrza. I wszystko by się mieściło, według mnie, w normie, gdyba to była jakakolwiek zasadność takiego stanowiska, gdyby coś poważniejszego można było zarzucić autorowi sprawozdania lub samemu burmistrzowi. Formalnie jednak każdy radny mógł to zrobić, ale zrobiła to tylko tzw. opozycja i to zdaje się niepełna. Sam się zastanawiam nad tym, co oni zrobili. Czyżbym więc nie respektował praw demokracji i prawa do niezgody podczas głosowania, kiedy ten przypadek wytykam? Nic podobnego, jestem i pozostanę legalistą i zwolennikiem demokracji, choć wiem, że to nie idealizm, ale czegoś lepszego na współczesne czasy jeszcze nie wymyślono. Monarchię pomijam. Dlaczego więc cytuję na początku zacne przysłowia? Odpowiem. Widzę w nich zasadność tego przytyku z tytułu. Bo te przysłowia ostrzegają przed pochopnością i małostkowością oraz przed ośmieszeniem się, jako następstwem takich zachowań. Czyżby przywołani radni nie byli świadomi tego co robią podczas głosowania, skoro wstrzymali się od głosu w sytuacji nadzwyczaj klarownej? Tego nie powiem, ale chcąc nie chcąc, wpadli w dołek, który sami sobie wykopali, bo wypadli groteskowo i małostkowo, zważywszy bogaty dorobek burmistrza w przedstawionym na tejże radzie sprawozdaniu. Zapoznałem się z nim i mogę powiedzieć, że nie ma tam do czego się przyczepić. Wszystkie wskaźniki ekonomiczne i finansowe podkreślają bardzo pozytywne osiągnięcia. Nawet zadłużenie w banku zmalało, a było ono i tak na niższym poziomie w stosunku do średniej krajowej. Poza tym wygospodarowano nadwyżkę operacyjną w kwocie 10 mln, dającą możliwość swobodnego gospodarowania finansami, oraz przekroczono planowane dochody ze źródeł zewnętrznych. Były również badania materiałów sprawozdawczych przez regionalną izbę obrachunkową, były opinie własnych komisji i wszystkie były bez zastrzeżeń, aż tu nagle znaleźli się śmiałkowie, którzy te opinie pominęli i uznali swoje zastrzeżenia ważniejsze od tych merytorycznych. Więc o co chodziło? Zachowanie tych radnych można łatwo podważyć tym, że ich niezadowolenie z pracy burmistrza wynikało (jakby) z politycznego uprzedzenia albo z chęci zrobienia burmistrzowi na przekór. A gdzie merytoryka? Nawet przyjmując ich oskarżenie, które dotyczyło sporej kwoty 300 tys. zł, rzekomo utraconej na skutek zaniedbań urzędników podległych burmistrzowi, i niedoinwestowanie sportu, to reszta dokonań burmistrza jest imponująca. Jeśli tylko tak było, jak powiedziano, to trzeba było reagować szybko i na bieżąco, np. w formie zgłaszanych interpelacji na najbliższych posiedzeniach rady i nie czekać na specjalną okazję do podsumowania. Trzeba powiedzieć, że te 300 tys. zł to duża kwota i jak wiadomo piechotą ona nie chodzi, więc bulwersuje ona i niepokoi, a także wymaga wyjaśnienia. Społeczność Biłgoraja chce wiedzieć, jak do tego doszło i jakie konsekwencje ponieśli winni. I tego zapewne chcieli radni – opozycjoniści, i za to powinni być chwaleni, ale nie przy okazji udzielania absolutorium burmistrzowi, bo to niewłaściwy moment. Przy tej okazji pochwalmy radnych powiatu, którzy jednomyślnie zagłosowali za podobnym absolutorium i to łącznie z tzw. opozycją, czyli odpowiedzialnie i bez obrazy. W tym przypadku pozytywnych wyników pracy starosty nikt nie podważał, bo tak nakazywał rozsądek, by nie robić nikomu afrontu czy na złość, ponieważ czyn taki obróci się wcześniej czy później przeciwko, a jak mówi przysłowie, prawda zawsze na wierzch wypływa jak oliwa. Rok 2019 przyniósł miastu Biłgoraj jak i powiatowi spore osiągnięcia, i należy tylko życzyć, by w tym roku bieżącym nie było załamania z uwagi na gwałtowne pogorszenie warunków gospodarowania z powodu pandemii. Prawdopodobnie będziemy długo czekać na taki następny tłusty rok, jakim był 2019. Na pewno docenimy go w przyszłości, gdy radni będą mieć o wiele więcej powodów do zmartwień.
Biłgorajczyk, [email protected]
Komentarze (0)