Ośmielam się użyć tu mocnego i modnego słowa "hit", które – jak wiemy – bryluje przede wszystkim w świecie show biznesu jako szlagier muzyczny lub wokalny, na miarę co najmniej przeboju sezonu. Ale w tym przypadku ten modny termin stosuję w odniesieniu do zupełnie innej działalności człowieka, do sztuki architektonicznej połączonej z przebiegłością inwestycyjną. Dodam, że każde osiągnięcie, każdy przebój to wyraz ogólnej akceptacji i uznania przez miłośników i znawców danej sztuki, do której pozwolę sobie włączyć szczytne rozwiązania w dziedzinie budownictwa i architektury zastosowane na Osiedlu w Nadrzeczu. Według mnie, to arcyciekawe osiedle domów jednorodzinnych powstałych w miejscu, gdzie do niedawna szumiały parasolowate sosny. Wydawać się nawet mogło, że to Osiedle powstało na "gruzach" żywej przyrody, tak nieodzownej teraz człowiekowi, że popełniony został grzech na tej przyrodzie, że nie uszanowano leśnego krajobrazu. A jednak w tej przyrodzie, mimo pozornych przeciwwskazań, postanowiono zlokalizować nowoczesne osiedle i osiadłe życie dla ludzi zakochanych w życiu odosobnionym, prawie tak jak w niektórych wioskach rozsianych po Puszczy Solskiej, jakby na uboczu i na przekór przyrodzie i wygodzie. Podczas codziennej jazdy tamtędy i obserwacji od początku roboty nasuwały mi się takie skojarzenia. Nie wiedziałem, że tamte usunięte drzewa nie miały szans na przyszłość, bo – jak to uzasadnili leśnicy – były to drzewa tzw. samosiejki o płytkim ukorzenieniu i nieodporne na wichury i susze. Tak oto miejscowość o zabudowie typowo wiejskiej doczekała się nagle ciekawego osiedla prawie dwukrotnie większego od starego Nadrzecza, mającego docelowo liczyć ok. 90 numerów, zwiększając tym samym dużą atrakcyjność wioski, znanej dotąd z zupełnie innych wydarzeń. Nadrzecze miało już w pewnym sensie zaszczyty, np. pierwszą w powiecie rodzinną fundację Kresy 2000 oraz oryginalny zajazd Nadrzecze z jakże bogatą ofertą dla podróżnych i sportowców. Zbudowano też unikalną kaplicę z obrazami legendarnego już twórcy Jerzego Dudy Gracza. Powstał też wspaniały budynek gminny działalności kulturalnej miejscowej społeczności i Ochotniczej Straży Pożarnej z jedyną w okolicy rzeźbą plenerową – parą młodożeńców – świetnie zharmonizowaną z wymienionym budynkiem, podnoszącą tym samym jego walory plastyczne z lekką sugestią na atmosferę, jaka w tym budynku panować powinna. Żadne sołectwo na Ziemi Biłgorajskiej takich zaszczytów i zarazem zachwytów nie dostąpiło, a tu i teraz wyrosło w zaciszu leśnego krajobrazu malownicze i nowoczesne osiedle prawdziwych domów jednorodzinnych, nie eklektycznych domków prymitywnie zaprojektowanych pod zachciankę, tj. widzi mi się inwestora, ale w zgodzie z wymogami ekologicznymi i profesjonalnej architektury na miarę wymogów współczesnej cywilizacji, a przede wszystkim świetnie wyposażonej w infrastrukturę towarzyszącą. I to wszystko powstało nie pod szyldem wielkiej firmy, wielkiego wykonawcy, ale indywidualnie, cichutko, bez rozgłosu. Inaczej mówiąc to Osiedle, choć nie ma jeszcze konkretnej i nobilitującej nazwy, jest kompleksowo pomyślane i wykonane, łącznie z nowoczesną siecią kanalizacji ściekowej i sfinansowanej ze środków unijnych. Tymczasem, tak sądzę, wystarcza nazwa ogólnikowa Osiedle w Nadrzeczu. To wystarczy każdemu, kto chciałby tu zamieszkać lub tylko z zazdrością popatrzeć, jak można tu żyć i "zdrowieć". Imponujące są tu wewnętrzne drogi, szerokie (aż może z nadmiarem), oświetlone, z chodnikami, utwardzonymi poboczami i zagadkową rezerwą, bo chyba nie na trawnik, który wydaje się, że byłby tu zbędny i trudny do utrzymania. Asfalt też jest solidny, a oznakowania jak w dużym mieście. Jest aż 5 wyjazdów z osiedla na zewnątrz i tyleż znaków "stop", co według mnie, nie zawsze ułatwiać będzie życie mieszkańcom, gdyż przy tak wielu możliwościach wjazdu i wyjazdu z Osiedla jest to zachęta do odwiedzin również nieproszonych gości, w tym – odpukać(!) – złośników i amatorów cudzej własności. Sam tego "doświadczam", kiedy z ciekawości penetruję te ulice, wybierając wygodniejszy wjazd i wyjazd, ale – oczywiście – li tylko z zamiarem podglądania ciekawych szczegółów. Na tym Osiedlu istnieje zgoda i solidarność, dzięki czemu tak starannie dopieszczono infrastrukturę. Jeśli mam się do czegoś przyczepić, to szkoda mi usuniętych niektórych sosen, które byłyby teraz naturalną ozdobą i zarazem świadkiem tego, co było przedtem, bo nasadzenie nowych drzew, nawet najdorodniejszych, już tego minionego klimatu nie przywróci. Tak na pewno nie zrobiliby Skandynawowie rozmiłowani w przyrodzie. W każdym razie nie skorzystano tu do końca z prezentu przyrody, choć plansze reklamujące Osiedle eksponują ją.
Biłgorajczyk, [email protected]
Komentarze (0)