Przypomnimy, przed Sądem Okręgowym w Zamościu toczy się proces Bartołomieja B. z Zagumnia oskarżonego o zabójstwo siekierą brata i ojca. Podczas pierwszej rozprawy zeznania składał oskarżony, który przyznał się do wszystkiego. Zmienił też swoje wcześniejsze wyjaśnienia z etapu śledztwa, kiedy to twierdził, że niczego nie pamięta.
– Nie powiedziałem prokuratorowi całej prawdy. Ja wszystko pamiętam. To wszystko moja wina. W życiu powiedziałem wiele kłamstw, na przykład to, że tata i brat mnie gnębili. To nieprawda. Jestem alkoholikiem. Zawsze za swoje błędy winiłem innych, nigdy siebie. Tata życzył mi jak najlepiej, brat zawsze służył pomocą (…). Ja po prostu jestem złym człowiekiem – mówił, a właściwie czytał w sądzie Bartłomiej B. Przygotował sobie wcześniej treść wyjaśnień i szczegółowo opisał przebieg feralnego dnia.
Pisaliśmy o tym TUTAJ
Brat Bartłomieja B.: "nie wiem, co mu zawinili. Ojciec to był złoty człowiek"
Podczas rozprawy zeznawali również świadkowie: brat Bartłomieja B i żona brata, policjant, który zatrzymał B. oraz właściciele skradzionych samochodów.- Nie wiem dlaczego to zrobił, co mu ojciec z bratem zawinili. Ojciec dla nas wspaniały był, to złoty człowiek! (...) Zawsze wstawał około 3-4 rano, pił kawę i modlił się na różańcu
- mówił przed sądem Piotr, brat Bartłomieja. Cała rodzina mieszkała w jednym domu. Oskarżony z bratem Wojciechem i rodzicami dzielili parter, a Piotr z rodziną zajmowali piętro. Piotr zeznał, że Bartłomiej czasami się awanturował.
- Zdarzało się, że ściągał obrazy, krzyż ze ścian, ale jak chciał coś osiągnąć, to o 15 koronkę z mamą odmawiał. Potrafił też płakać na zawołanie, dużo płaczem załatwiał - mówił przed sądem brat oskarżonego.
Feralny poranek 3 lipca
Z trudem opowiedział też przebieg feralnego poranka 3 lipca 2024:- Około 5 rano przyszła mama na górę i zawołała: "Piotrek, chodź szybko!" Zbiegłem na dół, tata leżał na podłodze przy oknie. Bardzo dużo krwi było, wziąłem ręcznik, zacząłem tamować...
Następnie przyjechała wezwana przez rodzinę karetka
- Spytałem mamy, czy Wojtek nie idzie do pracy. Wtedy mama weszła do pokoju obudzić go. Podniosła kołdrę i zobaczyła dziurę w głowie... - relacjonował Piotr.
(...)
Co jeszcze zeznał Piotr B.? Czy rodzina wybaczyła bratu? Obszerną relację z sali rozpraw znajdziecie w aktualnym papierowym wydaniu Nowej Gazety Biłgorajskiej. Nasz tygodnik dostępny w wybranych sklepach, punktach prasowych i na EPRASA.PL
Komentarze (0)