Ten prezydent USA to mój rówieśnik, czyli z mego roku 1942, to Joe Biden, jakby wiecznie młody i mądry. Dokonał niebywałej sztuki, będzie najstarszym prezydentem Ameryki w dniu zaprzysiężenia, tj. 20 stycznia 2021 r. Podziwiam ten wyczyn, jestem pod ogromnym wrażeniem, zważywszy przede wszystkim jego wiek i upór w dążeniu do celu. Sadzę, że zaimponował nie tylko mnie, ale wszystkim zaawansowanym wiekiem seniorom, ponieważ dodał i dodaje nam seniorom otuchy, takiej nadziei na satysfakcję w starości, że nawet w podeszłym wieku może człowiek osiągnąć życiowy sukces na miarę swych tęsknot z młodszych lat. Dla mnie wiek Bidena, jego tragiczne przeżycia – w wypadku samochodowym zginęła jego pierwsza żona i córka, a ocalały syn zmarł kilka lat temu na raka mózgu – a przede wszystkim jego twardy charakter jest w tym felietonie myślą przewodnią, a nie sukcesy w polityce. Zdaję sobie sprawę, że mogę być z tego powodu przez niektórych czytelników posądzony o starczą megalomanię, że coś mi na starość odbiło, by wystąpić w felietonie razem z człowiekiem Number One na świecie. Mam tu jednak tradycyjną, biłgorajską odwagę, by z pozycji szaraczka, wspiąć się na wyżyny swej wyobraźni i jednocześnie podzielić się z bliskimi tym niedorzecznym przykładem z Ameryki, że w zaawansowanym wieku można jeszcze o czymś wielkim pomarzyć i jeszcze coś wielkiego osiągnąć. Inni mogliby powiedzieć, że w tym wieku należy liczyć tylko na "cud" z nieba, bo na ziemskie siły i własne nie ma co już liczyć, a tu jest niepodważalny dowód rzeczowy na ziemski sukces bez cudu, choć w Kościele katolickim są cuda uwiarygodnione i czczone ze szczególnym pietyzmem. Piszę tylko o tym, bo reszta jest opisana w światowych mediach, a ja tu tylko fascynuję się niebywałą mobilnością i konsekwencją postępowania w dążeniu Bidena do prezydentury. Dopowiem: był aż 38 lat senatorem, dwa razy wiceprezydentem, dwa razy przegrał walkę o najwyższy urząd, ale nigdy nie spasował i nie poddał się, a docelowy sukces przyszedł dopiero po 40 latach zmagań. Ma teraz 78 lat i jeszcze tyle energii, i aż tyle planów do wdrożenia, i tym się chwali przed amerykańskim narodem, wręcz cieszy się z tego, promieniuje radością, i robi to przekonująco ku nadziei większości Amerykanów i całego demokratycznego świata. Niech to będzie nie tylko światowy ewenement, ale niech to będzie także jakże pobudzający wyobraźnię przykład dla wszystkich seniorów, a szczególnie moich rówieśników, moich kolegów i koleżanek, których mam jak na lekarstwo, bo już odeszli w zaświaty lub jeszcze dożywają i biadolą nad swą ułomnością. A on uśmiechnięty, nie idący z głową w chmurach, ale często jeszcze podbiegający, daje wyraz swej sprawności fizycznej potrzebnej na drogę pod najwyższą górę w jego życiu, czyli po 4-letnią prezydenturę w służbie dla podzielonego – podobnie jak w Polsce – amerykańskiego narodu, regenerując w międzyczasie utracone siły, po zwycięstwie nad seniorem, ale młodszym o 4 lata Donalda Trumpa. Nasza polska powojenna historia nie zna podobnego przypadku, by pod koniec ósmego krzyżyka dostąpić tak wielkiego zaszczytu. Nasi prezydenci swoją "przygodę" prezydencką zaczynali w wieku o wiele młodszym: Wałęsa w 47. roku życia, obecnie 77 lat, Kwaśniewski w wieku 41, obecnie 66 lat, Kaczyński – 56 lat, a 10 lat już nie żyje, Komorowski – 58 lat, obecnie 68, a urzędujący obecnie prezydent Andrzej Duda zaczął w wieku 43 lat, obecnie ma 48 i być może, że gdy zmieni się Konstytucja, dorówna w 2050 roku amerykańskiemu koledze Bidenowi. Dywagować można i ja to robię, ale to wynika raczej z mojej ciekawości i życzliwości niż z oceny realności. A papieże? Papież Benedykt objął tron po św. Piotrze, mając ten sam wiek co prezydent Biden, a papież Franciszek był tylko rok młodszy i miał 77 lat, a nasz papież Jan Paweł II miał w chwili wyboru "zaledwie" 58 lat. W tym doborowym zestawieniu bryluje Kwaśniewski, był najmłodszym prezydentem (41) i też ma hipotetyczne szanse dogonić Bidena w 2035 roku. Pozostali także, ale z mniejszymi szansami. To są ciekawostki i traktuję je jako zabawę w rozważania na smutne obecne czasy. A jak prezentują się nasi biłgorajscy, obecni włodarze? Starosta Szarlip zaczynał rządzić powiatem w 34.(!) roku życia. Do rekordu Bidena brakuje mu jeszcze aż 44 lata. Natomiast burmistrz Rosłan inaugurował w 2002 roku w wieku 40 lat i czeka go podobny zaszczyt jak Bidena dopiero w 2040 roku. Można zauważyć, że na pełny sukces nie ma jednej reguły, o tym decyduje zazwyczaj zbieg okoliczności i zdrowie osobiste. Mnie szczególnie cieszą wybitne osiągnięcia w późnym wieku, tj. wtedy, gdy sukces jest okupiony długą i rzetelną pracą nad sobą. Takiej osobie, według mnie, można najbardziej zaufać jako niezależnej i o najniższej omylności. Biłgorajczyk
Prezydent – rówieśnik dodaje otuchy
Opublikowano: Aktualizacja:
Autor:
reklama
Przeczytaj również:
Wiadomości Biłgorajskie
reklama
reklama
reklama
reklama
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.
e-mail
hasło
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE
reklama
Komentarze (0)