Ale do rzeczy. Było to niedawno (lipiec 2021) na rondzie przed przejazdem kolejowym na Bojarach i w biały dzień. Tamtędy przejeżdżam prawie codziennie i wiem, że jest tam wyraźnie widoczne oznakowanie pionowe i poziome, jak poprawnie należy przejeżdżać przez to rondo. Ale nie dla wszystkich, bo na moich oczach Nauka Jazdy z instruktorem i adeptem za kierownicą przejeżdżała to rondo z włączonym lewym migaczem, jadąc na wprost, czyli dalej ul. Moniuszki, a przy tym nie sygnalizował zjazdu prawym migaczem, co jest rażące i niebezpieczne dla innych użytkowników dróg. Nie dowierzałem oczom... Dla mnie był to grzech drogowy i to ciężki, zważywszy, że ta jazda była pod kontrolą nauczyciela. Czyżby tenże nauczyciel nie znał poprawnego sposobu przejazdu przez rondo, wiedząc, że tenże adept będzie tak samo jeździć samodzielnie, czyli nieprawidłowo? A może ten domorosły nauczyciel jazdy jeszcze kontynuuje starą wykładnię przepisów, kiedy to można było tak jeździć, czyli z lewym migaczem na rondzie. Ale to minęło bezpowrotnie i o tym było głośno, były dyskusje w gronie kompetentnych znawców przepisów drogowych i jednoznacznie stwierdzono, że lewy migacz na rondzie zaprzecza logice, bo na rondzie obowiązuje ruch prawoskrętny i nie można tego znaku łamać lewym kierunkowskazem, bo to nie ma sensu. Można zakładać, że tenże instruktor już wiele ma na sumieniu, a jego adepci poruszają się po rondach w sposób niebezpieczny. A może instruktor przysnął w tym momencie i odpowiednio nie zareagował. I to byłoby jakieś tam usprawiedliwienie, jeśli to było jednorazowa wpadka. Myślę jednak, że są jeszcze niektórzy kierowcy przekonani do używania lewego migacza na rondzie. Miały na to zapewne wpływ bałamutne dyskusje w mediach w obronie lewego migacza na rondach. Dziwne nieraz powstają sytuacje na iluzorycznym rondzie, bez wyraźnej wysepki, na skrzyżowaniu ulic Nadstawna i Lubelska, ale z wyraźnym oznakowaniem przed dojazdem. Obserwuję to rondo od początku istnienia i widzę z kolei inne zjawisko. Pokaźna część kierowców nie egzekwuje swego prawa do pierwszeństwa przejazdu, zatrzymują się celowo, wprost boją się jazdy i prowokują, żeby przejechały pojazdy rondo niemające pierwszeństwa. Ich zapewne onieśmiela znak ostrzegawczy dojazd do skrzyżowania z ulicy podporządkowanej, co czasami prowadzi do zatrzymania się wszystkich pojazdów z czterech wlotów, jako że wszyscy są na podporządkowanym dojeździe w stosunku do ronda. Na dużym rondzie to jest mało prawdopodobne, bo wszystko jest ewidentne, ale na malutkim rondzie, takim jak na Lubelskiej, kierowcy zachowują się różnie. Jedni bojaźliwie wszystkich przepuszczają z obawy o stłuczkę, ale inni nadużywają tej uprzejmości i z impetem przejeżdżają skrzyżowanie, strasząc pozostałych kierowców. Szczególnie tak robią jadący ul. Lubelską od strony cmentarza, którym często ustępują kierowcy z ul. Nadstawnej, nawet gdy bliżej ronda. Jak te nawyki u części kierowców zmienić? Prawidłowe znaki drogowe są bagatelizowane, policja nie wszystko może dostrzec, pozostaje tylko do nadrobienia kultura jazdy, której ma uczyć przede wszystkim NAUKA JAZDY. To nie znaczy że tak nie robi, ale skuteczność tej nauki, moim zdaniem, pozostawia wiele do życzenia. A wynika to w dużym stopniu od mentalności kierowcy i pewnej mody na cwaniactwo. Cwany kierowca, który nadużywa uprzejmości innych, a sam jej nie stosuje, jest traktowany wśród swoich kolegów z większym szacunkiem, ma tzw. "szacun". Można to zauważyć w Biłgoraju niemal na wszystkich rondach i nie tylko. Niektórzy, zwłaszcza młodzi, nawet przyspieszają na rondzie, zmuszając przy tym opony do pisku, by straszyć tych przed sobą. To jest swoisty szpan i tego nawet drobiazgowe przepisy ani ilość znaków drogowych nie wyeliminują. To przejaw swoistej kultury (trafniej – subkultury) części młodych, zwłaszcza tych początkujących. Jak wykazuje życie, im to przejdzie po pewnym czasie, kiedy doświadczą na sobie nagannego zachowania innych. Nauka poprawnej jazdy ma tu wiele do zrobienia. Ma uczyć również tej kultury. Kulturalnego kierowcę można zauważyć, np. gdy parkuje blisko i równolegle do linii lub krawężnika, nie utrudniając przy tym wsiadania do sąsiadujących aut oraz gdy przed oznakowanym przejściem dla pieszych zawczasu zauważy pieszych i zawczasu zmniejszy prędkość. Tu ostre hamowanie powinno być tylko wyjątkowe. Pamiętajmy, w Polsce ginie rocznie ok. 2,5 tys. osób, a 10 razy więcej jest rannych, prawie najwięcej w Europie, po Bułgarii i Rumunii. Czas więc na refleksję i poprawną jazdę.
Biłgorajczyk
Komentarze (0)