reklama

Dawid A. oskarżony o oszustwa wraca za kraty. Pozostawionych odpadów ... nie musi sprzątać

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Dawid A. oskarżony o oszustwa wraca za kraty. Pozostawionych odpadów ... nie musi sprzątać - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Informacje biłgorajskieZapadł wyrok w sprawie karnej o oszustwa, która toczyła się od lipca ub.r. przed biłgorajskim sądem. Dawid A. uznany został za winnego wprowadzenia właścicieli posesji, na których składował "tekstylia" w błąd. Za swój czyn trafi do więzienia, zobowiązany został do naprawiania szkody, jednak sąd nie nałożył na niego obowiązku uprzątnięcia odpadów.
reklama

Przypomnijmy: Dawid A. przywiózł do Biłgoraja i okolicy sterty ubrań. Do dziś zalegają na wynajętych przez niego posesjach między innymi przy ulicy Zwierzynieckiej, Konopnickiej oraz w Woli Dużej (gm. Biłgoraj). Prokuratura Rejonowa w Biłgoraju oskarżyła Dawida A. o oszustwo: "wprowadził trzy osoby w błąd, z którymi zawarł umowę najmu, co do możliwości oraz zamiaru wywiązania się z niej, uiszczenia opłat za wynajmowane miejsce i co do jego przeznaczenia. Ponadto czynu tego dokonał w ciągu pięciu lat po odbyciu co najmniej sześciu miesięcy kary za podobne przestępstwo". Zarzut ten odnosi się do trzech pokrzywdzonych: Janiny K. (73),  Mieczysława K. (65) oraz Juliana W. (78), którzy jednocześnie byli oskarżycielami posiłkowymi w sprawie. Oskarżony do końca utrzymywał, że jest niewinny i tekstylia sprowadził, gdyż planował otwarcie ciuchlandu.

reklama

Dawid A. wraca za kraty. Ma też zapłacić ponad 81 tys. zł


7 czerwca w Sądzie Rejonowym w Biłgoraju zapadł wyrok w tej sprawie. Na sali rozpraw nie było oskarżonego ani jego obrońcy. Gdy rozpoczynał się proces, mężczyzna był dowożony z więzienia, gdzie odsiadywał wyrok za inne przestępstwo. Potem wyszedł na wolność i w sądzie zjawił się już bez eskorty policji.Stawili się tylko pokrzywdzeni/oskarżyciele posiłkowi.Sąd uznał Dawida A. za winnego zarzucanych mu przestępstw w stosunku do całej trójki pokrzywdzonych, a dokładnie tego, że działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadził do niekorzystnego rozporządzenia przez  nich mieniem. Sąd orzekł karę 10 miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności oraz  obowiązek naprawienia szkody poprzez zapłatę kwot, na jakie pokrzywdzeni wycenili swoje straty, czyli: 18.900 zł dla Janiny K.,  35.000 zł dla Mieczysława K. oraz 27.300 zł dla Juliana W.- Dawid A. oszukał pokrzywdzonych w taki sposób, że wynajmując od nich  lokale, wiatę, nie mógł chcieć zapłacić, gdyż już wtedy wiedział, że ma karę do odbycia [red: w zakładzie karnym]. Zamiar oszustwa został więc udowodniony - uzasadniała sędzia Barbara Gałka.Sędzia zaznaczyła, że pokrzywdzeni ponieśli straty z bezprawnego korzystania z ich lokali. I, pomimo że Dawid A. zapłacił jedną fakturę 200 zł właścicielowi posesji w Woli Dużej, to nie wyjawił celu swojej działalności.- Szkoda polega na tym, że Mieczysław K. mógłby wynająć plac komuś innemu, a nie może, bo zalegają tam odpady pozostawione przez Dawida A. - wyjaśniała sędzia. Zdaniem sądu wielokrotna karalność oskarżonego nie dała możliwości do nałożenia  kary wolnościowej.  

reklama


Sąd karny nie może nakazać uprzątnięcia odpadów 


Nie takiego jednak "naprawienia szkody" oczekiwali po wyroku pokrzywdzeni. Liczyli oni na to, że A. zostanie zobowiązany do uprzątnięcia odpadów. Wielokrotnie podkreślali, że nie chodzi im o pieniądze, a uprzątnięcie towaru należącego do oskarżonego.- Jeśli chodzi o odpady, wydział karny nie jest właściwym, aby nakazać ich uprzątnięcie - podkreśliła sędzia Gałka.Sędzia przypomniała, że podczas procesu rozpatrywana była jedynie sprawa oszustwa. W kwestii rozwiązania problemu uprzątnięcia odpadów zasugerowała postępowanie cywilne bądź administracyjne. - Ja wiem, że jesteście Państwo rozczarowani, ale sąd karny nie może zobowiązać oskarżonego do uprzątnięcia odpadów - wyjaśniła. Wyrok jest nieprawomocny, stronom przysługuje prawo do złożenia apelacji.

reklama

Administracyjne przepychanki trwają od dawna 
 

Sprawa uprzątnięcia śmieci w przypadku pani Janiny K. od dawna toczy się na płaszczyźnie administracyjnej. Burmistrz miasta czterokrotnie nakazał usunięcie odpadów właścicielom posesji. Właściciele posesji zaskarżają decyzję burmistrza do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które każdorazowo uchyla decyzję burmistrza i nakazuje ponowne rozpatrzenie sprawy.  Ostatnią decyzję SKO właściciele posesji przy ulicy Zwierzynieckiej zaskarżyli, gdyż nie chcą, by sprawa po raz kolejny wróciła do rozpatrzenia przez Urząd Miasta. W konsekwencji Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Zamościu w styczniu br. poinformowało  o przekazaniu sprawy do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie i  aktualnie sprawa podlega rozpoznaniu przez ten sąd.

reklama

Nie zapadła jeszcze żadna decyzja  sprawie.


Burmistrz, Janusz Rosłan, w piśmie skierowanym do właścicieli posesji przy ul. Zwierzynieckiej zapowiedział złożenie przeciwko właścicielom posesji  pozwu do sądu w oparciu art. 144 Kodeksu cywilnego. Chodzi o tzw. zakazanie immisji. Właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które zakłócałyby korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych. Właścicielka posesji mówi nam, że postępowanie zostało wszczęte i urzędnicy w maju i w czerwcu dwukrotnie przeprowadzili oględziny działki. Przedstawiciele  Urzędu Miasta  obiecali,  że odniosą się do sprawy jeszcze w tym tygodniu.

 Właściciele posesji przy Zwierzynieckiej zawiadomili prokuraturę o możliwości popełnienia przez burmistrza przestępstwa nękania oraz złożyli skargę do Rady Miasta Biłgoraja na nienależyte wykonywanie zadań, polegające na naruszaniu praworządności oraz interesów skarżących. Ewa Kuźmińska, Prokurator Rejonowy w Biłgoraju potwierdza, że takie zawiadomienie wpłynęło, jednak Prokuratura Rejonowa w Biłgoraju decyzją 28 lutego odmówiła wszczęcia śledztwa.

 

Radni i mieszkańcy chcą posprzątać miasto po nieudanym biznesie
 

Radni co jakiś czas wracają do tematu "nielegalnych wysypisk". Głównie za sprawą  Bogdan Kiełbasy, przewodniczący Rady Osiedla Kępy, który co jakiś czas przypomina o petycji mieszkańców osiedla, domagających się uprzątnięcia odpadów.

 Podczas absolutoryjnej sesji rady miasta w maju br. radni Jacek Piskorski i Łukasz Pracoń dopytywali o sytuację finansową PGK w Biłgoraju, która wykazała nadwyżkę.

- Te pieniądze z nadwyżki PGK można by wykorzystać na uprzątniecie odpadów przy ulicy Zwierzynieckiej, bądź Konopnickiej - sugerował radny Pracoń. 

 Burmistrz zaznaczył jednak, że nadwyżka nie może zostać wykorzystana tego typu cele i  pieniądze z opłat za śmieci muszą zostać w systemie.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo