Rewolucja śmieciowa, jaka przeszła w naszych gminach swego czasu, budziła wiele emocji. Włodarze, a także mieszkańcy obawiali się, że obowiązek odbioru i utylizacji śmieci może okazać się zbyt kosztowny i obciąży kieszeń przeciętnego podatnika. Z czasem jednak większość z nas przyzwyczaiła się do takiego rozwiązania, a nawet zaczęła chwalić sobie wygodę i czystość w swoim otoczeniu. Jednak wciąż zdarzają się przypadki, kiedy stare nawyki i przyzwyczajenia nie dają o sobie zapomnieć.
Niektórzy mieszkańcy gminy Biszcza wciąż swoje śmieci, dawnym zwyczajem, wywożą na gminne składowisko odpadów. Zostało ono zamknięte w 2011 roku wraz z wprowadzeniem ustawy śmieciowej, ale nie wszyscy zaakceptowali tę decyzję. Aby uporać się z nielegalną wywózką śmieci przy wjeździe zostały zamontowane kamery. Mówił o tym wójt gminy na jednej z ostatnich sesji. Wspomniał także o planach dotyczących rekultywacji wysypiska. – Będą czynione starania o pozyskanie środków na ten cel. Obecnie zamontowano kamerę przy wjeździe i będzie wiadomo, kto jeszcze wywozi tam swoje śmiecie – mówił Zbigniew Pyczko.
Proces rekultywacji polega na nadaniu lub przywróceniu gruntom zdegradowanym albo zdewastowanym wartości użytkowych lub przyrodniczych. Przestarzałe technologicznie składowiska i dzikie wysypiska odpadów to poważne źródło zanieczyszczenia wód gruntowych i gleby, zatem rekultywacja obszarów zdegradowanych przez składowanie i nielegalne usuwanie odpadów to zadanie, z którym mierzy się wiele gmin w naszym kraju. Przed takim zadaniem stoi teraz gmina Biszcza.
Komentarze (0)