19 marca br. kobieta, która spacerowała nad Zalewem, zauważyła znajdującego się w wodzie mężczyznę. Wezwała odpowiednie służby, które wyłowiły ciało. Mężczyzna był ubrany w strój do biegania. Utonął w miejscu przeznaczonym dla wędkarzy, gdzie głębokość wody sięga 3 m. Miał przy sobie kluczyki do samochodu. Śledczy nie znaleźli na jego ciele śladów wskazujących na udział osób trzecich w zdarzeniu.
Wraz z ciałem mężczyzny wyłowiono sarnę. Pojawiły się teorie, że rzucił się on na ratunek zwierzęciu. Nie ma jednak świadków zdarzenia. Przeprowadzona została sekcja zwłok. Jej wstępne wyniki wykazały, że 34-lateni Jacek żył zanim znalazł się w wodzie. Zmarł z powodu utonięcia.
Mężczyzna pochodził z Turobina. W Lublinie mieszkał i pracował. Na portalu społecznościowym jego rodzinnej miejscowości pojawił się wpis: "Ci, których kochamy, nie umierają nigdy, bo miłość to nieśmiertelność. Jacku! Twoje odejście sprawia ból, o którym lepiej nie mówić, bowiem najlepiej wyraża go milczenie. Będziesz zawsze w naszej pamięci! W imieniu całego środowiska strażackiego składamy wyrazy współczucia rodzinie oraz wszystkim bliskim naszego przyjaciela".
Komentarze (0)