reklama
reklama

To żywa encyklopedia Ziemi Biłgorajskiej. Spisuje, wspomina i od lat zbiera

Opublikowano:
Autor:

To żywa encyklopedia Ziemi Biłgorajskiej. Spisuje, wspomina i od lat zbiera - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Biłgorajskie<span id="tytul"><b> </b></span><span id="tekst"></span>Rok 1943. Był to okres okopywania kapusty w polu. Pracujemy, a przed nami z lasu wyskakuje człowiek utykający na nogę. Bierze pod lufę karabinu mojego tatusia i krzyczy "Prowadź do szosy!". I poszli przez pola. Oczekujemy, co będzie dalej. Nagl
reklama

 Rok 1943. Był to okres okopywania kapusty w polu. Pracujemy, a przed nami z lasu wyskakuje człowiek utykający na nogę. Bierze pod lufę karabinu mojego tatusia i krzyczy "Prowadź do szosy!". I poszli przez pola. Oczekujemy, co będzie dalej. Nagle słychać pojedynczy strzał. Ja wskoczyłem na dęba i widzę, że po tym strzale zatrzymuje się autobus, z którego wysypują się niemieccy żołnierze, słychać krzyk. Tego kulejącego złapali do autobusu i odjechali. Odetchnęliśmy z ulgą, bo w międzyczasie powrócił tata. Okazało się, że w polu spotkał młodego człowieka, a tatę zawrócił. Później okazało się, że tym uciekającym człowiekiem był szef biłgorajskiego gestapo, Kolb. Uciekał po tym, jak oddziały partyzanckie zaatakowały samochód, którym jechał. Dalsze losy Kolba opisuje dyrektor Pojasek w swoich wspomnieniach.  

Pożar Woli. To dzieci miały zabezpieczać las przed ogniem

    Niemcy, chcąc się bezpiecznie i sprawnie poruszać po polskich drogach i torowiskach, wzdłuż tych szlaków organizowali wycinkę lasów. Średnio 100 m, a nawet więcej, od przebiegu trasy przez tereny zalesione. Z powodu tej wycinki ucierpiała Wola. Po wyciętym drzewostanie pozostała masa suchych gałęzi, które zapalały się od iskier parowozu kolejki wąskotorowej. Przez dwa sezony letnie musieliśmy pędzić za kolejką i likwidować pożary w zarodku. To był obowiązek nas – dzieci z Woli. Niestety, pewnego razu, będąc na tej akcji, nie potrafiliśmy ugasić ognia z powodu wiatru. Ogień był szybszy od nas i musieliśmy uciekać. Z tego powodu spłonęło kilka gospodarstw: Macieja Oszajcy, Marcina Skiby, Ignaca Skiby i Józefa Mazurka. U tego ostatniego ocalała tylko suszarka tytoniu. W tej sprawie był złożony odpowiedni meldunek na gestapo. Odpowiedź ich była krótka: "Niech się bandyty wypalą!". (...)         [caption id="attachment_750372" align="alignnone" width="576"] Tadeusz Wąsik z ojcem Władysławem i starszą, nieżyjącą już siostrą Stefanią (ur. w 1933 r.). Władysław Wąsik jako jedyny z pięciu męskich potomków Macieja Wąsika po Pierwszej Wojnie Światowej na stałe wróci na Wolę. Służbę odbywał w Pierwszym Pułku Piechoty Legionów we Lwowie i był wiernym Piłsudczykiem. Zdjęcie wykonane pod koniec lat 30. XX w.[/caption]  

Ciąg dalszy i kolejne części wspomnień przeczytacie tylko w papierowym wydaniu Nowej Gazety Biłgorajskiej. W każdy wtorek w wybranych sklepach i punktach prasowych na terenie całego powiatu biłgorajskiego oraz na eprasa.pl

 

reklama
reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama