[gallery size="full" bgs_gallery_type="slider" ids="602750,602751,602752,602753,602754,602755,602756,602757,602758,602759,602760,602761,602762,602763,602764,602765,602766,602767"] 11 listopada br., w 103. rocznicę odzyskania niepodległości, w sanktuarium św. Marii Magdaleny sprawowana była koncelebrowana Msza św. dziękczynna. Przewodniczył jej kustosz ks. kan. Witold Batycki. – W 103. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości, w roku 100. rocznicy ostatecznego uformowania się II Rzeczypospolitej przywołujemy modlitwę św. Jana Pawła II, prosząc, aby Pan Bóg nieustannie błogosławił Polakom w kraju i na emigracji – mówił ks. Witold Batycki na początku Eucharystii. – W naszej modlitwie przyzywamy św. patronów Polski. Dziękujemy za tę naszą Małą Ojczyznę Biłgoraj, za naszą ziemię, gdzie też były zrywy, gdzie nasi przodkowie walczyli o to, aby Polska była wolna – dodał kapłan. Głosząc kazanie, ks. kustosz stawiał pytanie, co to znaczy być Polakiem. Odpowiadał na nie, przywołując wielkie autorytety i słowa bł. Prymasa Tysiąclecia Stefana Kardynała Wyszyńskiego, św. Jana Pawła II, bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Zaznaczył, że choć minęło tyle lat, to dzisiaj na nowo Polska i każdy z nas musi zdawać egzamin dojrzałości patriotycznej. – I dzisiaj dobrze o tym wiemy, że jest wielu, którzy krytykują patriotyzm, często wymyślane wady narodowe, umniejszając wszystkie osiągnięcia, wynalazki, piękne umysły narodu polskiego, naukowców, ich osiągnięcia. Chciałoby się z Polaka zrobić wasala – mówił. – Nasz naród zapłacił wielką cenę za wolność, za niepodległość. Zapominamy o tych, którzy tak wiele w naszym narodzie wycierpieli na Sybirze, w gułagach. Opluwa się dziś bezkarnie nasze wartości, naszą flagę, nasz mundur. Dlatego takie święto jak dzisiaj jest tak bardzo potrzebne, by przypomnieć o tych wielkich ludziach i że zawsze, kiedy trzeba było wiele poświęcić, to Kościół był niejako na przyłbicy – podkreślał. – Być Polakiem nie jest to wielka rzecz, jak nam się wydaje, ale przestać nim być, to znaczyłoby przestać być człowiekiem – kapłan przypominał słowa kardynała Stefana Wyszyńskiego. – Dlatego i dziś każdy z nas w małym stopniu, a może większym, zdaje egzamin z naszej miłości Polski słowem, czynem. 11 listopada roku pamiętnego to był czas, kiedy trzeba było zdać ten egzamin i był zdany. Módlmy się dzisiaj w intencji tych wszystkich, którzy oddali swoje siły, zdrowie a często i swoje życie młode, aby Polska była Polską, aby w Polsce po polsku się mówiło – powiedział ks. kustosz Witold Batycki, kończąc kazanie. Po Eucharystii głos zabrał Henryk Grabias, przewodniczący Społecznego Komitetu Upamiętniania Miejsc Pamięci Narodowej przy parafii pw. św. Marii Magdaleny. Przypomniał nie tylko ważne wydarzenia sprzed kilku wieków, ale odwołując się do historii, mówił o trudach wznoszenia świątyni. – Za chwilę udamy się do przedsionka, aby zapalić znicz, złożyć kwiaty pod tablicą, ale nie byłoby tej tablicy, gdyby nie wydarzenia sprzed kilku wieków. To tu, na tym wzgórzu, jedyny raz w historii świata przyszła ta, która była świadkiem męki i zmartwychwstania Chrystusa Pana. To ona, przychodząc tu, powiedziała: "Idź, człowiecze, opowiedz o tym świętym miejscu, aby miano je we czci i aby tu oddawano chwałę Bogu i św. Marii Magdalenie". I poszli, i głosili, i sława tego miejsca rozchodziła się coraz bardziej. I nawet gdy Polskę skreślono z mapy świata, tu nieustannie trwała modlitwa. To właśnie tu przyszli powstańcy w 1863 roku, by czerpać siły, a odchodzili stąd, by spełniać swój żołnierski obowiązek. Potem przyszły represje, rozwiązano zakon, zsyłki na Sybir, konfiskata mienia, ale przyszli też księża diecezjalni, którzy kontynuowali naukę Chrystusa, ewangeliczną naukę. Tak jest do dzisiaj. I przyszła wolność – nieopisana radość. To z tej wolności rodzi się myśl, by wznieść kościół. Ten kościół w którym jesteśmy, został wzniesiony jako wotum wdzięczności Bogu za odzyskaną wolność i Cud nad Wisłą. Kim byli ci ludzie? To rolnicy gospodarujący na lichej biednej biłgorajskiej ziemi i bezrolni, ci co nie mieli zupełnie nic, często utrzymywali się z pracy dorywczej albo po prostu z żebractwa. Zachowany został dokument, który przedstawia, że nie wyłamał się nawet jeden. Wszyscy chcieli budować tę świątynię jako podziękowanie za odzyskaną wolność. Dzisiaj, gdy udamy się pod tablicę, by złożyć kwiaty i zapalić znicze, niech ci, którzy tutaj w jedności modlili się przez wieki, będą dla nas przykładem. Niech się tak stanie – powiedział przewodniczący Henryk Grabias. Po modlitwie za budowniczych tej świątyni, za tych, którzy walczyli o wolność Ojczyzny, gdy zebrani w sanktuarium zaśpiewali pieśń "Boże, coś Polskę", przedstawiciele Społecznego Komitetu Upamiętniania Miejsc Pamięci Narodowej przy parafii pw. św. Marii Magdaleny w Biłgoraju złożyli kwiaty i zapalili znicze przy tablicach upamiętniających budowniczych kościoła i obrońców Ojczyzny we wrześniu 1939 r.
Święto Niepodległości w biłgorajskim sanktuarium
Opublikowano: Aktualizacja:
Autor:
reklama
Przeczytaj również:
Wiadomości Biłgorajskie
reklama
reklama
reklama
reklama
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.
e-mail
hasło
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE
reklama
Komentarze (0)