reklama
reklama

Rycerze wiosny z Józefowa

Opublikowano:
Autor:

Rycerze wiosny z Józefowa - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Biłgorajskie
reklama

Grom Różaniec – Omega Stary Zamość 2:1 (0:0)

 

Gole: Krzysztof Wróbel 67, Arkadiusz Kusiak 90 (Grom), Łukasz Mikulski 88 (Omega).

Mecz Gromu Różaniec z Omegą Stary Zamość na boisku w Różańcu, poza spotkaniem Igrosu Krasnobród z Ładą 1945 Biłgoraj, był bez wątpienia najciekawszy w tej kolejce. Potwierdzili to zawodnicy obydwu drużyn, którzy stworzyli dobre widowisko. Rywalizację Gromu z Omegą powinien już po pierwszych 45 minutach wyjaśnić Dmytro Gunczenko, który zmarnował trzy doskonałe stuprocentowe okazje. Stare piłkarskie porzekadło głosi, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. I tak też się stało w Różańcu. Zwycięstwo zapewniło gospodarzom trafienie Arkadiusza Kusiaka w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. Dla napastnika Gromu był to drugi mecz z rzędu, w którym strzelił gola po upływie 90 minut gry. – Był to wyrównany mecz, który jednak wygraliśmy zasłużenie. Omega praktycznie każdą akcję opierała na Dmytrze Gunczence, który na nasze szczęście miał słabszy dzień. Cały czas, mimo problemów kadrowych, mamy w tabeli bliski kontakt z Ładą, więc takie zwycięstwo podwójnie cieszy – mówi Michał Gawroński, napastnik Gromu.

reklama

 

Huczwa Tyszowce – Włókniarz Frampol 3:2 (0:1)

 

Gole: Patryk Szumlański 75, Damian Ziółkowski 80, Paweł Maliszewski 82 (Huczwa), Krzysztof Dycha 40, Paweł Kosidło 55 (Włókniarz).

Po raz kolejny drużyna prowadzona przez trenera Mirosława Kubinę dała sobie wydrzeć w końcówce spotkania zasłużone trzy punkty. Od początku meczu to właśnie zawodnicy z Frampola dłużej utrzymywali się przy piłce. Efektem przewagi było piękne trafienie Krzysztofa Dychy. Po zmianie stron bardzo szybko goście podwyższyli za sprawą Pawła Kosidły, który "szczupakiem" skierował piłkę do bramki strzeżonej przez Patryka Wojtaszka. Gospodarze jednak nie złożyli broni. W ostatnim kwadransie zadali gościom decydujące ciosy. – Ubolewamy nad stratą gola w końcówce meczu, gdyż graliśmy – zwłaszcza w pierwszej połowie – bardzo dobrze. Przyznawali to również miejscowi działacze. Zwykle nie mam pretensji do pracy sędziów, bo ich praca to ciężki kawałek chleba, ale tym razem nie zauważyli, że przy bramce kontaktowej dla Huczwy ewidentnie faulowany był nasz bramkarz. Mamy wielki niedosyt po tym meczu. Musimy jak najszybciej wymazać go z pamięci i skoncentrować się na następnej potyczce z Olimpią Miączyn – komentuje Mirosław Kubina, szkoleniowiec Włókniarza.

reklama

 

Victoria Łukowa Chmielek – Korona Łaszczów 2:4 (0:3)

 

Gole: Karol Misiarz 88, 90 (Victoria), Robert Martyniuk 15, 78, Sebastian Brytan 6 – z karnego, Bartosz Stefanik 35 (Korona).

Występująca w roli gospodarza na boisku w Tarnogrodzie Victoria Łukowa Chmielek straciła aż cztery gole w meczu z Koroną Łaszczów. Jednak gdyby w pierwszej odsłonie szczęście było po stronie Mateusza Staronia, który raz nie wykorzystał doskonałej stuprocentowej okazji, a następnie trafił piłką w słupek, to mecz mógłby ułożyć się dla Victorii zupełnie inaczej. – Wynik nie odzwierciedla poziomu gry. Mieliśmy dużo sytuacji, ale szczęście tego dnia było po stronie Korony. Ciągle musieliśmy "gonić" wynik. Kolejne stracone po kontratakach bramki wpływały na nas negatywnie. Wynik poszedł w świat, ale absolutnie się tym nie przejmujemy. Znamy swoją wartość. Wierzymy, że w kolejnych spotkaniach będziemy ponownie schodzić z boiska jako zwycięzcy – twierdzi Marek Hyz, trener Victorii.

reklama

 

Orkan Bełżec – Cosmos Józefów 3:4 (1:1)

 

Gole: Mateusz Cywka 18, Michał Maciejko 80, Karol Gontarz 85 – samobójczy (Orkan), Jacek Podolak 23, Karol Karólak 48, Kamil Przybysławski 77, Iwan Sozanski 87 (Cosmos).

Spotkanie w Bełżcu było pełne dramaturgii. Miejscowy Orkan po porażce z Cosmosem Józefów powoli może pogodzić się ze spadkiem do niższej klasy rozgrywkowej. Decydującą bramkę dla zespołu prowadzonego przez trenera Artura Piechnika zdobył na trzy minuty przed końcowym gwizdkiem sędziego Iwan Sozanski, który wykorzystał podanie od Jacka Podolaka. – Na pewno nie było to widowisko na miarę klasy rozgrywkowej, w której występujemy. Z miłą dla oka piłką nożną niewiele miało wspólnego. Cieszymy się z kolejnego ważnego zwycięstwa. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Chcemy zdobywać kolejne punkty, które małymi kroczkami będą nas przybliżać do upragnionego utrzymania w lidze – mówi Jacek Podolak, kapitan Cosmosu.

reklama

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama