– Ponieważ warto propagować empatię i wzajemną pomoc, uprzejmie proszę o zamieszczenie, w formie podziękowania, wzmianki o tym zdarzeniu – napisał do nas pan Marek Truszyński z Legionowa. Historia opisana przez mężczyznę oraz fakt, że zadał sobie tyle trudu, aby podziękować nieznajomemu kierowcy, przekonały nas, że powinni o tym przeczytać także nasi Czytelnicy. Poniżej przestawiamy treść otrzymanej wiadomości.
"Paręnaście dni temu (1 listopada 2016 r.) przed cmentarzem w Radzięcinie k. Frampola spotkała mnie wątpliwa przyjemność. Zaparkowanym wcześniej na poboczu samochodem w żaden sposób nie dało się wyjechać na drogę. Koła napędowe ślizgały się po podłożu. Pewnie tkwiłbym tam nie wiadomo jak długo, gdyby nie bezinteresowna pomoc innego kierowcy, który sam ją zaproponował. Użyczył linki holowniczej, pomógł zamontować uchwyt do holowania i wyciągnął samochód na jezdnię, wybawiając mnie z kłopotu. Tą drogą chcę jeszcze raz serdecznie podziękować młodemu człowiekowi, kierowcy niebieskiego kombi (prawdopodobnie fiata) o numerze rejestracyjnym LBL 09124 i jego rodzinie, która z wyrozumiałością czekała na zakończenie "operacji". Jestem Państwu bardzo wdzięczny i dziękuję w imieniu własnym, żony i teściów. Życzę Państwu wszystkiego najlepszego. Z poważaniem, Marek Truszyński z Legionowa."
My również dołączamy się do tych życzeń. Bezinteresowna pomoc zawsze jest godna uznania i pochwały.
Komentarze (0)