To moje osobiste refleksje i trochę już spóźnione, ale za to z nieco innym spojrzeniem. Było poważnie i patetycznie. I tak ogólnie to święto przebiegało w tym roku, nawet w Warszawie, gdzie dano sobie radę z bezpieczeństwem świętujących i okazywaną w latach poprzednich agresją anarchistów, z wyjątkiem spalenia flagi ukraińskiej... A powodów do zachwytów, również w Biłgoraju, było wiele, nawet je podziwiałem, zważywszy, że miałem okazję uczestniczyć w trzech uroczystościach; w Biłgoraju na przemarszu i składaniu wiązanek pod Pomnikiem Jubileuszowym i wieczorem na specjalnym koncercie w BCK. Ponadto byłem w Majdanie Starym na uroczystej wieczornicy zorganizowanej w przeddzień przez tamtejszą szkołę. A w tym roku Świętu Niepodległości dodały smaczku obecne władze, którym zarzuca opozycja łamanie demokracji i konstytucji. Więc w tym świątecznym dniu była okazja, aby i temu się przyjrzeć. I co wynikło? W Biłgoraju demokracja, moim zdaniem, dalej kwitnie i może być wzorem dla Warszawy, a we wspomnianym Majdanie też, choć tam dojrzewają spory mieszkańców z gminą Księżpol i z miejscowym proboszczem, ale z poszanowaniem obowiązujących zasad. Mam nadzieję, że nastąpi tam porozumienie, czyli że zainteresowani pogodzą się i osiągną zadowalający kompromis. W każdym razie nie są to powody do zachwytów, o jakich wspomniałem w tytule, bo tych doznałem mnóstwo w czasie występów artystycznych i piszę to bez żadnej kokieterii, choć powiem, że zachwyty zawsze i u każdego poprawiają stan ducha i jakość doznań. Wymienię chronologicznie: najpierw wspomniany Majdan, gdzie dwie trzecie dużej hali sportowej było wypełnione przez młodzież szkolną, miejscowych mieszkańców, zespoły śpiewacze i przez zaproszonych gości, do których zaliczono również moją skromną osobę. Wszystko było dopracowane jak zawsze, dopięte na ostatni guzik. Młodzież wystąpiła na podium jedną grupą, z której wyłaniali się bez widocznych wskazań sami uczniowie, deklamując i śpiewając w zaaranżowanych przebraniach. Jakby nie było nadzorujących nauczycieli, jakby była tylko gdzieś czarodziejska różdżka, której wszyscy się słuchali. To znamionuje tylko wysoki stopień przygotowań, który Majdan co roku udowadnia. To wynik odpowiedniej pracy nauczycieli i dyrekcji i o tym mógł się przekonać m. in. miejscowy wójt L. Rębacz i wicestarosta J. Piskorski. Widać było u wszystkich zadowolenie i skłonność do pochwał. A zagadką była nieobecność miejscowego proboszcza, który przeważnie bywał, lub ks. wikarego w jego zastępstwie.
A w biłgorajskim pochodzie taką absencję wykazali przedstawiciele władzy sądowniczej, i to kolejną, jakby ich święto państwowe, jakim jest Święto Niepodległości, nie zobowiązywało, a przecież bez tej władzy sądowniczej nie ma państwa, to warunek sine qua non. Coś tu jest, moim zdaniem, na rzeczy, skoro w tak napiętej współpracy na szczeblu centralnym, kiedy Trybunał Konstytucyjny walczy o należne miejsce władzy sądowniczej w demokratycznym ustroju państwa, biłgorajska Temida nie solidaryzuje się ze swoimi zwierzchnikami, a oni złożyli wieniec przed Grobem Nieznanego Żołnierza w obecności prezydenta RP. Był tam też sam prezes Trybunału Konstytucyjnego A. Rzepliński, aby zamanifestować, tak uważam, w ten sposób swoją odpowiedzialną funkcję w państwie. A w Biłgoraju jakby pod tym względem zrejterowano, jakby zlekceważono, jakby władza sądownicza wyalienowała się sama. Inaczej bywało, np. w Gliwicach, gdzie składa się wieńce przed pomnikiem J. Piłsudskiego. Tam w dostojeństwie zawsze kroczą i to bardziej z przodu przedstawiciele sądów i prokuratur. Więc może tym skromnym felietonem zachęcę w przyszłości również i biłgorajskich przedstawicieli. W biłgorajskim przemarszu nie było też księży, a przecież tu od czasu do czasu pojawiali się już i dawali w ten sposób wyraz swego przywiązania do świeckiej Ojczyzny.
A zachwyty? Oczywiście, też były. Było merytoryczne i na wysokim poziomie oratorskim przemówienie historyka dr. A. Balickiego, było składanie grupkami przez władze kwiatów, co świadczy bardzo dobrze o współpracy biłgorajskich włodarzy. A gwoździem święta był wieczorny Koncert Listopadowy z występem niesamowitego zespołu "Pokolenia". Tu dominował taniec, ale śpiew dorównywał, a wszystko było na najwyższym poziomie i widać było, jak mocno na tym zależało wykonawcom. To jest obecnie piękna wizytówka naszego miasta i biłgorajskiej kultury. Chwalę tu wszystkich, a szczególnie choreografów, za precyzję w każdym calu. Brawo Pani A. Iskra i pozostali twórcy, do których też zaliczę konferansjerkę, panią M. Olejko. Niech tak dalej "iskrzą" "Pokolenia". To był zachwyt...
Komentarze (0)