Tak swój reportaż "Radny ucieka traktorem, trudnych pytań unika też sąd" opisuje Artur Borzęcki, dziennikarz ekipy Interwencji Polsatu:
Radny gminy Księżpol - Jan K. uniknął kary za nielegalne posiadanie broni i amunicji, jaką w jego domu odkryła policja. Sąd warunkowo umorzył postępowanie ze względu na... niską szkodliwość czynu. Na niewygodne pytania sędzia nie chciał odpowiedzieć, podobnie jak radny, który uciekł przed nami traktorem. - Znamy przypadki, gdy samo posiadanie amunicji było karane – mówi lokalna dziennikarka.
28 maja 2015 roku funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego Policji wkroczyli na teren kilku posesji w okolicach Zamościa. Podczas przeszukań odnaleźli nielegalną broń i amunicję. Jednym z przeszukanych miejsc był dom radnego gminy Księżpol - Jana K., u którego policjanci znaleźli rewolwer bez pozwolenia.
- Janowi K., który jest przewodniczącym rady gminy Księżpol oraz pracownikiem starostwa powiatowego, gdzie pracuje jako leśnik, przedstawiono zarzut posiadania bez pozwolenia amerykańskiego rewolweru Smith&Wesson i 26 sztuk amunicji do różnego rodzaju broni – mówi Bartosz Wójcik z Prokuratury Okręgowej w Zamościu.
Policjanci i prokuratorzy nie mieli żadnych wątpliwości: radny popełnił przestępstwo i powinien za to zostać ukarany.
- Posiadanie broni ostrej i amunicji może powodować ciężkie skutki, służyć do dokonywania innych przestępstw przy użyciu broni palnej: napadów czy rozbojów – informuje Mariusz Ciarka z Komendy Głównej Policji.
- Podczas przesłuchania Jan K. nie przyznał się do posiadania rewolweru wskazując, że ktoś mu go podrzucił. Podczas kolejnego przesłuchania dopiero przyznał, że posiadany rewolwer znalazł podczas remontu pomieszczeń gospodarczych i to pamiątka po ojcu. Zeznał, że miał świadomość, iż broń ta posiadana jest przez niego w sposób nielegalny – wyjaśnia Bartosz Wójcik z Prokuratury Okręgowej w Zamościu.
- Słyszałem o tym wydarzeniu. To poważne przestępstwo, dlatego nie chciałem rozmawiać z nim na ten temat. Podejrzewałem, że nie uzyskam prawdy – stwierdził Marian Tokarski, starosta biłgorajski.
Sprawa trafiła do sądu. Jednak - jak ustalili dziennikarze lokalnego tygodnika z Biłgoraja - radny nie poniósł żadnych konsekwencji za złamanie prawa.
- Prawo mówi, że każda broń palna powinna być zarejestrowana. Wszyscy w redakcji zastanawiamy się, dlaczego sąd w taki sposób potraktował przewodniczącego. Znamy przypadki, że za samo posiadanie amunicji były nakładane kary – mówi Joanna Gulak, dziennikarka Nowej Gazety Biłgorajskiej.
Próbowaliśmy porozmawiać o sprawie z radnym. Zastaliśmy go przy pracach na polu. Gdy nas zauważył, zaczął uciekać traktorem.
Usiłowaliśmy dowiedzieć się w biłgorajskim sądzie, jak to możliwe, że radny nie został ukarany za nielegalne posiadanie broni i amunicji. Przed oficjalnym nagraniem prezes sądu wydał specjalne zarządzenie, które miało nam utrudnić zadawanie mu pytań.
- Wyrażam zgodę na udzielenie informacji jedynie w zakresie treści wydanego wyroku. Za ten czyn sąd postępowanie wobec Jana Księdza umorzył. Nie stanowi przestępstwa czyn, którego społeczne niebezpieczeństwo jest znikome – przedstawił stanowisko Tadeusz Jodłowski, prezes Sądu Rejonowego w Biłgoraju.
Reporter: Od kiedy posiadanie broni ostrej i amunicji jest znikomą szkodliwością czynu?
- Dziękuję, to wszystko, co mam do powiedzenia.
- Jest to niesprawiedliwe. Wszyscy powinni być równi wobec prawa. Kodeks karny w takiej sytuacji przewiduje kare od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności – mówi Joanna Gulak, dziennikarka Nowej Gazety Biłgorajskiej.*
Cały odcinek można obejrzeć w internecie: JAK RADNY UCIEKAŁ... /VIDEO/
Komentarze (0)