Zaskoczył Pana wynik pierwszej tury wyborów? Jednak znacznie mniej głosów od pretendenta. - Patrząc na to, co działo się przed wyborami w Aleksandrowie, to specjalnie nie zaskoczył. Jeżeli się robi wszystko, żeby za wszelką cenę objąć stołek, dorwać się do władzy i poobsadzać swoich znajomych w gminie, to tak to mniej więcej wygląda. Co to znaczy? - Jeżeli się bajeruje i przekupuje ludzi czekoladami, żeby wyrwać każdy głos, to tak to wygląda. Wierzę, że to krótkowzroczna polityka i mieszkańcy zobaczą, komu zależy na przyszłości Aleksandrowa, a komu, żeby ustawić siebie na pięć najbliższych lat. Z drugiej strony to niezbyt dobrze, że są takie zagrania i tak wygląda kampania wyborcza. Jeśli rozwój i przyszłość Aleksandrowa mają wartość tabliczki czekolady to niepoważne. Myślę, że ludzie już trochę zrozumieli, że coś jest nie tak. To może i Pan z czekoladą przed drugą turą wyborów? Nikt nie broni. - Nie mam najmniejszego zamiaru. Ja 32 lata jestem wójtem Aleksandrowa i poświęciłem się dla tej gminy. Nie mogę w ten sposób zniżać się do tego poziomu i zachowywać jak gówniarz, któremu chodzi tylko i wyłącznie o stołki dla znajomych i swoją posadę. 32 lata i niecałe 32 proc. poparcia w pierwszej turze. To dużo? - Ja myślę, że to jest efekt kombinacji tego pana, który robi wszystko z myślą o sobie i swoich interesach. Tak skutecznie zreformował lasy, że przez lata się po tym nie podniosą. I teraz podobnie chce reformować i zmieniać gminę Aleksandrów. Spodziewałem się takich właśnie zagrań ze strony tego pana, bo to nie jest nic nowego. Ale to nic. Ja jestem przyzwyczajony takich wyzwań, bo wiele razy już się z tym mierzyłem. Które to już Pana wybory? - Liczyłem. To moje dziewiąte wybory. Zawsze była pierwsza tura i rozstrzygnięcie. Teraz trzeba jeszcze chwilę poczekać, żeby zdobyć zaufanie mieszkańców. Wierzę, że ci, którzy zostali w domach i nie głosowali w pierwszej turze, pójdę do urn, żeby zawalczyć o przyszłość Aleksandrowa. Myślę, że szczególnie młodzież trzeba bardziej zmobilizować i zachęcić do udziału w głosowaniu. Tu chodzi o ich przyszłość, a nie przyszłość grupy znajomych, którzy chcą obsadzić stołki. Żeby młodzież to zrozumiała. W październiku ubiegłego roku zalałem fundamenty pod żłobek w Aleksandrowie, który za moment będzie przykryty i kontynuujemy dalsze prace. Chciałbym, żeby w przyszłym roku we wrześniu ten żłobek ruszył. (...)
- Ja nie będę kupował głosów za czekoladę jak konkurent - mówi wójt Aleksandrowa
Opublikowano: Aktualizacja:
Autor:
reklama
Przeczytaj również:
Wiadomości Biłgorajskie<b>Zaskoczył Pana wynik pierwszej tury wyborów? Jednak znacznie mniej głosów od pretendenta.</b>
- Patrząc na to, co działo się przed wyborami w Aleksandrowie, to specjalnie nie zaskoczył. Jeżeli się robi wszystko, żeby za wszelką cenę objąć stołek, dorwać się do władzy i poobsadzać swoich znajom
reklama
reklama
reklama
reklama
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.
e-mail
hasło
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE
reklama
reklama
Komentarze (0)