reklama
reklama

Co w sądzie zeznali współpracownicy Rosłana? Na wokandzie afera banerowa

Opublikowano:
Autor:

Co w sądzie zeznali współpracownicy Rosłana?  Na wokandzie afera banerowa - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Biłgorajskie
reklama

Przed biłgorajskim sądem toczy się proces w głośnej w Biłgoraju "aferze billboardowej".   Przypomnijmy: W czasie samorządowej kampanii  wyborczej w Biłgoraju trzy razy pojawiły się banery ostro atakujące głównie ówczesnego burmistrza Janusza Rosłana. Tuż przed wyborami mieście kolportowano gazetkę "Wały Biłgorajskie", w której również oczerniono burmistrza.

Prywatny akt oskarżenia Rosłana przeciwko Borowcowi za szkalujące banery

 
W związki z banerami Janusz Rosłan skierował prywatny akt oskarżenia przeciwko Łukaszowi Borowcowi (w rozmowie z Nową Gazetą Biłgorajską zgodził się na publikację nazwiska) byłemu radnemu powiatowemu w Biłgoraju (o Borowcu  głośno jest obecnie w całej Polsce w związku z aferą związaną z drukowaniem materiałów wyborczych w Aleksandrowie).
 
27 czerwca odbyła się trzecia rozprawa w tej sprawie. Oskarżony po raz trzeci nie stawił się w sądzie.
  Przed sądem zeznawało trzech świadków: zarządca Galerii Biłgorajskiej, skarbnik miasta Roman Żuk oraz radca prawny Łukasz Bury.   W sądzie nie stawił się  wezwany świadek - właściciel Galerii Biłgorajskiej.

Zarządca Galerii: opowiedziałem Borowcowi naszą historię

    Zarządca Galerii, prywatnie brat właściciela przyznał, że to on wynajął powierzchnie reklamową Łukaszowi Borowcowi na okres jednego miesiąca. Mężczyźni  zawarli umowę ustną. Przyznał, że częściowo wiedział, jakie treści pojawią się na bilbordach:     -Łukasz Borowiec powiedział, że ujawni przekręty naszych władz i jakieś kombinacje. Twierdził, że bardzo dużo stracił przez burmistrza. Ja mu powiedziałem, że też wiele straciłem przez pana Rosłana. Dopytywał w jaki sposób, więc mu powiedziałem, że prawie 10 lat czekaliśmy na warunki do budowy Galerii - mówił zarządca obiektu     Wyjaśniał też, że burmistrz najpierw ustnie zgodził się na budowę, ale gdy inwestor  złożył pismo o wydanie warunków, nie wydano ich w terminie. Urzędnik odpowiedzialny za wydanie dokumentu miał odesłać petenta po zgodę do burmistrza. Z relacji zarządcy wynika, że burmistrz miał odpowiedzieć:" Ja nie mogę kazać mojemu pracownikowi, to musi być jego suwerenna decyzja"   - Przez tę decyzję miasto straciło ponad 10 mln zł. Prokuratura powinna się tym zająć! -wił w  sądzie zarządca Galerii     - A złożył pan zawiadomienie do Prokuratury? - dopytywała Sędzia   -Nie, to bez sensu.. to Biłgoraj - skwitował  

"Odebrałem wezwanie, żeby zapłacić na jakieś pieski i  ble..ble...ble.."

  Historię opowiedział za to Łukaszowi Borowcowi i zgodził się na umieszczenie jej na bilbordzie.   Zarządca, pytany przez Mariusza Błaszczaka, pełnomocnika Janusza Rosłana, czy otrzymał wezwania, by przerosić burmistrza za treść, potwierdził, że tak i przyznał, że w żaden sposób nie zareagował:   - Odebrałem wezwanie do zapłacenia 10 tys. zł na jakieś pieski i ..ble...ble...ble...- mówił w sądzie Zarządca Galerii   -Pan odpowiada jak przed budką z piwem - zwrócił uwagę Błaszczak -Nie pamiętam toczka w toczkę co było w tym piśmie - zeznał Zarządca

Żuk i Bury zgodnie: burmistrz Rosłan to uczciwy człowiek

  Przed sądem zeznawali również Roman Żuk, skarbnik miasta, a następnie mecenas  Łukasz Bury, współpracownicy Rosłana, których nazwiska również pojawiły się na banerach:   -W marcu, bodajże 13, 15, i 25 przy ul. 3 Maja pojawiały się kolejne bilbordy szkalujące burmistrza Janusza Rosłana, mecenasa Łukasza Burego i mnie. Moim zdaniem zawierały one bardzo krzywdzące i nieprawdziwe tezy. Po ukazaniu się pierwszego bilbordu burmistrz złożył zawiadomienie na policję, przy drugim i czwartym bilbordzie  uczyniłem ja - relacjonował Żuk   Żuk zeznał, że w odpowiedzi na szkalujące treści została zorganizowana konferencja prasowa, podczas której wzywali osoby posiadające dowody na popełnienie przestępstwa o przekazanie ich organom ścigania:   -Według mojej wiedzy żadne dowody to tej pory nie wpłynęły - zeznał     Zarówno Żuk jak i Bury, na pytanie sądu o jakiekolwiek ewentualne  sprawy sądowe czy zarzuty przeciwko burmistrzowi lub Urzędowi Miasta dotyczące niegospodarności czy niewłaściwego zarządzania pieniędzmi, odpowiedzieli, że takich spraw nie było:   - Być może zawiadomienia były, bo praca burmistrza wiąże się z tym, że wiele osób było niezadowolonych. Ale żadnych zarzutów nigdy nie było - zapewniał Bury     Obaj wieloletni współpracownicy Rosłana mówili również o tym, że burmistrz bardzo źle zniósł sytuację z banerami:       - Odkąd współpracuję z burmistrzem nie widziałem go tam zmaltretowanego psychicznie, a w wielu trudnych sytuacjach miałem okazję go zobaczyć. (...) Mogę zapewnić, że mało jest ludzi tak uczciwych [red: jak Janusz Rosłan], za których ręczyłbym przed obliczem sądu - mówił przed sądem Łukasz Bury         Zarówno Bury jak i Żuk, pytani przez sąd i radcę prawnego Błaszczaka, czy otrzymywali jakieś groźby,  w swoich zeznaniach odnieśli się do słów Łukasza Borowca, które padły podczas innej rozprawy sądowej, i  które odebrali jako groźby. Borowiec miał powiedzieć do Burego, Żuka a w kontekście również do Rosłana "Będzięta siedzieć".   W kontekście otrzymywanych gróźb, Żuk przeczytał sms-a z nieznanego nr, jakiego otrzymał 22 kwietnia, dzień po drugiej turze wyborów:   " Przez ciebie kretynie tylko Rosłan przegrał burmistrza. Niszczyłeś ludzi i firmy. Dopilnuje żebyś karnie i cywilnie  odpowiedział za wszystkie straty jakie jakie poniosły przedszkola i inne firmy twoim działaniem. Jeszcze 3 lata masz spokój, ale za 3 lata przestanie was kryć prokuratura. Pozdrawiam. Redakcja Waly Bilgorajskie"   Dzień wcześniej Żuk z tego samego numeru miał otrzymać link do piosenki "Ta ostatnia niedziela"

Lawina wniosków

  Łukasz Borwiec w sądzie się nie pojawił. Przesłał usprawiedliwienie, w którym poinformował, że chce wziąć udział w rozprawie, ale jest poza miastem, dlatego złożył wniosek o odroczenie rozprawy.  Sąd usprawiedliwienia nie uwzględnił   Borowiec zasypał sąd wnioskami między innymi o zmianę sądu prowadzącego sprawę, powtórzenie pierwszej rozprawy, zawnioskowanie do Urzędu Miasta o przekazanie dokumentacji dotyczących przetargów ul. Spokojnej, Korczaka, oświadczenia majątkowego Romana Żuka, dokumentacji dot. budowy Galerii Biłgorajskiej, o zwrócenie się do spółki Danon z zapytaniem, czy otrzymali propozycję łapówki i kilka innych.     Sąd zarządził przerwę w rozprawie do 18 lipca          

reklama
reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama