Sebastian Chyl: – Jeszcze do niedawna byłeś zawodnikiem biłgorajskiej Łady. Jednak od zbliżającej się rundy będziesz pełnił funkcję szkoleniowca Olimpiakosu Tarnogród. To spore zaskoczenie dla środowiska piłkarskiego.
Siergiej Sawczuk: – Po kontuzji kolana, której nabawiłem się podczas występów w IV lidze, planowałem szybko wrócić do drużyny. Niestety, okres rekonwalescencji nie przebiegł tak, jakbym tego chciał. W obecnej formie nie mógłbym sprostać wymaganiom, jakie stawia przed zawodnikami trener Łady Ireneusz Zarczuk. Ponadto od dłuższego czasu myślałem o tym, żeby spróbować swoich sił jako szkoleniowiec drużyny seniorów. Oferta z Tarnogrodu umożliwia mi realizowanie się w tej dziedzinie, a także powrót do gry w piłkę nożną na dużo mniejszych obrotach.
– Czyli absolutnie nie kończysz kariery?
– Zdecydowanie nie. Oczywiście wszystko zależy od mojego stanu zdrowia. Jeśli będę czuł się na siłach, to na pewno będę grał często. Brakuje mi treningów na mocnym obciążeniu. Jeśli wiosną odzyskam formę, a Ireneusz Zarczuk będzie widział mnie w swojej drużynie, to chętnie znów zagram w Ładzie.
– Po rundzie jesiennej zajmujecie dziewiąte miejsce w grupie I klasy A. Jakie cele postawił przed Tobą zarząd klubu?
– Musimy utrzymać się w lidze, a dodatkowo zdobyć jak najwięcej punktów. Dostałem dużą swobodę w budowaniu drużyny.
– Pierwsze wrażenia z pobytu w Tarnogrodzie?
– To, co zobaczyłem w klubie, zaskoczyło mnie pozytywnie. Boisko jest świetnie przygotowane. Na zaplecze również nie mam prawa narzekać. Obiekty prezentują się całkiem okazale. Najbardziej cieszy mnie podejście zawodników do zajęć. Od początku lutego na treningach nie miałem frekwencji mniejszej niż 14 piłkarzy.
– Czy planujesz znacząco wzmocnić drużynę?
– Chcę do zespołu wprowadzić kilku zawodników znanych z występów w Ładzie Biłgoraj. Na pewno przyjdą do nas Michał Myszak i Paweł Kolbuch. Do mojej dyspozycji powinien być także Adam Kotwis, były piłkarz Tanwi Majdan Stary i Włókniarza Frampol. Nie jest jeszcze wyjaśniona przyszłość Rafała Konopki i Mateusza Sprysaka, ale wszystko jest na dobrej drodze, by co najmniej jeden z nich zagrał wiosną w mojej drużynie.
– Czy Olimpiakos można zaliczyć do potencjalnych "Rycerzy Wiosny"?
– Swoją wartość znamy, ale jest zbyt wcześnie na takie określenie. Nikt nie odda nam punktów za darmo.
– Masz swoich faworytów do awansu?
– Liga jest bardzo wyrównana. Trudno ocenić realną wartość zespołów. Pokazuje to chociażby przykład mojego Olimpiakosu, który zajmuje odległe miejsce, ale jednak potrafił jesienią pokonać liderującego Olendra Sól. Myślę, że pierwsze trzy, cztery kolejki pokażą, kto tak naprawdę ma poważne aspiracje do awansu.
– Jako były obrońca postawisz na atak czy defensywę?
– Całą swoją przygodę z piłką grałem jako obrońca lub defensywny pomocnik. Wydaje mi się, że najpierw warto skupić się na obronie. Jeśli zespół zagra na "zero z tyłu", to wtedy łatwiej zdobyć punkty. Mimo wszystko chcę uspokoić kibiców, którzy będą przychodzić na nasze spotkania. Na pewno Olimpiakos w każdym spotkaniu będzie starał się grać "otwartą" piłkę.
Komentarze (0)