Mieszkanie w centrum Biłgoraja w okazyjnej cenie. To kusząca oferta dla niejednej osoby szukającej własnych czterech kątów. Haczyk jednak pojawia się już na wstępie. Dodatkowo taka "okazja" cenowa może być naznaczona czyimś nieszczęściem.
Do redakcji NOWej Gazety Biłgorajskiej przyszła starsza kobieta, która chciała podzielić się tym, co ja spotkało ze strony najbliższej rodziny. Kobieta opowiadała, że kilka lat temu przepisała mieszkanie wnuczce. Ta jednak nie mieszkała z nią. Wyjechała do Anglii, gdzie mieszka na stałe. – Wszystko było dobrze, dopóki remontowałam mieszkanie. Wymieniłam okna, drzwi. Wszystko jest nowe. O malowaniu nawet nie mówię – dodaje.
Pewnego dnia wnuczka poinformowała swoją babcię, że chce sprzedać mieszkanie. Pieniądze są jej potrzebne na kupno własnych czterech kątów w Anglii. – Ja jej źle nie życzę, ale niech nie robi tego moim kosztem – mówi starsza pani. Jak dodaje, w rozmowie telefonicznej usłyszała, że ma spakować swoje rzeczy i wskazać miejsce, gdzie zostaną przewiezione. – Ja się nigdzie nie wybieram. Mam prawo tu mieszkać – komentuje sytuację. Wyjaśnia, że ma zapisane prawo dożywotniego korzystania z mieszkania.
Zdaniem staruszki, niewiele brakowało, że zrzekłaby się prawa do przebywania w lokalu. Wnuczka zdawała sobie sprawę, iż mieszkanie z "lokatorem" może być ciężko sprzedać. Załatwiła u notariusza stosowne dokumenty. – Zapewne wynikało z nich, że mam zrezygnować z prawa zamieszkania. Miałam to podpisać, ale do notariusza na szczęście nie dotarłam – komentuje. Wyjaśnia, że wnuczka obiecywała, że kupi jej inne mieszkanie w zamian za jeden podpis. – Gdy szłam do notariusza, coś mnie tchnęło, żeby zrezygnować – mówi.
Kobieta twierdzi, że mieszkanie o powierzchni 48 mkw (3 pokoje) w centrum Biłgoraja jej wnuczka chce sprzedać za 50 tys. zł. Za mieszkanie w tej okolicy trzeba zapłacić co najmniej trzy razy więcej. – Wszyscy, którym o tym mówię, śmieją się w głos. Jak można tak tanio pozbyć się majątku – dziwi się kobieta. Dodaje, że boli ją, jak znajomi pokazują jej ogłoszenia zamieszczone w Internecie.
Od momentu pojawienia się ogłoszenia mieszkanie odwiedzają potencjalni kupcy. – Wnuczka była kilka dni w Polsce. W tym czasie przyprowadzała osoby zainteresowane kupnem. Czułam się bardzo niezręcznie, gdy ktoś przychodził i oglądał moje rzeczy, i śmiał mi się w twarz – mówi. Zaznacza, że podczas tych wizyt dochodziło do różnych incydentów. Pokoje kobieta ma zamknięte na klucz. Wnuczka, aby się do nich dostać, wyjmowała szyby z drzwi. Innym razem pozostawiła otwarte mieszkanie.
Na nic zdały się rozmowy z córką staruszki. Stoi murem za swoją córką, lekceważąc matkę. – Ona mi powiedziała, że zawsze będzie za córką, bo jest jej bliższa – mówi z żalem kobieta.
Co wpłynęło na takie złe relacje w rodzinie? Jak wyjaśnia kobieta, relacje te nigdy nie były dobre, a konflikty występowały. Jednak babcia postanowiła o wszystkim zapomnieć i przebaczyć. Niestety, bez wzajemności.
Próbowaliśmy skontaktować się z wnuczką, wybierając numer podany przez kobietę. Niestety, telefonu nikt nie odbierał.
Komentarze (0)