Scena Filharmonii Pomorskiej była miejscem debiutu Suzany Orfali z Księżpola, Mariki i Dominiki Winnickich z Rakówki, Natalki Matysiak z Babic oraz 7-letniej Ani Wróbel z Łukowej.
Miejsca i trofea zdobywane podczas festiwali są ważne, ale nie mniej ważne są odczucia samych chórzystów i ich rodziców obserwujących występy.
Oto wypowiedź Zuzi Luchowskiej z Łukowej, przewodniczącej chóru: – Najważniejsze, co mamy... Nie chodzi mi o nagrodę, tylko o tę radość i miłość do muzyki, dzięki której właśnie efekty widać w postaci kamertonów, statuetek i innych... Od najmłodszych lat idę z muzyką przez życie, więc dlatego oddałam się temu cała. Robię to, co kocham.
Wiele też mówi wypowiedź Kasi Gumieli z Chmielka: – Wyjazd do pięknego miasta Bydgoszcz zwanego "Wenecją Północy" zapamiętam do końca swojego życia. Każdy przeżył ten festiwal na swój sposób. Jedni ze łzami w oczach, a inni z uśmiechem na ustach. Każdy zapamięta co innego. W mojej pamięci zachowam w szczególności wspólny występ z najlepszymi chórami w Polsce. Wspólne zaśpiewanie Hymnu III Tysiąclecia było niesamowitym przeżyciem. Moje serce ogarnęła ogromną radość, że to właśnie my znajdujemy się w tym miejscu, że to właśnie my stoimy na tej scenie, że to właśnie nasz chór zajął III miejsce. Dzięki temu, że łączy nas wspólna pasja, jesteśmy w stanie osiągnąć bardzo wiele, my nie jesteśmy już zwykłym chórem, my wszyscy jesteśmy wielką rodziną.
A także Natalii Zań z Księżpola: – 21 października wyruszyliśmy do Bydgoszczy. Posiadaliśmy bardzo bogaty repertuar, który ćwiczyliśmy od wielu miesięcy. Wszyscy od początku byliśmy bardzo zestresowani. Drugiego dnia, gdy zobaczyliśmy Filharmonię Pomorską, w której odbywał się festiwal, byliśmy zachwyceni! Sam śpiew na takiej scenie był dla nas zaszczytem. Mieliśmy ogromną nadzieję, że się uda, chociaż poziom był bardzo wysoki. Śpiewając podczas Gali Koncertowej z innymi chórami, miałam łzy w oczach. Byłam otoczona ludźmi z różnych stron Polski oraz w różnym wieku. A jednak mieliśmy coś wspólnego. Była to miłość do muzyki, która towarzyszy wszystkim od najmłodszych lat. To było w tym najpiękniejsze. Byliśmy naprawdę dumni.
Ola Pogudz z Józefowa zwróciła także uwagę na inne aspekty wyjazdów: – Podczas tych kilku dni pomiędzy wszystkimi chórzystami i starszymi, i młodszymi tworzy się specyficzna rodzinna więź. Natomiast po występach mieliśmy okazję zwiedzić Bydgoszcz, rynek, katedrę św. Marcina i Mikołaja, Wyspę Młyńską, widzieliśmy Operę Nową, kanał na Brdzie, piękne charakterystyczne budowle.
Organizowanie i wyjazdy "Harmonii" nie byłyby możliwe bez troski, zainteresowania i pomocy rodziców. W Bydgoszczy było ich ośmioro. To jak przeżywają występy swoich dzieci relacjonuje pani Anna Drozdowska z Rakówki: – Najbardziej wzruszającym momentem i niezapomnianym przeżyciem dla mnie jako rodzica jednego z chórzystów była chwila, gdy prowadzący konkurs wyczytał, że na scenę wchodzi chór Harmonia. Wyglądali pięknie, profesjonalnie, myślę, że każdy z nich czuł dumę i zaszczyt, że może występować na tak wielkiej scenie. Na twarzach rodziców malował się podziw, radość, ale czuć było też wielkie napięcie. Trzymaliśmy mocno kciuki. Czas na chwilę się zatrzymał. Nasi chórzyści rozpoczęli występ... Zaśpiewali pięknie głosami jak słowiki. Jak zwykle dali z siebie wszystko. Brawom i oklaskom nie było końca. Łzy napływały do oczu. Rodzice i opiekunowie czuli dumę ze swoich pociech i wszystkich chórzystów, bo jesteśmy jak jedna wielka rodzina, wspólnie przeżywamy wszystkie radości i smutki. Drugim momentem, który utkwił mi w pamięci, była gala rozdania nagród. Każdy chór miał flagę swojego miasta. "Harmonia" zaprezentowała się z flagą z charakterystycznym białym łabędziem naszego powiatowego miasta Biłgoraj. To już po raz trzeci chór prezentował tę flagę w Filharmonii Pomorskiej. Za udostępnienie flagi dziękujemy Urzędowi Miasta Biłgoraj. Zarówno pojawienie się naszego chóru z flagą, jak i pierwsze słowa jury, które zdecydowało o przyznaniu maskotki dla Ani Wróbel z Łukowej, najmłodszej chórzystki spośród około 600 uczestników, wywołały w nas entuzjazm i wzruszenie.
Całe widowisko, scenografia towarzysząca gali było piękne, znowu mogliśmy podziwiać występy naszych dzieci i innych chórów. Wzruszającym momentem było też, gdy usłyszeliśmy, że nasz chór zajął zaszczytne III miejsce – "Brązowy Kamerton". Nasze dzieci płakały i piszczały. Radość rozbrzmiewała w całej filharmonii. Rodzice bili głośno brawo, przekrzykując tłum. Jestem dumna, że mamy tak zdolne dzieci, które kochają muzykę i śpiewają całym sercem. Nie mogłabym pominąć wielkiego zaangażowania i wielkiej pracy naszych opiekunów p. Sławka i p. Eli, dzięki nim nasze dzieci mogą oddawać się pasji i rozwijać swoje talenty muzyczne. Ten konkurs był jednym z najpiękniejszych. Chór Harmonia po raz kolejny pokazał swoją wielkość, zaprezentował wysoki poziom i odniósł sukces. Głęboko wierzę, że czeka nas jeszcze wiele wspaniałych i niezapomnianych przeżyć, bo sądzę, że tak zdolna grupa niewątpliwie osiągnie jeszcze wiele sukcesów.
Wcześniej, bo 9 października chór "Harmonia" reprezentował diecezję Zamojsko-Lubaczowską w V Międzywojewódzkim Przeglądzie Chórów – Pieśni Maryjne. Konkatedra w Lubaczowie, gdzie rywalizowało osiem dorosłych chórów z trzech diecezji, okazała się dla młodych chórzystów szczęśliwa. "Harmonia" zajęła III miejsce.
Warto podkreślić, że dzieci wszędzie budziły spore zainteresowanie widzów, organizatorów, przedstawicieli mediów nie tylko swoim pięknym śpiewem, ale też swobodą sceniczną, urodą, gustownym strojem oraz naturalnym wdziękiem.
Komentarze (0)