Trener Łady Biłgoraj: Janowianki na boisku nie było!

Remis z dotychczasowy liderem niby powinien cieszyć, ale wielkiej radości na stadionie w Biłgoraju nie było widać. Z jednej strony trzeba się cieszyć z tego, że zagraliśmy jednak dobry mecz, bo tak uważam. Jak ktoś ma wątpliwości, to niech sobie obejrzy ten mecz jeszcze raz. Jest w całości dostępny na youtube. I widać, że Janowianka nie oddała nawet strzału na boisku w Biłgoraju. Nie zagrozili naszej bramce. Ale mają remis i grali w osłabieniu przez ponad 70 minut. Tak, można się doszukiwać tego, że grali w osłabieniu, ale w osłabieniu też da się atakować. My grając w osłabieniu w Tomaszowie, wygraliśmy mecz. Janowianki na boisku w Biłgoraju nie było. Przeważaliśmy praktycznie przez cały mecz, ale zabrakło nam dwóch rzeczy. Trochę szczęście na pewno, bo z pewnością nie było tego rzutu karnego dla Janowianki, po którym straciliśmy bramkę. I mówię to z pełnym przekonaniem. A dwa to kontuzja Patryka Dorosza, który musiał zejść z boiska. To nam zabrało dużo siły w ofensywie i to było widać w drugiej połowie. Co z Patrykiem? To jakiś poważny uraz? Nie wiemy jeszcze. Sytuacja była dziwna, bo Michał Skubis był faulowany, chociaż prawdę mówiąc tam też nie było rzutu karnego. Patryk Dorosz na pustą bramkę strzelił gola i nagle konsternacja, bo sędzia dał karnego. Nie rozumiem w ogóle intencji sędziego, ale to już zupełnie inna sprawa, co działo się na boisku i jak on reagował. Patryk strzelił gola, poślizgnął się i uderzył kolanem o słupek. Od razu pokazywał, że potrzebna jest zmiana, bo kolano było mocno zbite. Natomiast co tam się stało, dowiemy się pewnie w poniedziałek po badaniach. Przez ponad 70 minut Łada grała z przewagą piłkarza. To Janowianka aż tak dobrze się broniła, czy może wy nie mieliście pomysłu jak to wykorzystać? Janowianka się cofnęła całym zespołem i wybijała piłkę. Graliśmy wokół tego pola karnego, ale nie potrafiliśmy tego zamienić na gola. Oddawaliśmy strzały z dystansu, szukaliśmy stałych fragmentów gry, ale siła rażenia nasza była niska po zejściu Patryka. Uważam, że z Patrykiem z przodu strzelilibyśmy gola. Ale sami możemy mieć do siebie pretensje, bo remis z Janowianką, to są dla nas stracone punkty, a nie zdobyty jeden. Ta druga żółta kartka i w konsekwencji czerwona dla piłkarza Janowianki, była zasłużona? Absolutnie nie. Nie powinien sędzia tam odgwizdać karnego w tym momencie. Zresztą jeśli już miał być karny, to powinien sędzie ukarać Grześka Mulawę, a nie tego chłopaka z szesnastką, którego wyrzucił z boiska. Po chwili sędzia się zreflektował, że coś nie tak idzie i dał ... karnego dla Janowianki, żeby im oddać. Chyba chciał odrobić, ale tego karnego też nie było. Sędziego na tym meczu chyba też nie było. Dla mnie arbiter na pewno poziomem nie dostosował się do tego poziomu rozgrywek. Przerosło tego człowieka to sędziowanie. Rozmawiał pan po meczu z trenerem Ireneuszem Zarczukiem? Aż tak długo to nie, bo nie było kiedy. Przybiliśmy piątkę i to wszystko. Podziękowałem trenerowi za mecz i tyle. W sobotę Łada jedzie na mecz z Lublinianką, która odbija się od dna. Ale ja już dawno mówiłem, że to nie ma słabeuszy, którzy odstają. Tu nie będzie drużyny, która się położy na boisku i powie, żebyśmy sobie wzięli te punkty. Lublinianka tez nie powie: lejcie nas. Tu każdy chce walczyć o jakiś punkt i każdy na to liczy. Pokazują to ostatnie kolejki. Przecież Bychawa przegrała tylko 1:2 z Krasnymstawem, a Wierzbica tylko 1:2 z Motorem. Lublinianka też walczy o swój byt i o to, żeby się utrzymać w IV lidze. Na pewno u siebie będą zmotywowani i to nie będzie łatwy mecz.