Były prezes: Błękitni Obsza nie mają fabryki pieniędzy

Może wy po prostu macie tak dużo pieniędzy? Właśnie! O tym bardzo chcę powiedzieć i raz na zawsze wszystkim zainteresowanym wyjaśnić. Tym, którzy tak mocno żyją tym, co się u nas dzieje i tak bardzo to komentują i przeżywają. Mocno nas dręczą i bolą te informacje, które gdzieś tam krążą w tym lokalnym środowisku piłkarskim, że my szastamy pieniędzmi. Proszę mi uwierzyć, że w Błękitnych Obsza nie ma żadnej drukarki banknotów i w naszej gminie pieniądze nie rosną też na drzewach. Ludzie tak głupio gadają, bo zazdroszczą i kompletnie nie znają realiów. Działacze niechętnie mówią o pieniądzach. Pan jako były prezes chyba już może. Proszę bardzo. Podam teraz wszystkie sumy, które każdy może zweryfikować i sobie sprawdzić. Mamy 55 tys. zł dotacji od gminy i do tego 25 tys. zł od sponsorów. Czyli w sumie 80 tysięcy złotych na cały rok. I to jest absolutnie wszystko i cały budżet naszego klubu na sezon! Ci, którzy nie wierzą, niech sobie to sprawdzą. Tylko że my cholernie oszczędzamy. Cholernie mocno. Trener Piotr Paluch nie dość, że prowadzi pierwszy zespół, to ma też zajęcia z trzema grupami młodzieży. Czyli prowadzi cztery zespoły i dzień w dzień tym po prostu żyje. Znam go bardzo długo, ale ten chłopak nadal mnie zaskakuje i mi imponuje. On dostaje dwa tysiące złotych za swoją pracę! I to z "Orlika", czyli z tych środków zewnętrznych, bo z klubu nie dostaje nic. I teraz proszę mi pokazać drugiego takiego trenera, który za prowadzenie czterech grup, w tym pierwszej drużyny i za spędzanie w klubie praktycznie całego życia dostaje dwa tysiące złotych! On wraca do domu i siedzi w internecie, szuka zawodników, wydzwania do nich, jeździ i wszystkiego pilnuje. Są trenerzy w klasie okręgowej, którzy dostają więcej i mają pod opieką tylko seniorów. I dlatego już te zaoszczędzone pieniądze na trenerze można dorzucić chłopakom, którzy grają. Tak to u nas działa, że zanim wydamy złotówkę, to oglądamy ją kilka razy i myślimy, jak zaoszczędzić i wydać z głową. Wam udało się dojść do IV ligi, a właścicielem Błękitnych Obsza nie jest arabski szejk. Dlaczego innym klubom z powiatu się nie udaje? Nie mam pojęcia. U nas nie wydajemy pieniędzy na głupoty. Nie ma żadnych grillów, żadnych imprez integracyjnych i wydawania klubowej kasy na różne bzdury. Raz na pół roku spotkamy się przy piwie i liczy się tylko piłka. Takich ludzi udało nam się zebrać w Błękitnych. Piotrek Paluch, jak jeszcze sam grał, to chciałem mu dać przynajmniej ze 100 złotych za mecz. Rozbroił mnie całkowicie, bo powiedział, że on nie chce złotówki, tylko lepiej te pieniądze dać młodym chłopakom, niech mają jakąś motywację i nagrodę. To jest taki ambitny człowiek, że to chyba największy skarb tego naszego klubu. I jak się pozbiera takich ludzi, to nie trzeba mieć wcale wielkich pieniędzy, żeby robić fajne i ambitne rzeczy. Czego życzę wszystkim działaczom i klubom, które tak mocno interesują się Błękitnymi Obsza i obrabiają nam tyłek. (..) Jaki jest budżet beniaminka IV ligi piłkarskiej z Obszy? Ile dostają za grę piłkarze Błękitnych? I dlaczego wokół klubu, który niespodziewanie awansował do IV ligi narosło tyle mitów? O tym przeczytacie w długiej rozmowie w najnowszym wydaniu "Nowej Gazety Biłgorajskiej". Szukajcie w kioskach, sklepach i punktach kolportażu w całym powiecie biłgorajskim. Najwięcej o sporcie w powiecie biłgorajskim, przeczytacie na najlepszym lokalnym portalu: www.gazetabilgoraj.pl     fot. Błękitni Obsza