- Całe życie mieszkaliśmy razem: ja, mąż, moi rodzice i synowie. Potem mąż zmarł. Syn ożenił się w 2000 roku. Przyszła synowa i staraliśmy się żyć tak, jak Bóg przykazuje. Nie kłóciliśmy się. Syn chorował i mało pracował w polu. Przez pewien czas trzy pokolenia mieszkały w tym domu razem. Przeważnie my obie, ja i synowa, robiłyśmy wszystko, a i młodszy syn też pomagał, gdy jeszcze tutaj mieszkał - zaczyna swoją smutną historię pani Kazimiera.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.