Zabił ojca i brata, uciekł z psychiatryka. Czy sąd skaże mordercę spod Biłgoraja na dożywocie?

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Dominik Smagała/Natalia Račaitis

Zabił ojca i brata, uciekł z psychiatryka. Czy sąd skaże mordercę spod Biłgoraja na dożywocie? - Zdjęcie główne

Prokurator domaga się dożywocia dla Bartłomieja B. Oskarżony nie został doprowadzony na wtorkową rozprawę przed Sądem Apelacyjnym w Lublinie | foto Dominik Smagała/Natalia Račaitis

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Informacje biłgorajskie- To była egzekucja - nie ma wątpliwości prokurator, mówiąc o brutalnym zabójstwie ojca i brata, którego dopuścił się Bartłomiej B. Potem zasłynął na całą Polskę, gdy uciekł ze szpitala psychiatrycznego i ukrywał się przez wiele dni. Sąd pierwszej instancji skazał go na 30 lat pozbawienia wolności. W Sądzie Apelacyjnym w Lublinie zakończył się już proces 35-latka. Prokuratura domaga się dla niego dożywocia.
reklama

Zabójca słynny na cały kraj

O "dokonaniach" Bartłomieja B. głośno było w całej Polsce i to z dwóch różnych powodów.

Pierwszy powód: w lipcu ub.r. w Zagumniu w okolicach Biłgoraja zabił siekierą swojego śpiącego brata. Potem zadał kilka ciosów tym samym narzędziem swojemu ojcu. Starszy mężczyzna zmarł po jakimś czasie w szpitalu.

 

Drugi powód: już jako tymczasowo aresztowany uciekł ze szpitala psychiatrycznego w Radecznicy, a jego poszukiwania trwały dziesięć dni. Trąbiły o tym wszystkie ogólnokrajowe media. Mężczyzna wpadł 16 października ub.r., na terenie województwa podkarpackiego. Planował uciec za granicę. 

reklama

W połowie maja br., Sąd Okręgowy w Zamościu uznał oskarżonego Bartłomieja B. za winnego zabicia brata i ojca oraz bezprawnego samouwolnienia, czyli ucieczki ze szpitala. Skazał go na karę łączną 30 lat pozbawienia wolności, przy czym o warunkowe, przedterminowe zwolnienie Bartłomiej B. będzie się mógł ubiegać po 20 latach.

 

Wyrok nie jest prawomocny, a apelację od niego wniosła Prokuratura Okręgowa w Zamościu.

Prokurator nie wierzy w skruchę Bartłomieja B.

Proces przed Sądem Apelacyjnym w Lublinie został przeprowadzony we wtorek, 23 września. Oskarżonego nie doprowadzono do sali rozpraw, bo o to nie wnioskował.

Prokurator zarzuca orzeczenie rażąco niewspółmiernej kary za czyny stanowiace zbrodnie zabójstwa i domaga się wymierzenia Bartłomiejowi B. kary dożywocia. 

reklama

- To była egzekucja. Brak przy tym jakichkolwiek powodów, motywów, przyczyn, które w choćby minimalny sposób mogłyby zracjonalizować sposób działania sprawcy. Oskarżony był poczytalny w chwili popełnienia czynów, miał pełną zdolność pokierowania swoim postępowaniem - zauważyła prokurator Beata Syk-Jankowska.

- Sąd pierwszej instancji nadał zbyt dużą wagę okolicznościom łagodzącym. Czy skrucha i przeprosiny oskarzonego były szczere? Czy był to żal nad tym, co zrobił? Czy może nad samym sobą i konsekwencjami czekającymi go za popełniony czyn? Biegli psychiatrzy i psycholog nie wskazują, że targają nim emocjonalne rozterki. Co więcej, wskazują, że oskarżony ma skłonność do manipulacji. Na to wskazuje także jego brat. Czy człowiek, który odczuwa skruchę, podejmuje skuteczną próbę ucieczki? Przez dziesięć dni poszukiwany jest przez wszystkie służby kraju, z premedytacją przemieszcza się w kierunku granicy? W ocenie prokuratury ta skrucha i te przeprosiny nie były prawdziwe - dodała prokurator. 

reklama

 

Dalej prokurator zaznaczała, że społeczeństwo oczekuje trwałego odizolowania Bartłomieja B. Zwracała uwagę, że jeśli rzeczywiście będzie mógł wyjść z więzenia po 20 latach, to będzie miał wówczas 55 lat. 

- Czy lokalna społeczność, ta rodzina, jest gotowa na powrót tego człowieka do normalnego życia? Pomimo wiedzy o jego czynach, będzie miał on kolejną szansę normalnego życia? Moim zdaniem nie - podkreśliła prokurat Beata Syk-Jankowska. 

Obrona: Po resocjalizacji będzie mógł wrócić do społeczeństwa

Apelacji od majowego wyroku nie wnosił obrońca Bartłomieja B. We wtorek w sądzie zwracał uwagę na okoliczności łagodzące. 

reklama

- Telefon, który oskarżony wykonał po zdarzeniu, do dyżurnego policji w Biłgoraju. Ujawnił przestępstwo, wskazał, gdzie przebywa. Od tego momentu upatrywać należy żal. To w tym momencie oskarżony zrozumiał, że jego czyny były złe. Że musi ponieść odpowiedzialność. Sam oddał się w ręce sprawiedliwości. Jest to sprawa medialna, ale nie możemy ferować wyroku pod opinię publiczną - powiedział adwokat Krzysztof Gębicz, obrońca Bartłomieja B. 

Obrona uważa, że wyrok, który został wydany przez sąd pierwszej instancji, jest sprawiedliwy.

- Kara 30 lat i proces resocjalizajci wdrożony wobec oskarżonego pozwoli na jego powrót do społeczeństwa - dodał mecenas.

Kiedy prawomocny wyrok dla zabójcy ojca i brata?

Sędzia Dorota Janicka z Sądu Apelacyjnego w Lublinie zapowiedziała, że wyrok w tej sprawie zostanie ogłoszony w środę, 24 września. 

reklama
reklama
Artykuł pochodzi z portalu lublin24.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo