O napiętej atmosferze wokół Biłgorajskiego Centrum Kultury pisaliśmy jako jedyni. Najpierw dotarliśmy do wyników audytu przeprowadzonego w placówe i mocno krytukującego pracę działu artystycznego placówki, następnie do stanowiska w tej sprawie, które wniosła kierownik działu artystyczno-programowego. Kierownik Maryla Olejko nie zgodziła się z wieloma zarzutami zawartymi w protokole i przedstawiła obszerne wyjaśnienia. Stanowisko w tej sprawie zabrał radny Janusz Rosłan, prywatnie mąż kierownik artystycznej działu. O sprawie pisaliśmy TUTAJ oraz w aktualnym wydaniu Nowej Gazety Biłgorajskiej NOWA GAZETA BIŁGORAJSKA - WYDANIE PAPIEROWE
Ale to nie koniec zamieszania wokół Biłgorajskiego Centrum Kultury. Radny Janusz Rosłan, w liście otwartym do burmistrza Wojciecha Glenia, poinformował dziś, że jego żona została zwolniona z pracy. Ujawnia również kulisy zwolnienia. Próbowaliśmy się w tej sprawie skontaktować z burmistrzem Gleniem, ale jest dziś nieuchwytny.
Publikujemy pełną treść listu, który został przesłany do naszej redakcji:
List otwarty do Pana Wojciecha Glenia – Burmistrza Miasta Biłgoraja
Szanowny Panie Burmistrzu,podczas mojej wizyty u Pana w dniu 25 listopada powiedziałem Panu, że szanuję wynik demokratycznych wyborów i że nie ma we mnie i nigdy nie było niechęci i nieżyczliwości wobec Pana. Wspomniałem o przeprowadzonej przeze mnie procedurze zmiany studium i planu zagospodarowania dla działek należących do Pana i Pana rodziny, tak, aby Państwo mogli prowadzić działalność gospodarczą bez żadnych ograniczeń, wspomniałem także o zatrudnieniu Pana żony. Cytatem z Ewangelii wg. Św. Mateusza (Mt 18,15) rozpocząłem główny wątek naszej rozmowy. Powiedziałem prawie o wszystkim co słyszałem od różnych ludzi na temat zmiany dyrektora w OSiR oraz o tym, że podobny schemat ma być zastosowany przy zmianie dyrektora BCK. Powiedziałem Panu, że mówiono mi, iż w zamian za rezygnację ze stanowiska i zwolnienie mojej żony, dyrektor BCK ma mieć zapewnione zatrudnienie. Kończąc powiedziałem, że uważam Pana za dobrego człowieka i radziłem, aby był Pan bardziej samodzielny i nie słuchał złych doradców. Powiedział mi Pan wówczas, że mam złych informatorów, zaś na styczniowej sesji, że „bujam w obłokach” i coś „insynuuję”, natomiast w swoim oświadczeniu z 3 października prosił Pan moją żonę o „zachowanie spokoju i zrównoważonych emocji”. Dlaczego więc wszystko co powiedziałem podczas naszego spotkania dziwnym trafem się zmaterializowało? Z jedną małą różnicą, a mianowicie taką, że wypowiedzenie z pracy moja żona otrzymała już od nowego dyrektora, swojego „kolegi”, z którym pracowała w BCK ponad 20 lat. Pytam dzisiaj, dlaczego kpicie sobie z radnych i wprowadzacie społeczeństwo w błąd mówiąc, że zastępca ma wspierać w zarządzaniu dyrektora BCK i pisać wnioski o dofinansowanie przedsięwzięć kulturalnych, a prawda jest taka, że zastępca był potrzebny tylko po to, żeby zlikwidować dotychczasowe stanowisko mojej żony i zwolnić ją z pracy. Dlaczego, niby troszcząc się o pozyskiwanie środków zewnętrznych, pozbywacie się pracownika, którego wnioski - jako jedyne! otrzymywały dofinansowanie? Czy takie będą standardy Waszych rządów? Kto będzie następny do zwolnienia lub odwołania i czy także opracujecie równie misterny plan zwolnienia z pracy niewygodnej osoby?
Panie Burmistrzu, gdzie podział się człowiek o ugruntowanym, opartym na wartościach chrześcijańskich, kręgosłupie moralnym?
Zapewniam Pana, że moja żona wie, kiedy „zejść ze sceny”, jednakże nie tak wyobrażała sobie podziękowanie za wieloletnią, pełną poświęcenia i zaangażowania pracę, którą potrafił docenić Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego przyznając jej medal „Zasłużony dla Kultury Polskiej”.
Panie Burmistrzu, jest mi bardzo przykro, że przez Pańską niechęć do mnie, posługując się ludźmi bez honoru, skrzywdził Pan najbliższą mi osobę.
Podczas styczniowej sesji, kiedy wyjaśniałem znaczenie słowa ostracyzm, dał mi Pan wyraźnie do zrozumienia, że mogę zostać oskarżony o zniesławienie, ale moje sumienie nie pozwoliło mi dłużej milczeć i kazało nazwać zło po imieniu. Nie boję się Pana i jestem gotów ponieść wszelkie konsekwencje opublikowania tego listu.
Mimo ogromnego żalu i rozczarowania życzę Panu samych sukcesów w sprawowaniu zaszczytnego urzędu Burmistrza Miasta Biłgoraja, samych mądrych decyzji oraz satysfakcji i zadowolenia z pracy wykonywanej zgodnie z sumieniem.
Janusz Rosłan"
Komentarze (0)