Pan Franciszek Nizio, 65-letni mieszkaniec Biłgoraja, w połowie października zwrócił się do naszej redakcji z prośbą o pomoc.
Historia pana Franciszka
Opowiedział naszej dziennikarce, która odwiedziła go w jego miejscu pracy, że po 13 latach pracy w szalecie przy dworcu PKS musi zamknąć jedyne źródło swojego utrzymania. Decyzją burmistrza Wojciecha Glenia lokal zostanie zamknięty z końcem października z powodów sanitarnych.
Pan Franciszek wielokrotnie prosił o przedłużenie umowy. W listach do urzędu apelował o zrozumienie i szansę na dalszą pracę, podkreślając, że w jego wieku i stanie zdrowia nie znajdzie już innego zajęcia. „Nie chcę jałmużny, chcę pracować” – mówił z żalem. Mówił, że dla niego to nie tylko mały biznes, ale całe życie – kontynuacja rodzinnej tradycji, bo wcześniej przez 25 lat toalety pilnował jego ojciec. Jak sam mówił, choć zarabiał skromnie „na leki i na jedzenie starczało”. Podkreślał, że szalet dawał mu poczucie sensu i niezależności.
Pan Franciszek nie żyje
Na spotkanie z naszą dziennikarką przygotował dokumenty, prosił o interwencję w Urzędzie Miasta w jego sprawie i nagłośnienie problemu, z jakim się boryka.
Pod koniec ubiegłego tygodnia rozmawialiśmy telefonicznie, ustalając szczegóły publikacji. Zapowiedź artykułu Zamykają szalet przy PKS-ie. A z nim całe życie pana Franciszka... ukazała się w nocy z poniedziałku na wtorek (20 na 21 października).
Dzień później dotarła do nas wiadomość, że pan Franciszek zmarł w tragicznych okolicznościach w poniedziałek 20 października rano. W momencie publikacji nie wiedzieliśmy o śmierci pana Franciszka. Rodzinie i bliskim składamy szczere wyrazy współczucia.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.