Do naszej Redakcji zgłosił się mieszkaniec, który chciał przypomnieć historię mogiły żydowskiej w Biszczy. Mówił, że słyszał o niej, ale nie znał szczegółów. Kiedy zainteresowaliśmy się tematem, trafiliśmy do Gminnego Ośrodka Kultury, Sportu i Rekreacji w Biszczy. Tam okazało się, że historię rozstrzelanych Żydów przed kilku laty spisały dwie siostry Agata i Beata Wlaź. W 2010 r. dziewczyny startowały w konkursie pod nazwą "Pielęgnując przeszłość, tworzymy przyszłość" organizowanym przez Miejską i Powiatową Bibliotekę Publiczną w Biłgoraju. Celem konkursu była promocja wiedzy o historii tej dalekiej, bliskiej, aż po współczesność. Nastolatki startowały w kategorii prace literackie. Pod opieką Ewy Szabat zbierały materiały o tragedii Żydów z Biszczy, przeprowadzały wywiady z mieszkańcami miejscowości, a także były na miejscu mogiły, gdzie przygotowały relację fotograficzną. W wyniku ich zaangażowania powstała praca, która na podstawie wypowiedzi starszych mieszkańców miejscowości przedstawia tragedię sprzed kilkudziesięciu lat.
Teraz dzięki uprzejmości Agaty i Beaty, a także Ewy Szabat, zapomnianą historię przedstawiamy naszym Czytelnikom.
"Prawie każdy wie, że w latach II wojny światowej hitlerowcy przeprowadzili na ziemiach polskich masową likwidację ludności żydowskiej. Z tą tragedią kojarzymy wyłącznie takie miejsca jak Sobibór, Treblinka czy Bełżec. Należy jednak pamiętać, że były także miejsca kaźni w małych miejscowościach. Są to groby najczęściej zapomniane i zaniedbane.
Tego typu miejsce znajduje się również w Biszczy, gdzie Niemcy rozstrzelali 17-18 osobową grupę Żydów z terenu gminy Biszcza, którzy w ukryciu próbowali przetrwać wojnę. Chciałybyśmy, póki żyją jeszcze świadkowie tej tragedii, przedstawić okoliczności i przebieg tej smutnej historii, by pamięć o niewinnie przelanej krwi nie zgasła wraz z ostatnim świadkiem tego wydarzenia.
Likwidacja została przeprowadzona w czerwcu 1942 roku, a akacja ta została poprzedzona komunikatem wzywającym do wydawania Żydów w ręce niemieckie. Wszyscy, którzy odpowiedzieliby pozytywnie na to ogłoszenie, mieli dostać w nagrodę 2 kilogramy cukru i pół litra wódki. Niestety, niektórzy dali się skusić tej nagrodzie i na posterunek niemiecki jeden z mieszkańców Bukowiny przyprowadził ukrywającą się Żydówkę, która uciekła z warszawskiego getta. Rozstrzeliwania rozpoczęły się w godzinach przedpołudniowych i miały miejsce na terenie przedwojennej cegielni, za stodołą jednego ze świadków tych wydarzeń.
Na początku zlikwidowano pięcioosobową rodzinę, do której należała dziesięcioletnia dziewczynka o imieniu Sara. Tragedia była tym większa, że dziewczynka nie zginęła od razu tak jak pozostali członkowie jej rodziny, lecz postrzelona jedynie w nogę została pogrzebana żywcem. Następnie rozstrzeliwano pojedyncze osoby dorosłe, które przyprowadzono z miejsc ukrywania się. Po zakończeniu akcji pomordowani zostali zakopani we wspólnym grobie. Mieszkańcy Biszczy wspominają, że tego wieczora rozpętała się straszna burza, w wyniku której połamane zostały drzewa i zniszczone niektóre zabudowania.
W 2003 roku z Łodzi przyjechała grupa Żydów, która wydzieliła miejsce rozstrzelania i postawiła tablicę w języku hebrajskim upamiętniającą to wydarzenia. Tablica ta wkrótce została zniszczona przez wandali."
Za wyżej przedstawioną pracę siostry Wlaź zostały wyróżnione w konkursie "Pielęgnując przeszłość, tworzymy przyszłość".
Komentarze (0)