Spacer po Biłgoraju, szczególnie wieczorową porą niekoniecznie musi być przyjemnością i zdrowiem. Dym unoszący się z kominów domów jednorodzinnych niejednego przyprawi o ból głowy. – Mieszkam w bloku, w otoczeniu domów jednorodzinnych. W okresie zimowym nie mogę otworzyć okna, bo zamiast świeżego zdrowego powietrza najdzie mi domu śmierdzący dym – złości się mieszkanka Biłgoraja.
Na fakt ten niejednokrotnie zwracał uwagę Jarosław Bondyra, wiceprzewodniczący Rady Miasta. Mówił, że problem ten jest mocno dokuczliwy. A dotyczy on wielu mieszkańców.
Jak się okazuje, jest szansa, aby problem ten zniwelować. – Wybieramy się na początku tego roku do Lublina, do Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. Fundusz prowadzi program, który dofinansowuje w 50% zakup specjalistycznego samochodu, który może m.in. dokonywać pomiaru zanieczyszczeń powietrza w każdym miejscu. Byłaby to mobilna stacja do badania stężenia różnych pyłów – tłumaczy burmistrz Janusz Rosłan. Samochód ten pozwoliłby również na bezpośrednie pobranie próbki dymu z każdego komina. Zakup takiego sprzętu pomógłby kontrolować proceder spalania odpadów komunalnych.
Jak się okazuje, ilość skarg na zanieczyszczone powietrze w Biłgoraja zmniejszyła się. Wielu mieszkańców zrezygnowało z palenia zwłaszcza plastików czy innych substancji. Każdy powinien być świadomy, że odpady w warunkach domowych spalane są w niskich temperaturach, kominy nie posiadają filtrów, a to powoduje, że do atmosfery dostają się silnie trujące substancje. Są to m.in.: tlenek i dwutlenek węgla, dwutlenek siarki, metale ciężkie, chlorowodór i cyjanowodór. Na przykład podczas spalania jednego kilograma pianki poliuretanowej (buty, odzież, meble) do powietrza przedostaje się aż 50 litrów cyjanowodoru, który tworzy z wodą silnie trujący kwas pruski. Szczególnie niebezpieczne dla zdrowia jest spalanie odpadów z tworzyw sztucznych typu PET, czyli butelek po napojach, worków foliowych, plastikowych opakowań, odpadów z gumy czy lakierowanych materiałów. W wyniku spalania tego typu odpadów emitowane są rakotwórcze dioksyny i furany, których toksyczny wpływ na zdrowie może objawić się dopiero po kilkunastu latach, np. w postaci chorób nowotworowych, głównie nowotworów płuc i wątroby. Dioksyny uszkadzają także płody ludzkie i strukturę kodu genetycznego. Niektóre z nich są nawet 10 000 razy bardziej toksyczne od cyjanku potasu, a ich połowiczny rozpad w glebie trwa ponad 160 lat. Zatrute będą zatem również owoce, jarzyny i inne produkty spożywcze.
Substancje zawarte w dymie pochodzącym ze spalania odpadów oprócz chorób nowotworowych powodują m.in.: zaburzenia układu odpornościowego, zaburzenia neurologiczne, zaburzenia hormonalne, niewydolność układu oddechowego, udary mózgu, choroby serca, choroby szpiku kostnego, białaczkę, zaburzenia ośrodkowego układu nerwowego objawiające się stanami depresji, drżeniem rąk, halucynacjami i zmianami osobowości.
Pod koniec listopada 2016 roku pracownicy straży miejskiej w Biłgoraju uczestniczyli w specjalistycznym szkoleniu z zakresu kontroli domowych palenisk i pobierania próbek popiołu pod kątem spalania odpadów komunalnych w Centralnym Laboratorium Pomiarowo-Badawczym w Jastrzębiu Zdroju. Szkolenie zakończone było testem, a uczestnicy otrzymali certyfikaty. – W najbliższym czasie straż miejska może przeprowadzać kontrole na posesjach, gdzie zachodzi podejrzenie spalania odpadów komunalnych w celach termicznych – tłumaczy.
Koszt badania popiołu waha się od 800 do 2 tys. zł. Natomiast w przypadku stwierdzenia spalania odpadów komunalnych, oprócz kary porządkowej, osoby dopuszczające się spalania będę zmuszone pokryć także koszty tych badań.
–
Komentarze (0)