– Był bardzo dobrym lekarzem. Szanowali go i cenili zarówno młodzi pacjenci, jak też ich rodzice. Miał dobrą renomę, podejście do dzieci i był bardzo lubiany. Wszyscy są w szoku, ponieważ nikt się nie spodziewał, że nie przeżyje – powiedział dr Cioczek.Jak dodał, w odróżnieniu od niektórych lekarzy, wyjeżdżających z Nowego Jorku z obawy przed zakażeniem, dr Lekan pracował z poświęceniem do końca. Chorował przez ok. trzy tygodnie, z czego przez ponad dwa podłączony był do respiratora. Prawdopodobnie zaraził się od małego pacjenta. Był pierwszym aktywnie praktykującym lekarzem polskim w Nowym Jorku zmarłym z powodu SARS-Cov-2.
W oknie gabinetu dr. Lekana w Ridgewood wystawione są kwiaty i pisane dziecięcą ręką wspomnienie: – Był najlepszym lekarzem. Będziemy bardzo tęsknić za dr. Lekanem. Był niezwykłym człowiekiem, który dbał i kochał swoich pacjentów. Zawsze im pomagał. (...) Pacjenci go kochali. Zawsze pozostanie w naszych sercach.Dr Lekan urodził się w Biłograju. Ukończył studia na Akademii Medycznej w Lublinie w roku 1985. Jako specjalizację obrał pediatrię. Zmarł w nocy 13 maja w jednym ze szpitali w stanie New Jersey. Zostawił żonę i dwie małe córki.
– Z wielkim bólem i żalem żegnamy naszego kolegę i przyjaciela, który codziennie leczył małych pacjentów bez podstawowego wyposażenia ochronnego i poświęcił swoje życie. Był bardzo szanowanym i cenionym lekarzem – powiedział PAP dr Dariusz Konopka, były prezes Stowarzyszenia Polsko-Amerykańskich Lekarzy "Medicus" w Nowym Jorku.
W czwartek za duszę dr. Lekana została odprawiona Msza św. żałobna w kościele Our Lady of Consolation na Brooklynie.
(źródło: PAP/ad/ jm)
Komentarze (0)