reklama
reklama

Uczmy seniorów bezpieczeństwa, a rodziców...

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Uczmy seniorów bezpieczeństwa, a rodziców... - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Biłgorajskie
reklama

Ostatnio dużo piszę o seniorach, czyli o tzw. trzecim wieku, wszak piszę jakby i o sobie. A o młodych rodzicach też piszę, ale z obawą, żeby się nie ośmieszyć, bo w tej roli występowałem już bardzo dawno temu i wiele szczegółów uszło mej pamięci i wyobraźni. W tym felietonie emeryci mają pierwszeństwo, bo trzeba ich uszanować i jeszcze im pomóc, np. doszkalając ich w zakresie bezpieczeństwa na drodze i w domu przed złodziejami i oszustami. Ostatnio takie szkolenie odbyło się 28 sierpnia w barze(!) Frykas przy Komendzie Powiatowej Policji w Biłgoraju, a szkolili, a raczej gawędzili, doświadczeni policjanci – aspiranci Marek Buszko i Łukasz Wojnas. Szkolenie było nadzwyczaj interesujące, bo szkolący nawiązywali bezpośrednio do zdarzeń, które miały ostatnio miejsce w naszym rejonie. Była więc ożywiona dyskusja i... gorący poczęstunek na zakończenie, jak na bar przystało. O to wszystko zadbał przewodniczący grupy seniorskiej kol. Zygmunt Terejko. To był pożyteczny gest policji dla biłgorajskich seniorów i na czasie, dokąd tylko ich życie jest tu – na Ziemi. Zauważmy, że liczba seniorów rośnie, jest ich coraz więcej, głównie z powodu wydłużającego się ich życia oraz z powodu wcześniejszego przechodzenia w stan spoczynku, czyli pójścia na emeryturę. Ich wiek zasługuje na pamięć o nich, bo niewiele życia dla większości seniorów pozostało. Można nawet obliczyć tę resztę hipotetyczną życia, biorąc pod uwagę średni wiek przejścia na emeryturę i średni wiek życia. To w przybliżeniu 15-18 lat. Na tyle każdy senior powinien liczyć, to jakby się każdemu należało z "urzędu". A ile faktycznie życia im pozostało, to wie tylko sam Stwórca. Ta zwiększona liczba seniorów zaczyna coraz bardziej dominować wzrokowo w społeczeństwie z uwagi na – i tu odległe skojarzenie – malejącą dzietność współczesnych polskich rodzin, czyli poniekąd skutek "zaniedbania" po stronie rodziców, bo coraz mniej jest, jakże kochanych przez dziadków i pradziadków, dzieciaków. Widzimy to gołym okiem na ulicach i w szkole, i dookoła nas. Dziś wskaźnik ten dla przeciętnej rodziny wynosi około 2,0, a powinien być co najmniej 2,8, żeby ilość mieszkańców nie malała. Sławne 500+ miało poprawić tę sytuację, a jednak – jak się okazało – pod tym względem zawiodło. Trzeba innych mechanizmów, promocji i zachęt, i szkoleń, według mnie, bardziej w dziedzinie zwyczajowej i kulturowej, bo jak przekonaliśmy się, same pieniądze nie powodują wzrostu prokreacji. Raczej trzeba promować inny model życia ludzi młodych, wcielić w życie inną hierarchię potrzeb młodych, by tym samym zachęcić ich do zakładania wcześniej tradycyjnej rodziny z córkami i synami. A jedna córka czy jeden syn nie zastąpi rozwojowej rodziny. Na tle mniejszej ilości dzieci seniorzy stają się coraz bardziej widoczni również w swych poczynaniach, bo jest ich i więcej, i zdrowszych. Żyją dłużej, a państwo też wyraźnie preferuje ten wiek, bo np. emeryci mają kartę seniora, a dzieci też mogłyby mieć coś takiego honorowego jako dowartościowanie dla mam i tatów. O..., przepraszam za moje rozczulenia nad bobasami, ale je podziwiam i cieszę się na ich widok. Tak można teraz sądzić po zainteresowaniach i wyczynach biłgorajskich emerytów, i o tym będzie w przyszłości. Emeryci, w swej masie, swą żywotnością robią teraz to, co kiedyś robili daleko młodsi, nie mówiąc już o tamtych emerytach, którym trzeba było spędzać czas przeważnie w pracy przy domu i ewentualnie na działce, a na wioskach rolnikom trzeba było pracować w pocie czoła do końca życia, aż do utraty sił. A mimo wszystko tamci nie narzekali na swój los, a żyli stosunkowo krótko, bo około 10 lat mniej od obecnego średniego życia, tj. 74 dla mężczyzn i 81 dla kobiet.biłgorajczyk Mało tego, obecni emeryci nie myślą o smutnej starości, tak jak kiedyś, a raczej o przyjemnej starości i o radości z życia. Wymyślają więc, co im jeszcze może pomóc w spełnianiu się. Może nieświadomie, ale zdarza się, że obecni nie potrafią docenić dogodnych warunków, w jakich przyszło im żyć i nawet niektórzy jeszcze narzekają. I tym współczuję, bo przesadzają i są dotknięci skazą pesymizmu. Im po prostu nie chce się aktywnie żyć, a nawet uczestniczyć w "gotowych" imprezach i spotkaniach organizowanych przez liczne kluby, stowarzyszenia i organizacje pozarządowe. Coś wiem na ten temat, bo jestem emerytem od 11 lat, kiedy to jeszcze obowiązywał próg 67 lat i w tym senioralnym środowisku mam – tak sadzę – niezłe rozeznanie, wszak obracam się w nim w sposób czynny. I tak chcę dociągnąć do osiemdziesiątki, by później, o ile Bozia pozwoli, kontemplować przeżyte doznania i dogadzać sobie w zaciszu i na ulubionym łonie przyrody, bo o łonie kobiety już trzeba zapomnieć, choć nie wykluczam, bo zdarzają się wyjątki i oby było ich jak najwięcej. Ale to już marzenie i to we śnie.

Biłgorajczyk, e-mail: [email protected]

reklama

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama