[gallery bgs_gallery_type="slider" size="full" ids="615159,615161,615162,615163,615164,615165,615166,615167,615168,615169,615170,615171,615172,615173,615174,615175,615176,615178,615180,615181,615182"] Wystawa została udostępniona w budynku, który w przeszłości był kopalnianym magazynem odzieżowym. Ekspozycja jest poświęcona przede wszystkim strajkowi w kopalni w grudniu 1981 r. oraz oporowi Polaków wobec systemu komunistycznego w latach 80. XX wieku. Uczestnicy w muzeum spotkali się ze świadkami historii, z górnikami, którzy byli w kopalni w czasie pacyfikacji, tj. Stanisławem Płatkiem i Antonim Gierlatką. Siedziba Śląskiego Centrum Wolności i Solidarności znajduje się w ponad stuletnim budynku, w którym niegdyś mieścił się magazyn odzieżowy kopalni „Wujek”. Potrzeba rozbudowy wynika przede wszystkim ze zbyt małej powierzchni muzeum. Nowa ekspozycja jest skierowana przede wszystkim do młodych ludzi, a jej szeroki zakres nawiązuje do historii tego miejsca i ówczesnej sytuacji w kraju. Obecnie wystawa znajduje się na trzech poziomach i zajmuje w sumie powierzchnię ponad 1100 m². Jednym z najważniejszych eksponatów prezentowanych na wystawie stałej jest czołg T-55. Tego typu czołgi brały udział w pacyfikacji strajku w kopalni „Wujek” 16 grudnia 1981 r. Uczestnicy mieli możliwość zobaczenia z bliska także rampy, z której 16 grudnia 1981 r. pluton specjalny ZOMO oddał strzały w kierunku strajkujących górników. W części centralnej budynku zaprojektowano przeszklony wykusz ze świetlikiem, umożliwiający zwiedzającym wgląd na teren kopalni. Odtworzona została ceglana elewacja budynku. Wolontariuszki uczestniczące w wycieczce mogły użyć sprzętów, które w tamtym czasie były wykorzystywane do przekazywania informacji: dalekopisu, telefonu z korbą, maszyny do pisania, sprzętu do powielania ulotek. Poznały warunki życia internowanych i zwykłych ludzi w stanie wojennym. Wystawa zrobiła ogromne wrażenie na zwiedzających. Sposób opowiadania o kolejnych etapach pacyfikacji, efekty świetlne, akustyczne, multimedia, rozwiązania interaktywne dały możliwość przeniesienia się w czasie. Przejmujące relacje świadków zdarzeń i rodzin pomordowanych wyciskały łzę w oku. Trudno było uwierzyć, że oprawcami byli Polacy… Taka lekcja historii na pewno na długo zapadnie w pamięci i młodzieży, i dorosłym.
Monika Komosa /TOK/
Komentarze (0)