Biłgorajscy strażacy w ubiegłym tygodniu otrzymali siedem zgłoszeń od mieszkańców, aby interweniowali i usuwali gniazda z uprzykrzającymi życie owadami. Jak informował bryg. Mirosław Bury z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Biłgoraju, 6 września w Stanisławowie (gm. Józefów) szerszenie zagrażały mieszkańcom. Jeden zastęp poradził sobie z tymi owadami. Tego samego dnia strażacy usuwali szerszenie w Majdanie Nepryskim (także gm. Józefów). 8 września szerszenie uprzykrzały się mieszkańcom Jasiennika Starego (gm. Potok Górny). Kolejnego dnia strażacy usuwali gniazda szerszeni w trzech miejscowościach: Chłopkowie (gm. Frampol), Goraju (z budynku Gminnego Ośrodka Kultury) i w Rogalach (gm. Księżpol). 10 września strażacy interweniowali w Biłgoraju na ul. Sikorskiego. Agresywne owady zagrażały małym dzieciom.
W takich przypadkach działania strażaków polegają na wydzieleniu strefy około 20 m, w obrębie której nie wolno nikomu przebywać. Jeśli wśród domowników znajdują się osoby uczulone na jad owadów, wówczas powinny być ewakuowane. W zależności od położenia gniazda owadów strażacy potrzebują różnych narzędzi. W specjalnych strojach, chroniących przed użądleniem, druhowie odcinają gniazdo i zabierają z miejsca zdarzenia. Strażacy podkreślają, że interweniują, kiedy w pobliżu są małe dzieci, osoby chore czy niepełnosprawne. Ratownicy jednocześnie przestrzegają przed samodzielnym usuwaniem gniazd szerszeni, ponieważ owady błonkoskrzydłe jak osy, pszczoły czy szerszenie bywają agresywne. Nie wolno gniazd spryskiwać wodą, nie wolno rzucać w nie żadnymi przedmiotami. W ten sposób można je tylko rozzłościć. Jak ktoś się uprze, to może próbować sam zlikwidować małe gniazda. Trzeba wtedy odpowiednio się ubrać, gniazdo można spryskać aerozolem kupionym w sklepie i to powinno pomóc.
Komentarze (0)