reklama
reklama

Słowo na niedzielę

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Słowo na niedzielę - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Biłgorajskie
reklama

EWANGELIA (Łk 9, 18-24) Wyznanie wiary w Chrystusa i zapowiedź męki. Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza Gdy Jezus modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił się do nich z zapytaniem: «Za kogo uważają Mnie tłumy?» Oni odpowiedzieli: «Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał». Zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?» Piotr odpowiedział: «Za Mesjasza Bożego». Wtedy surowo im przykazał i napominał ich, żeby nikomu o tym nie mówili. I dodał: «Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; zostanie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie». Potem mówił do wszystkich: «Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa». Oto słowo Pańskie. Dzisiaj słyszymy w Ewangelii, że Jezus modlił się na osobności. I po tej modlitwie zwraca się do uczniów z pytaniem, za kogo uważają Go tłumy. Pyta nie dlatego, że nie wiedział, ale dlatego, że dla Jezusa modlitwa była prawdziwym spotkaniem z Bogiem. Była nie tylko mówieniem, ale i słuchaniem. Myślę, że również podczas tej modlitwy Bóg Ojciec dawał zrozumienie dla misji, którą Jezus podejmował. Zresztą wielokrotnie przed ważnymi wydarzeniami Jezus się modlił i ta modlitwa dawała Mu siłę. Modlił się chociażby przed wyborem uczniów, modlił się przed swoją męką. Myślę, że my, którzy dziś słuchamy tego słowa o modlitwie Jezusa, jesteśmy również zaproszeni w naszym życiu do takiej modlitwy, która będzie dawała nam siłę. Co więcej, jesteśmy do niej nie tylko zaproszeni, ale do niej zdolni. Przecież przez chrzest jesteśmy dziećmi Bożymi. Możemy do Boga mówić: Ojcze. Ale żeby nasza modlitwa dawała nam siłę, żeby nas niejako wciągała, żeby nam się chciało modlić, to trzeba przejść pewien proces, trzeba dojrzewać w modlitwie. Bo wielu z nas ma takie doświadczenie, że albo opuszcza modlitwę, albo modli się pośpiesznie; może ma takie doświadczenie, że modlitwa nie przynosi radości. I bywa, że wielu wtedy rezygnuje z modlitwy. Taką sytuację można porównać do tego, gdy wsiadamy na wyciąg narciarski. Na dole jest mgła, wydaje się że jest nieciekawie, ale wyjeżdżamy na górę i roztacza się przed nami piękny widok, jesteśmy ponad chmurami. To cudowne doświadczenie. Z modlitwą może być podobnie. Trzeba tylko wielkiej wytrwałości i świadomości, że każdy z nas w modlitwie dojrzewa. Ale dojrzewa tylko ten, kto się w ogóle modli.

ks. Łukasz Kardaszewski

reklama

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama