Sokołówka jest jedną z wielu miejscowości w naszym regionie, w której mieszkańcy mają problem z bezpańskimi psami. Z prośbą o interwencję zgłosił się do nas jeden z mieszkańców wsi. W tej sprawie zadzwoniliśmy do sołtysa Sokołówki. – Po części jest to prawda. Dlaczego? Jest u nas we Frampolu co poniedziałek tradycyjny targ i właśnie po poniedziałku bardzo często się zdarza, że jakieś trzy, cztery pieski są tutaj obce. Są one nam podrzucane – przedstawiała Marzena Sirko. Zdaniem sołtyski niebezpiecznie robi się najczęściej wiosną, kiedy wśród podrzuconych piesków znajdzie się suczka. W takich przypadkach do bezpańskich psów dołączają także miejscowe czworonogi. Najczęściej biegają całymi watahami i mogą realnie zagrażać mieszkańcom czy dzieciom wracającym ze szkoły.
Sołtys twierdzi, że problem dotyczy również Frampola i innych miejscowości w gminie. Wiedzą o tym miejscowi włodarze. Na ile jest to możliwe, bezpańskie psy są odławiane i przekazywane do schroniska. Na stronie internetowej urzędu pojawiają się też zdjęcia bezpańskich psów do adopcji. Są mieszkańcy, którzy zgłaszają się po takie czworonogi.
Kłopot z bezpańskimi psami to przede wszystkim wina nie samych zwierząt, lecz nieodpowiedzialnych ludzi, którzy pozwalają na niekontrolowane rozmnażanie się swoich podopiecznych. Bywa jeszcze gorzej, kiedy takie niechciane potomstwo ląduje w lesie, na poboczu drogi. Trudno się dziwić zwierzętom, które próbując przetrwać, porywają domową kurę czy żebrzą o pożywienie. Brak schroniska w naszym regionie powoduje, że problem bezpańskich psów jest wciąż aktualny i jego końca nie widać.
Komentarze (0)