Zdesperowani mieszkańcy części miejscowości Lipiny Dolne postanowili, że o dotychczasowy ład i porządek będę walczyć jak tylko to możliwe. Na razie wysyłali pisma do starostwa i do wojewody, licząc, że urzędnicy pomogą rozwiązać ich problemy. W swoich listach opisują, że geodeta powiatowy przesunięcia granic dokonał w 2009 roku. – Od tej pory sąsiedzi sądzą się o ziemię – zaznaczają i dodają, że w wyniku jego działań pokrzywdzeni zostali także mieszkańcy, gdyż chcąc zatuszować ten proceder, przesunął również granice ich działek.
– Na terenie naszej gminy w latach 70. nastąpiło uwłaszczenie ziemi, które to pozostawiło podział zgodnie ze stanem obecnym. Świadczą o tym nasze gospodarstwa rolne, ziemie, ogrodzenia, które teraz powinniśmy przesunąć w wyniku działań pana Geodety. Chcielibyśmy się dowiedzieć na jakiej podstawie geodeta zatwierdził te zmiany, które są niezgodne z prawem. Mapa rozgraniczająca wyraźnie pokazuje zmiany i podział gruntów, które nie zgadzają się z tym, co zatwierdził pan Geodeta – przedstawiają w piśmie wysłanym do starosty biłgorajskiego. – Jako urzędnik publiczny powinien nieść pomoc ludziom, a nie być przyczyną ich problemów. W wyniku jego błędnych decyzji będziemy musieli przesuwać swoje gospodarstwa, ogrodzenia, ziemie, które posiadamy od niepamiętnych czasów. Nie chcemy się na to godzić. Jako rolnicy żyjemy z uprawiania ziemi. Jest źródłem naszych dochodów, ale także dziedzictwem, które nie powinno być w żaden sposób podważane – napisali mieszkańcy Lipin, prosząc starostę o zapoznanie się ze sprawą i przychylne spojrzenie na nią.
Z odpowiedzi Starostwa Powiatowego wynika, że sprawy nie ma, a geodeta nie dokonywał żadnych zmian w mapach. Starosta zauważa, że w piśmie nie określono położenia ani oznaczenia nieruchomości, jakich miały dotyczyć czynności geodezyjne oraz jakie to były czynności, jakich nieruchomości dotyczyły te czynności i o jakich decyzjach jest mowa, które mogłyby spowodować przesunięcie lub przestawienie gospodarstw. – Zmiana przebiegu granic może zostać zatwierdzona w przypadku rozgraniczenia poprzez zawarcie ugody na gruncie przed geodetą uprawnionym, postanowieniem sądu – rozgraniczenie w trybie sądowym, w związku z czynnościami ustalenia granic – co mogło wynikać jedynie z prac związanych z modernizacją ewidencji gruntów i budynków. Takie prace nie były wykonywane w tym czasie w tym terenie – napisał starosta. – W żadnym z tych przypadków Geodeta Powiatowy nie jest kompetentny do zatwierdzania zmian w przebiegu granic działek ewidencyjnych. Niemniej jednak informuję, że ani Starostwo Powiatowe, ani tym bardziej Geodeta Powiatowy nie wykonywał, ani nie zlecał wykonywania jakichkolwiek czynności związanych z "poprzestawianiem granic", jak to określono w piśmie. Geodeta również nie zatwierdzał żadnych zmian – usłyszeli mieszkańcy.
Odpowiedź Starostwa nie usatysfakcjonowała mieszkańców, którzy postanowili sprawę zgłosić do wojewody lubelskiego. W otrzymanym piśmie zwrotnym Lubelski Wojewódzki Inspektor Nadzoru Geodezyjnego i Kartograficznego w Lublinie poprosił o określenie, czy żądanie dotyczy wszczęcia postępowania administracyjnego dotyczącego aktualizacji informacji zawartych w ewidencji gruntów i budynków, czy złożone pisma są skargą na nienależyte wykonywanie swoich zadań przez starostę biłgorajskiego. Pouczył, że pisma powinny być uzupełnione o dodatkowe dane. – W przypadku braku wyjaśnień, złożone pisma uznane zostaną za skargę, wniesioną wyłącznie przez pana w trybie działu VIII kodeksu postępowania administracyjnego na działania Starosty Biłgorajskiego, jako organu prowadzącego ewidencję gruntów i budynków – napisał inspektor.
Mieszkańcy "Oderwy" mają nadzieję, że wojewoda lubelski pomoże doprowadzić sprawę do szczęśliwego zakończenia. Twierdzą, że swoich racji będę dochodzić do skutku. Nie godzą się na zburzenie panującego ładu i porządku, który pamiętają jeszcze najstarsi mieszkańcy miejscowości.
Komentarze (0)