reklama
reklama

Prawdziwa wojna w gminie. Chcą rozmawiać z wójtem

Opublikowano:
Autor:

Prawdziwa wojna w gminie. Chcą rozmawiać z wójtem - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Biłgorajskie
reklama

Na czele protestujących mieszkanka Obszy, radna powiatowa, Jolanta Ważna.

- Większość mieszkańców w ogóle nie wiedziała, że gmina ma w planie budowę farmy wiatrowej. Oczywiście to nie gmina ma budować farmę, ale mają być prowadzone prace nad zmianami w Planie Zagospodarowania Przestrzennego, które umożliwią inwestycję. A tutaj nie ma warunków, żeby powstawały tak ogromne farmy wiatrowe o tak potężnej mocy. My się tego bardzo boimy, dlatego protestujemy - wyjaśnia na wstępie Jolanta Ważna.
 

"Na kilkadziesiąt lat zostaniemy uziemieni w obozie elektronicznym"

Protestujący twierdzą, że na temat inwestycji Urząd Gminy długo milczał i z trudem wyciągnęli od wójta wstępne mapy i rysunki. Na ich podstawie stworzyli własne wizualizacje.
- Wszystkich map nie mamy, bo firm zainteresowanych stawianiem wiatraków w Obszy jest kilka - podkreśla Jolanta Ważna.
- Wiatraki mają stać na prywatnych działkach, na gruntach ornych. Jeżeli zostanie  uchwalony Plan Zagospodarowania na te inwestycje wiatrowe, to my przez następne 25 - 30 lat nie będziemy mieli prawa nic zrobić na naszych działkach. Wszyscy na tym stracą - dodaje Henryk Kaproń.
Protestujący podkreślają, że z inwestycji nie będzie prądu dla pojedynczych `mieszkańców.
- Gmina rzeczywiście może skorzysta kilka milionów na podatkach. Pieniądze dostaną  też ci, którzy wydzierżawią działki pod wiatraki. Ale to też otworzy furtkę rolnikom, żeby pozywali gminę, jeśli wiatraki spowodują zmniejszenie urodzaju. Gmina będzie pozywana o odszkodowania za stratę wartości gruntów. Nikt nie chce kupić pola w sąsiedztwie wiatraka. Nie wiemy, czy nam pozwolą się budować. Poza tym jest wiele opracowań naukowych potwierdzających negatywny wpływ na zdrowie, o których można przeczytać na kolportowanych przez nas ulotkach. Niemcy sprzedadzą nam stare złomy, nie będą musieli ich utylizować. Mają też być wiatraki od Stalowej Woli w kierunku Ukrainy, gdzie ten prąd z tych wiatraków będzie sprzedawany najpewniej na Ukrainę, a my jeszcze będziemy się do prądu dokładać, bo na Ukrainie wojna. A wyprodukujemy prąd naszym kosztem. I będziemy mieszkać w takim obozie elektronicznym - grzmi Henryk  Karpoń.

"Tej sprawy nie odpuścimy!"

(...) Więcej, w tym rozmowa z wójtem Andrzejem Plackiem, w najnowszym papierowym wydaniu Nowej Gazety Biłgorajskiej.
 

reklama
reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama