[gallery bgs_gallery_type="slider" ids="544338,544299,544307,544300,544308,544301,544306,544302,544303,544304"] 11 maja, około godziny 11.40 wybuchł pożar na poddaszu jednego z domów jednorodzinnych w Potoku Górnym. Już po kilku minutach, pierwsza jednostka Ochotniczej Straż Pożarnej, jaką był OSP Potok Górny, zjawiła się na miejscu pożaru. Strażacy tej jednostki, słusznie stwierdzili, że własne siły oraz środki nie wystarczą im do ugaszenia tego pożaru i wezwali wsparcie. Będąc na miejscu, stwierdzili również duże zadymienie wewnątrz poddasza, które już za kilkanaście minut miało przerodzić się w buchające przez okna płomienie. Potęgował je silny wiatr, który jednocześnie utrudniał strażakom dotarcie do źródła ognia. Po chwili na miejscu zjawiły się kolejne jednostki zadysponowane przez dyżurnego. Jedną z nich był wóz strażacki JRG Biłgoraj z podnośnikiem hydraulicznym.
- Na miejscu pożaru pracowało 4 jednostki PSP Biłgoraj oraz 5 jednostek okolicznych OSP. W sumie z przez około 9 godzin z ogniem dzielnie walczyło 37 strażaków - informuje mł. bryg. Albert Kloc, oficer prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Biłgoraju.Aby skutecznie dostać się do źródła ognia, strażacy wykonali otwór w dachu, który miał za zadanie oddymić całe pomieszczenie. Jak się później okazało, przyczyną tak ogromnego pożaru było zwarcie w instalacji elektrycznej. To właśnie dla tego spłonął dach wraz z wyposażeniem poddasza oraz zostały zalane pomieszczenia na niższych kondygnacjach budynku.
- Na szczęście w wyniku pożaru nikt nie ucierpiał - dodaje oficer prasowy.Teraz, po dziewięciogodzinnej walce strażaków z pożarem, pozostało już domownikom uporać się ze zgliszczami na poddaszu oraz zalanym kondygnacjami budynków co wcale nie będzie proste ani tanie.
Red.
Komentarze (0)