Onet opisał dziś rano historię drukarni w Aleksandrowie. Wszystko zaczęło się od zawiadomienia złożonego wtedy jeszcze przez posłankę PiS Beatę Strzałkę, o zniszczeniu jej banerów przed wyborami parlamentarnymi w październiku 2023.
Zniszczony baner Strzałki i tajna drukarnia w Aleksandrowie
Onet poinformował, że dochodzenie policji i prokuratury doprowadziło śledczych...do Aleksandrowa w powiecie biłgorajskim:— Na przeszukiwanym terenie ujawniono banery należące do pani Beaty Strzałki. Natomiast w garażu znajdowało się urządzenie, które w tym samym czasie drukowało banery wyborcze jednego z kandydatów na posłów — powiedział Onetowi prokurator Rafał Kawalec, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zamościu.
Onet ustalił, że w garażu drukowano materiały i banery wyborcze Marcina Romanowskiego, ówczesnego wiceministra sprawiedliwości, który również ubiegał się mandat poselski i startował z tej samej listy, co Beata Strzałka.
Onet ustalił, że codziennie na terenie tej posesji przebywało około 20 osób. Było tam tysiące plakatów wyborczych Romanowskiego. Informator Onetu przekazał, że pracownicy nie chcieli ujawnić, na czyje zlecenie działali.
Co ciekawe, Onet ustalił, że w październiku policja nie zabezpieczyła drukarki, ponieważ zawiadomienie dotyczyło uszkodzenia oraz kradzieży banerów wyborczych Beaty Strzałki.
Nowa władza przypomniała sobie o garażu w Aleksandrowie
Onet zaznacza, że sprawa nie wyszłaby na jaw, gdyby nie zmiana władzy w Polsce. Do nowego szefostwa prokuratury miały dotrzeć informacje, że nie wykonano wszystkich niezbędnych czynności. Dopiero wtedy prokuratura ponownie zleciła dokładne sprawdzenie posesji oraz zabezpieczenie wszelkich niezbędnych materiałów.
Z informacji przekazanych przez Onet wynika, że do kolejnego przeszukania doszło 17 maja tego roku. Na miejscu ujawniono nie jedną, ale dwie drukarki, które pracowały pełną parą.
— Urządzenia drukowały banery kolejnych kandydatów, którzy startują w kolejnych wyborach. Tym razem chodzi o wybory do Parlamentu Europejskiego — wyjaśnił Onetowi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu.
Dziennikarze ustalili, że w garażu drukowano materiały wyborcze kandydatów PiS do europarlamentu — Jana Kanthaka i Daniela Obajtka, a urządzenia obsługiwał Ukrainiec, który otrzymał takie zlecenie.
— W trakcie przeszukania obsługujący urządzenia obywatel Ukrainy dostał SMS od osoby, która go zatrudniła, z poleceniem ukrycia laptopów wykorzystywanych do drukowania banerów. Nie udało mu się to — podkreślał anonimowy informator dziennikarzy Onetu.
Policjanci zabezpieczyli wszystkie dowody. Obecnie sprawą zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Zamościu:
— Dochodzenie prowadzone jest pod nadzorem prokuratury. Będzie ono rozszerzane o czyny, które można zakwalifikować jako przestępstwa wskazane w Kodeksie wyborczym. Mowa m.in. o nielegalnym wspieraniu komitetu wyborczego, z pominięciem oficjalnych źródeł finansowania — tłumaczy Onetowi prokurator Rafał Kawalec.
Nasz poseł straci immunitet?
Jak ujawnił Onet, dwaj posłowie Suwerennej Polski, w tym Marcin Romanowski, usłyszą zarzuty ustawiania konkursów na milionowe dotacje z Funduszu Sprawiedliwości. Prokuratura przygotowuje też wnioski do Sejmu o uchylenie im immunitetów.
Nagrania z Romanowskim w roli głównej
Z nagrań, które pojawiają się w mediach, wynika, że Romanowski ustalał, kto ma wygrywać konkursy na milionowe dotacje z Funduszu Sprawiedliwości, przed ich oficjalnym ogłoszeniem.
O nagraniach z udziałem posła Romanowskiego, w kontekście prowadzonej kampanii wyborczej, głośno było między innymi we wczorajszych Faktach TVN-u. Główni politycy Suwerennej Polski mieli ustalać jak dzielić środki z Funduszu Sprawiedliwości:
Komentarze (0)