W rundzie jesiennej kadra Victorii Łukowa-Chmielek prezentowała się całkiem nieźle jak na realia klasy okręgowej. Nic więc dziwnego, że trener Marek Hyz i jego podopieczni nie kryli ambitnych planów. Chcieli walczyć nawet o pierwsze miejsce, choć niekoniecznie o awans do IV ligi. Drużyna z Łukowej i Chmielka nie na wyrost zaliczana była do faworytów rozgrywek. I nadal jest jednym z nich, choć emocje związane z walką o mistrzostwo ligi w Victorii nieco przycichły. – Cel na ten sezon jest taki sam jak na początku rozgrywek. Chcemy zająć miejsce w czołowej piątce – mówi Marek Hyz.
Szkoleniowiec Victorii przyznaje, że jesienią jego ekipa miała większe aspiracje niż obecnie. – W przerwie zimowej kadra naszego zespołu została osłabiona. Do Sokoła Zwierzyniec odszedł wychowanek Hetmana Zamość Michał Rajtar, a do Cosmosu Józefów wrócił Karol Karólak, skuszony propozycją objęcia posady trenera zespołu juniorów tego klubu. Na ich miejsce nie pozyskaliśmy nikogo, bo w przerwie zimowej jest to bardzo trudne. Przymierzaliśmy się do transferu Mateusza Wróbla z Olimpii Miączyn. Rozmowy z klubem i zawodnikiem były zaawansowane. W ostatniej chwili piłkarz się rozmyślił. Nie może grać kontuzjowany Paweł Kurzyna – informuje Marek Hyz.
Prawdziwe kłopoty kadrowe Victorii zaczęły się dziś. – We wtorek 5 kwietnia do pracy za granicę wyjadą Artur Kukiełka, Zbigniew Adamowicz i Patryk Dorosz. Wrócą prawdopodobnie dopiero pod koniec kwietnia. To spore osłabienie – martwi się trener Marek Hyz.
Victoria zamierza pozyskać wartościowych zawodników podczas letniego okienka transferowego. – Musimy się wzmocnić, bo nie wiemy, jaka będzie przyszłość tych trzech zawodników, którzy wybierają się za granicę. Nie wiemy, czy będą grać regularnie, a my potrzebujemy stabilnego składu – podkreśla Marek Hyz.
Szkoleniowiec nie ma wątpliwości, że obecnie Victoria nie jest drużyną na pierwsze miejsce w "okręgówce", ale wciąż straszy faworytów. – Nie zamierzamy składać broni. Wróci Paweł Kurzyna, mamy Mateusza Późniaka. To też dobrzy piłkarze – zauważa Marek Hyz.
Być może jeszcze w tym sezonie Victoria zagra na nowo wybudowanym stadionie w Łukowej. Obiekt jest już gotowy, ale murawa potrzebuje jeszcze czasu. – Chcielibyśmy rozegrać na naszym nowym stadionie ostatni mecz sezonu z Huczwą Tyszowce. Ze stadionu w Tarnogrodzie korzystamy od października 2014 roku, teraz zapłaciliśmy za jego wynajęcie aż do końca sezonu, jesteśmy zadowoleni z tego obiektu, ale nie możemy się doczekać, kiedy zagramy u siebie – wzdycha Marek Hyz.
Jeszcze niedawno Victoria liczyła na to, że na stadion w Łukowej wróci już jako czwartoligowiec. Do IV ligi mogą się jednak szykować inni. – Chyba awansuje Łada. Biłgoraj to duże miasto, mające większe możliwości niż Łukowa czy Różaniec. Klub ma solidne zaplecze, porządny obiekt, dużo zdolnej młodzieży. Na razie Łada swoją grą mnie nie przekonuje, ale konsekwentnie wygrywa. My zaś pomagamy Ładzie w awansie, odbierając punkty jej konkurentom w walce o IV ligę – śmieje się Marek Hyz.
Na szkoleniowcu Victorii największe wrażenie wiosną zrobiła Huczwa Tyszowce, która wygrała wszystkie trzy mecze, w tym m.in. 3:1 z Ładą. – Huczwa ma korzystny bilans meczów z Ładą, więc jeśli zrówna się z tym zespołem pod względem liczby zdobytych punktów, to wyprzedzi go w tabeli. Ale czy jest w stanie zniwelować różnicę? Kto wie? – zastanawia się Marek Hyz.
Komentarze (0)