reklama
reklama

Piotr Lisiczka w Ninja Warrior

Opublikowano:
Autor:

Piotr Lisiczka w Ninja Warrior - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Biłgorajskie
reklama

[gallery bgs_gallery_type="slider" size="full" ids="593462,593464,593463"] Już po raz drugi Piotr Lisiczka wziął udział w programie telewizyjnym Ninja Warrior. W jego finale znaleźli się najlepsi zawodnicy z całej Polski.

- Po spróbowaniu sił w 3 edycji Ninja Warrior do tego stopnia spodobał mi się ten rodzaj sportu, że postanowiłem zostać profesjonalnym ninja. Program ma unikalne przeszkody i co edycję nowe przeszkody. Chcę jako pierwszy Polak zdobyć legendarną Górę Midoryama i przez to zapisać w historii. Dodatkowo fakt, że sprawiam ludziom dużo radości, przemawia za tym, że będę startował w programie tak często, jak tylko będę mógł — mówi Piotr Lisiczka, uczestnik czwartej edycji programu Ninja Warrior.
Dziś Piotr jest członkiem jednej z najlepszych drużyn w Polsce OSPRO Ninja Team. Drużyna składa się z najlepszych zawodników w kraju, którzy stawiają sobie za cel udział w zawodach typu ninja w Polsce, Europie i docelowo na całym świecie.
- Z edycji na edycję poziom trudności programu rośnie. Również poziom zawodników nie stoi w miejscu. Świetnym tego przykładem jest 1 odcinek tej edycji, w którym miałem okazję wystąpić. To już nie było zwyczajnie przechodzenie przeszkód, to był wyścig. W zeszłym roku byłem amatorem, nie miałem pojęcia o przeszkodach, średnie pojęcie świadomości ciała w powietrzu, a i tak byłem bardziej pewny mojego miejsca w finale aniżeli teraz. W 4 edycji już jako profesjonalny ninja z najlepszej drużyny OSPRO Ninja Team, byłem w stanie z wizualizować sobie przeszkody — mówi uczestnik czwartej edycji programu Ninja Warrior.
W półfinale na uczestników czekało kilka przeszkód, między innymi bieg parkourowca 2, monety, ruchomy drążek, skok na drążku i przeprawa przez 7-metrowy komin.
- W tym sezonie zaskoczyła nas nowa przeszkoda a w zasadzie etap. Mowa o Power Tower. Jest to świetna informacja, bo znaczy, że program rozwija się dalej i z dużym prawdopodobieństwem będziemy mogli go oglądać w następnych sezonach. Jeżeli chodzi o sam etap — bardzo chciałem w nim wystąpić i starałem się z całych sił, by to zrobić. Podniebny wyścig na 12 m wysokości z gwarancją finału stał się marzeniem wielu ninja. Tym bardziej że jest to typowa rywalizacja jeden kontra jeden. Nic bardziej nie motywuje do pokonywania toru jeszcze szybciej niż przeciwnik biegnący przed tobą. Nie udało mi się to niestety, tor eliminacyjny mimo tego, że wyglądał na prosty, sprawił spore kłopoty. Na przedostatniej przeszkodzie toru eliminacyjnego byłem o krok od spadnięcia. To tylko pokazuje ile składowych jest w całej edycji. Mam jednak nadzieję, że to nie ostatni raz i będę miał okazję w przyszłych sezonach na ten typ rywalizacji — mówi Piotr Lisiczka.
Dalsze losy Piotra można śledzić na fanpage'u na Facebooku: Piotr Lisiczka – Ninja oraz Instagramie: liseczektypeczek.
- Przede mną jeszcze finał, odbędzie się on 12 października o 20:05 w Polsacie. W sumie to jestem spokojny, na razie zrobiłem swoje - udało się zakwalifikować do finału mimo mocnej obstawy i tego będę się trzymał dalej. Teraz muszę zrobić swoje, popełnić jak najmniej błędów i na pewno będę zadowolony. Zapraszam do oglądania i kibicowania już niebawem — mówi Piotr Lisiczka, uczestnik czwartej edycji programu Ninja Warrior.

reklama
reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama