To co niemożliwe w rzeczywistości, staje się możliwe w przenośni. Nadrzecze w przenośni ma nową lokomotywę – wspaniały Zajazd z kompleksem obiektów gastronomiczno-hotelowych, a szczególnie sportowych, które tę maleńką miejscowość (36 domostw) pcha i ciągnie na jeszcze wyższe notowania pod względem atrakcyjności. Moim zdaniem, Nadrzecze jest teraz takim pozytywnym przykładem na nowe myślenie, choć tak naprawdę to Nadrzecze tylko zamienia starą wysłużoną już lokomotywę – Kresy 2000 na lokomotywę nową i nowoczesną, która ma zapasy nowej energii i nowych pomysłów, aby dać pożytek nie tylko lokalnej społeczności, ale nawet odległym rejonom szukającym i nieskażonej przyrody, i nowoczesnych wygód do uprawiania sportu. Ta nowa lokomotywa rozpędza się już na skalę pędzącego expresu Pendolino, dając naszej Ziemi Biłgorajskiej pozytywny rozgłos i koniunkturę na rozwój. Trzeba jednak pamiętać, że im szybciej pojazd porusza się, tym bardziej trzeba jechać ostrożnie, by nie doprowadzić do katastrofy. I taką wiedzę, i świadomość wykazał w rozmowie z autorem główny inicjator i pomysłodawca właściciel Zajazdu w Nadrzeczu Henryk Dąbrowiecki. To niesamowity charakter, nie usiedzi spokojnie chwili, ciągle myśli o nowych wyzwaniach. Ma duże doświadczenie, pracował w USA, poznawał tajniki i historię amerykańskich sukcesów, i wie, że sukces wymaga poświęcenia i wytrwałości, a także kompleksowego spojrzenia na rzeczywistość. Przekonał się, że rozbudowana administracja to biurokracja, że ona zżera zyski i prowadzi w końcu do porażki i dlatego sam ciągnie całą lokomotywę, oszczędzając tym samym kapitał własny mozolnie osiągnięty. To inny kapitał niż ten, który pochodzi z budżetu miasta, jak np. w BCK czy OSiR-ze. A co ze starą lokomotywą w Nadrzeczu?
Można powiedzieć, że ona zrobiła już swoje i opatrzyła się społeczeństwu, nie mając większych perspektyw na renesans, bo główni maszyniści tej lokomotywy nie mają następców oraz nie mają odpowiedniego paliwa, by dalej tą lokomotywą jechać do przodu. Tego paliwa dostarczali dotychczas liczni sponsorzy, do których zaliczał się również autor felietonu. Ale to już było i zdaje się, że nie powróci więcej, bo można zauważyć, że wielu sponsorów czuje się zdegustowanych, a to co było ciekawe kiedyś, nie może trwać w nieskończoność. I dlatego ta nowa lokomotywa jest zupełnie inna, imponuje budową kompleksu obiektów sportowych, które rosną na oczach autora przejeżdżającego codziennie tamtędy do swoich ulubionych piesków w Nadrzeczu. Z tych obiektów już korzysta założona niedawno Akademia Piłki Nożnej dla dziatwy szkolnej, a może nawet i przedszkolnej z myślą o wyławianiu talentów na skalę piłkarzy hiszpańskiej Barcelony, bo taką ma mieć nazwę ta Akademia. I co ciekawe – z tego pięknego boiska i socjalno-sanitarnego zaplecza mogą już korzystać zainteresowane grupy dzieciaków i to za frico, czyli bezpłatnie. To kontrastuje z Ośrodkiem Sportu i Rekreacji i BCK, gdzie prawie za wszystko trzeba płacić. Te nowości powstają obok stojących już stylizowanych budynków hotelowych i ciekawie wkomponowanej dwupoziomowej restauracji w okalający krajobraz z zielenią, wodą, pomostami i wysmukłymi sosnami szumiącymi w czasie powiewów wiatru. Tak można opisywać ten fragment południowego Nadrzecza otaczający rozbudowujący się Zajazd Nadrzecze ze swoim zimowym symbolem – gigantyczną halą pneumatyczną górującą do 22 marca na horyzoncie, na tle wspomnianych dorodnych sosen. Takich hal sportowych jest ponoć tylko kilka w kraju. Spełnia ona doskonale rolę skutecznej reklamy Nadrzecza, nie mówiąc już o komforcie stworzonym dla trenujących piłkarzy, czyt. w domyśle – naszych kochanych szkrabów uganiających się za piłką. Takie warunki gwarantują najmniej prawdopodobną kontuzję, a z drugiej strony zachęcają do ćwiczeń na pełnych obrotach, nie oszczędzając się. Ta hala już raz spełniła zadanie. Teraz jest już rozebrana i złożona do magazynu, by ponownie stanąć późną jesienią. Obecnie trwają zapisy zdolnych i chętnych chłopczyków do wspomnianej Akademii. Nad stroną sportową i managerską ma czuwać doświadczony były piłkarz pierwszoligowych polskich drużyn Jan Cios, który pierwsze kroki piłkarskie stawiał w drużynie Tanew w Majdanie Starym podobnie jak autor, prawie 30 lat temu, kiedy to majdańskie boisko przypominało teren powydmowy z pokaźnymi garbami i ścieżką pośrodku. I pomyśleć teraz, jak daleko zaszły zmiany na lepsze, jak teraz można rozwijać się sportowo od najmłodszych lat i jak duże szanse mają ambitni chłopcy. Akademia w Nadrzeczu czeka na nich, a nowa lokomotywa rusza, oby do sukcesów.
Biłgorajczyk, [email protected]
Komentarze (0)